Żużel. Nigdy nie jechali w finale play-off PGE Ekstraligi. W tym gronie są m.in. mistrz świata, Europy i Polski

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Od 2005 roku (z przerwą na 2006) kwestię złotego i srebrnego medalu Drużynowych Mistrzostw Polski rozstrzyga dwumecz finałowy w play-off. Kilku uznanych zawodników widniejących w składach na sezon 2022 wciąż nie ma udziału w nim w swoim CV. Kto taki?

1
/ 7

Niewątpliwie główna postać tego zestawienia i jednocześnie jedyny uczestnik tegorocznego cyklu Grand Prix, który nie zna smaku jazdy o mistrzostwo w Polsce. Należy z drugiej strony pamiętać, że Australijczyk debiutował w PGE Ekstralidze w roku 2015, mając rocznikowo już 30 lat, więc trochę lat startów mu "uciekło". W play-off jechał jednak czterokrotnie, lecz zawsze przegrywał ze swoimi zespołami w półfinale. Medal ma w dorobku jeden. W 2016 zajął na ekstraligowym podium trzecie miejsce, jeżdżąc w zielonogórskim Falubazie.

2
/ 7

Od razu należy wspomnieć, że 48-latka wiąże z Lwami umowa warszawska, więc na ten moment sporo brakuje do tego, by wystartował on w tym roku w tej ekipie. Niemniej jest to ciekawostka, że tak uznany i utytułowany zawodnik nigdy nie pojechał w głównym akcie w play-off. Ma on na koncie złoto DMP z Włókniarzem, ale zdobyte w 2003 roku, kiedy to tabela po rundzie zasadniczej była dzielona na pół. Norweg mimo aż 19 sezonów w elicie zdobył jeszcze tylko dwa brązowe krążki i też było to w zespole z Częstochowy (lata 2004-2005).

3
/ 7

Sytuacja podobna do tej Holty i nawet dokładnie z tym samym dorobkiem medalowym, choć oczywiście klasy i dokonań indywidualnych na torze obu tych zawodników porównywać nie sposób. Duńczyk najcenniejszy medal DMP także zdobył w tym sezonie, w którym formatu play-off nie było. W tym przypadku był to rok 2006 i bycie podstawowym juniorem dominującego wówczas wrocławskiego Atlasu. Teraz z kolei wraca do PGE Ekstraligi po ośmiu latach nieobecności. Udział w finale... no najpewniej znów mu takie wydarzenie "nie grozi".

4
/ 7

Był w drużynie, która wystąpiła w finale play-off, ale on sam na torze się nie pojawił, stąd mimo tego, że medal mu się należał, zaliczamy go do grona tych, którzy smaku jazdy o złoto nie poznali. Mowa o sezonie 2016, gdy był jeźdźcem toruńskiego Get Well, ale wtedy głównie walczył z kontuzjami niż z rywalami na torze. Z kolei w latach 2019-2020 był głównym młodzieżowcem Falubazu, z którym startował w najlepszej czwórce. Oba podejścia do walki o tytuł zakończyły się jednak porażkami w półfinale, a potem w dwumeczu o trzecie miejsce.

5
/ 7

Kolejna uznana persona w tej grupie, choć akurat ją należałoby tutaj z całą stanowczością rozgrzeszyć. Brytyjczyk ma bowiem za sobą trzy sezony jazdy na ekstraligowych torach, ale za każdym razem w drużynie beniaminka. A temu - jak wiadomo od lat - trudno od razu zaznaczyć się w rywalizacji o medale. Lambert zarówno w Lublinie, Rybniku, jak i Toruniu jeździł o utrzymanie i tak naprawdę dopiero w 2022 będzie mógł poważniej myśleć o tym, by nie tylko zadebiutować w play-off, co też spróbować dotrzeć z Apatorem do wielkiego finału.

6
/ 7

Jakub Miśkowiak (Eltrox Włókniarz Częstochowa)

Najlepszy młodzieżowiec świata w pewnym sensie realne podejście do jazdy w dwumeczu o złoto miał tylko w 2019 roku, kiedy wraz z biało-zielonymi wjechał do fazy play-off. W pewnym sensie, bo zderzenie z jazdą o takie cele okazało się jednak bolesne. Włókniarz dwukrotnie przegrał z leszczyńską Unią i marzenia trzeba było odłożyć w czasie. W najbliższym sezonie świetnie spisujący się w poprzednim rozdaniu 20-latek podejmie ostatnią próbę jako junior, by wraz z kolegami z częstochowskiej ekipy dotrzeć do głównego aktu sezonu.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Wadim Tarasienko wyjaśnił, dlaczego ZOOleszcz GKM postawił na niego

7
/ 7

Kacper Woryna (Eltrox Włókniarz Częstochowa)

Dość podobna sytuacja do tej wspomnianego wcześniej Lamberta, z tą różnicą, że Polak ma jeden sezon więcej jazdy w PGE Ekstralidze od byłego kolegi z drużyny z Rybnika i że w minionym jeździł w zespole, któremu przyświecał cel awansu do strefy medalowej. Wcześniej rybniczanin jeździł maksymalnie o utrzymanie na salonach, więc jazda we Włókniarzu to dla niego nie tylko novum pod względem otoczenia, ale także samego wyzwania sportowego. Smak rundy play-off 25-latek poznał dotąd jedynie na niższych ligowych szczeblach.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)