Zbojkotowanie przez żużlowców Marmy Rzeszów spotkania z Unią Leszno wzbudziło wśród działaczy obu drużyn wiele emocji i kontrowersji. Rzeszowianie swoja decyzję usprawiedliwiają chęcią uniknięcia powtórki zdarzeń z maja zeszłego roku, kiedy to na skutek obrażeń doznanych podczas wypadku na torze zmarł Lee Richardson. - Obiecałam zawodnikom, że już nigdy nie pojadą na niebezpiecznym torze. Zbyt dużo dotknęło nas tragedii powiedziała prezes PGE Marmy Rzeszów Marta Półtorak. Zdaniem przedstawicieli Unii powodem bojkotu była słaba forma Nickiego Pedersena, który dostrzegłszy szansę na przełożenie spotkania wymusił na trenerach podjęcie decyzji o nie wychodzeniu na tor. - Sytuacje dyktowania prezesom przez zawodników co mają robić w Anglii czy Szwecji nie mają prawa się wydarzyć - mówił wyraźnie zdenerwowany decyzją Rzeszowian prezes Unii Leszno Jerzy Dworakowski.