Dobrze się przyjrzyj. Pierwszy przekroczył metę, ale nie wygrał

Zdjęcie okładkowe artykułu: Twitter / Eurosport_FR / Na zdjęciu: finisz biegu na 100 metrów
Twitter / Eurosport_FR / Na zdjęciu: finisz biegu na 100 metrów
zdjęcie autora artykułu

W niedzielny wieczór rozegrano interesujący finał biegu na 100 metrów w ramach Letnich Igrzysk Olimpijskich Paryż 2024. Choć stopę na linii mety jako pierwszy postawił Jamajczyk, to złotym medalistą został Amerykanin.

Ten bieg zawsze dostarcza wielkich emocji. Finał rywalizacji sprinterów przyciąga przed ekrany telewizorów nie tylko fanów lekkiej atletyki. Sportowi kibice bardzo chcą zobaczyć, kto jest aktualnie najszybszym biegaczem na świecie.

Niedzielny bieg na 100 metrów na Stade de France był niesamowicie wyrównany. Złotego medalistę i zawodnika, który uplasował się na ósmej pozycji, dzieliło zaledwie 0,12 s. Przy tak ciasnym wyścigu potrzebna była fotokomórka.

Wykazała ona, że jako pierwszy stopę na linii mety postawił Kishane Thompson. Jednak to nie Jamajczyk cieszył się z triumfu. Złotym medalistą został ostatecznie Noah Lyles, który osiągnął czas 9,79 s. Amerykanin okazał się o 0,005 s lepszy od swojego największego konkurenta.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Były reprezentant Polski zadowolony z gry siatkarek. "Pokazują, że nie pękają"

Po krótkim oczekiwaniu spiker na Stade de France ogłosił nazwisko Lylesa jako triumfatora niedzielnego biegu i reprezentant USA mógł rozpocząć wielkie świętowanie zdobycia olimpijskiego złota. Dlaczego wygrał Amerykanin?

W biegach lekkoatletycznych liczy się to, kto jako pierwszy przekroczy linię mety swoją klatką piersiową, a nie stopą czy ręką. Z tego względu po dalszej analizie stwierdzono, że Lyles wyprzedził ostatecznie Thompsona, choć Jamajczyk jako pierwszy postawił stopę na mecie.

Te przepisy znacznie różnią się więc od tych, które fani sportu znają choćby z piłki nożnej. Tam przy analizie pozycji spalonej często decydują milimetry różnych części ciała.

Zresztą cały niedzielny bieg miał interesujący przebieg. Zwycięski Amerykanin był przez jego sporą część... ostatni. Dopiero w końcowej fazie znacznie przyspieszył i w konsekwencji wyprzedził siedmiu rywali.

Czytaj także: Od łez rozpaczy do radości. Świątek ma medal! "Z przykrością muszę poinformować". Iga wycofuje się z turnieju

Źródło artykułu: WP SportoweFakty