Miał być tylko rezerwowym. W finale sprawił gigantyczną sensację

WP SportoweFakty / Oliwer Kubus / Wojciech Załuski
WP SportoweFakty / Oliwer Kubus / Wojciech Załuski

Wojciech Załuski to jedna z największych legend Kolejarza Opole. Jako jedyny wychowanek tego klubu zdobył złoty medal w finale Indywidualnych Mistrzostw Polski, czego nie udało się nawet Jerzemu Szczakielowi.

W tym artykule dowiesz się o:

Kibice w Opolu z sentymentem wspominają czasy, gdy ich drużyna rywalizowała na zapleczu Ekstraligi i potrafiła stawić czoła silniejszym zespołom. Od dwóch dekad Kolejarz występuje w II lidze, a choć pojawiały się plany awansu, to na deklaracjach się kończyło. Fani marzą także o zawodnikach, którzy mogliby zaznaczyć swoją obecność w polskim żużlu. Ostatnim takim wychowankiem był właśnie Wojciech Załuski.

W Opolu wymienia się go jednym tchem obok Jerzego Szczakiela, Zygfryda Friedka czy Leonarda Raby. W rywalizacji na polskich torach to jednak Załuski osiągnął największe sukcesy. Zdobył trzy tytuły Drużynowego Mistrza Polski, a także indywidualne złoto zarówno w kategorii juniorów, jak i seniorów.

Największą sensację sprawił w 1989 roku podczas finału Indywidualnych Mistrzostw Polski w Lesznie. Miał być jedynie rezerwowym i początkowo nie planował wyjazdu na zawody. Ostatecznie, w wyniku kontuzji Zenona Kasprzaka, otrzymał szansę startu i zdeklasował rywali.

ZOBACZ WIDEO: Miliarder mocno zaangażował się w działanie klubu. "Rozmawiamy codziennie"

- Byłem tylko rezerwowym, nie liczyłem na start i nie chciałem się do Leszna udać. Do wyjazdu zachęciła mnie żona Aldona. Miała nosa. Przytrafił mi się dzień konia. Już w pierwszym starcie sprzyjało mi szczęście. Jechałem z tyłu, ale któryś z zawodników upadł i wyścig został przerwany. W powtórce okazałem się najlepszy. Później wszystko potoczyło się dla mnie doskonale i zostałem zwycięzcą. Był to ogromny sukces, ale bez pomocy szczęścia nigdy bym go nie osiągnął - wspominał triumf w rozmowie z naszym portalem w 2011 roku.

Pięć lat wcześniej, w 1984 roku, zdobył tytuł najlepszego juniora w Polsce. W finałowej rywalizacji uzyskał 12 punktów, wygrywając cztery biegi i zaliczając jeden defekt. W decydującym wyścigu nie dał szans Adamowi Pawliczkowi. W tym samym sezonie wystąpił w finale Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów, zajmując jedenaste miejsce.

Na początku lat 90. Załuski zbliżał się do światowej czołówki. Był o krok od awansu do finału Indywidualnych Mistrzostw Świata, lecz zabrakło mu szczęścia oraz sprzętu najwyższej klasy. Na krajowych torach radził sobie jednak znakomicie - w 1991 roku zdobył srebro IMP. Jego dobra forma zaowocowała transferem do Sparty Wrocław, co okazało się doskonałym ruchem.

Wrocławska drużyna była wówczas potęgą i z Załuskim w składzie zdobyła trzy mistrzostwa Polski z rzędu. Opolanin był jednym z liderów zespołu. W kolejnych latach reprezentował również Wybrzeże Gdańsk, a karierę zakończył w barwach Kolejarza Opole. Po raz ostatni na torze pojawił się w 2002 roku.

Później wystartował jeszcze w opolskiej gali lodowej, jednak trening zakończył się dla niego upadkiem.

- Przeszedłem szereg masaży, zostałem nafaszerowany tabletkami i tylko dzięki temu udało mi się wyjechać na lód. Normalna rywalizacja była jednak wykluczona. Mógłbym wyrządzić krzywdę sobie i rywalom. Powinienem w ogóle odpuścić jazdę, ale jestem człowiekiem honoru i spełniam obietnice. Skoro przyrzekłem organizatorom, że wystąpię, to musiałem dotrzymać słowa. Bardzo chciałem wziąć udział w zabawie i pomóc poszkodowanym. Denerwowałem się okrutnie, chyba bardziej niż kiedykolwiek. Na tafli nie ścigałem się od siedmiu lat i zapomniałem o pewnych zasadach. Ręce mi się trzęsły, ale wszystko skończyło się szczęśliwie. Przezwyciężyłem ból, a kibice przyjęli mnie ciepło, za co im serdecznie dziękuję - opowiadał.

Po zakończeniu kariery pracował z młodymi zawodnikami w Kolejarzu Opole, lecz rozstał się z klubem.

Komentarze (1)
avatar
Don Ezop Fan
20.02.2025
Zgłoś do moderacji
5
2
Odpowiedz
Wojtule do Sparty sciagnal nie kto inny jak Don Bartolo Czekanski. 
Zgłoś nielegalne treści