Żużel. Oni najwięcej razy pojechali na wynik dwucyfrowy w PGE Ekstralidze. Zmarzlik dystansuje konkurentów

Jason Doyle (Fogo Unia Leszno) - 48 razy

Do wyniku z 2016 roku, gdy startował w Falubazie Zielona Góra, później się już nie zbliżył, choć należy odnotować niezły indywidualny rok 2019, gdy liderował spadającemu z ligi Get Well Toruń. Wtedy na 14 meczów w 10 zgarniał wynik dwucyfrowy. Australijczyk to światowa czołówka, ale trochę jakby brakowało mu w Polsce stabilizacji. Być może wpływ mają na to dość częste zmiany pracodawców. W tym roku Doyle ponownie będzie startować w innej drużynie. Tym razem takiej, której jasnym celem jest złoty medal.

CZYTAJ WIĘCEJ: Doyle złożył deklarację. Chodzi o jego przyszłość w PGE Ekstralidze

Maciej Janowski (Betard Sparta Wrocław) - 48 razy

Procentowo wypada spośród wszystkich tu wymienionych najmniej korzystnie, co jest pokłosiem bardzo nieudanego w jego wykonaniu sezonu 2016, gdy prezentował się poniżej możliwości. W kolejnych latach Janowski był już jednak skuteczniejszy, a w latach 2018 i 2020 regularny, co przekładało się na więcej satysfakcjonujących rezultatów. W poprzednich trzech latach łącznie 35 razy notował "dwucyfrówkę" i jeszcze 7 razy zdobywał ją, jeśli doliczyć do tego punkty bonusowe. Najlepsza seria (8 spotkań) miała miejsce w 2019.

CZYTAJ WIĘCEJ: Quiz. Sprawdź swoją wiedzę o żużlu!

ZOBACZ WIDEO Żużel. Patryk Dudek ubolewa w związku z brakiem kibiców na trybunach. "My jesteśmy dla nich, oni dla nas"

Martin Vaculik (Moje Bermudy Stal Gorzów) - 49 razy

Zawodnik pożądany, a z uwagi na nierzadkie zmiany klubów po opuszczeniu lubianego przez siebie Tarnowa, tym bardziej pożądany. Słowacka gwiazda od lat jest skuteczna na ekstraligowych arenach i nie przeszkadza mu zbytnio fakt, że nie potrafi już nieco dłużej zagrzać miejsca w jakimś klubie. Czy to Toruń, czy Gorzów, czy Zielona Góra, notował sporo występów, w których należał do czołowych postaci w zespole. W 2019 roku w Falubazie w 13 na 18 meczów udało mu się zebrać z toru minimum 10 "oczek".

CZYTAJ WIĘCEJ: Najlepsi wychowankowie Unii Tarnów

Artiom Łaguta (Betard Sparta Wrocław) - 51 razy

W sezonach 2016-2020 w aż 40 występach w barwach GKM-u Grudziądz był liderem tej drużyny, a w sumie 51 razy kończył spotkanie, mając przy swoim nazwisku dwucyfrowy łup punktowy. Ostatnie cztery sezony spędzone w żółto-niebieskich barwach to bardzo podobna skuteczność, czego dowodzi widoczna poniżej tabela. Należy przy tym pamiętać, że GKM nigdy nie awansował do play-offów, a w 2019 roku Łaguta opuścił dwie pierwsze rundy z powodu urazu obojczyka. Tym bardziej musi imponować ogólny dorobek reprezentanta Rosji.

CZYTAJ WIĘCEJ: Ważna zmiana w Regulaminie Szkolenia Sportu Żużlowego

Emil Sajfutdinow (Fogo Unia Leszno) - 55 razy

Do góry, do góry, do góry. Rosjanin w ostatnich latach notował z każdym kolejnym sezonem coraz więcej zadowalających występów na torach PGE Ekstraligi. Kontuzja przed pięcioma laty zabrała mu pierwszą część sezonu, ale później miał on już więcej szczęścia co do zdrowia. Zaczął więc pokazywać to, co ma najlepsze. Minione dwie edycje ligowe to w sumie 31 meczów z "dwucyfrówką", a przecież było ich 36. Wskoczył na bardzo wysoki poziom, pomagając Bykom kolekcjonować kolejne tytuły mistrzowskie. Poprzeczkę przed zbliżającym się sezonem powiesił sobie naprawdę wysoko. Ma do czego równać.

CZYTAJ WIĘCEJ: Po bandzie: I co my, biedni, z tymi milionami teraz zrobimy?! [FELIETON]

Leon Madsen (Eltrox Włókniarz Częstochowa) - 56 razy

Autor najlepszej serii w ostatnich latach. W 2018-2019 uzbierał aż 34 mecze z rzędu, w których inkasował dwucyfrową zdobycz na konto. Fenomenalny wyczyn Duńczyka, który w szybkim tempie piął się w górę w hierarchii światowego żużla, zdobywając przecież medale w Grand Prix i SEC, a także będąc przed dwoma laty najskuteczniejszym w PGE Ekstralidze. Doprowadził też Włókniarza do pierwszego od lat medalu DMP. Osiągi Madsena spadły w ubiegłym roku, lecz to i tak wystarczyło do tego, by być w tym rankingu na wysokim miejscu.

CZYTAJ WIĘCEJ: Bajerski opowiada o zgrupowaniu i zdradza, kiedy Apator wyjedzie na tor

Tai Woffinden (Betard Sparta Wrocław) - 58 razy

Pięć lat temu najlepszy pod względem branym przez nas pod uwagę w tworzeniu tego rankingu. Wówczas ten niezwykle utytułowany Brytyjczyk miał w środkowej fazie sezonu serię 10 występów na przynajmniej 10 punktów. W kolejnych latach aż tak błyskotliwy już nie był, choć oczywiście nieustannie należy do ligowej czołówki, czego dowodzi to zestawienie. Uzbierał nieco więcej takich spotkań od Sajfutdinowa czy Madsena, którzy też przecież są od lat liderami swoich ekip. W Sparcie Woffinden w 85 meczach, w których wystąpił, numerem jeden był 37 razy. To czwarty taki wynik w okresie 2016-2020 w polskiej elicie.

CZYTAJ WIĘCEJ: Defekty wpłynęły na jego karierę. Jeden z największych pechowców

Bartosz Zmarzlik (Moje Bermudy Stal Gorzów) - 75 razy

Kosmiczny wynik indywidualnego mistrza świata. Ledwie w 8 meczach z ostatnich 85 w PGE Ekstralidze nie zdobył z bonusami dwucyfrowej zdobyczy (w 2 miała miejsce taka sytuacja), a w 59 był też najskuteczniejszy po stronie Stali. W sumie 75-krotnie pojechał na minimum 10 punktów, a przecież zwykle zdobywa o kilka więcej. W sumie 10 razy zdobył czysty komplet, a 6 razy z bonusami. Nie ma drugiego takiego zawodnika, z taką regularnością. To, w czym nie był w ostatnim pięcioleciu najlepszy, to seria spotkań z dwucyfrówką. O wyniku Madsena już napisaliśmy, Polak ma na koncie 20 takich meczów - w sezonach 2018-2019.

CZYTAJ WIĘCEJ: Komarnicki typuje PGE Ekstraligę. Jego zdaniem Apator znowu spadnie