Defekty wpłynęły na jego karierę. Jeden z największych pechowców w świecie żużla

Getty Images / Evening Standard/Hulton Archive/Getty Images / Dave Jessup
Getty Images / Evening Standard/Hulton Archive/Getty Images / Dave Jessup

Defekt na prowadzeniu prawdopodobnie pozbawił go tytułu mistrzowskiego w 1978 roku. W całej karierze kilkukrotnie tracił cenne punkty z tego powodu. 7 marca Dave Jessup kończy 68 lat.

W tym artykule dowiesz się o:

W rozgrywkach ligowych zadebiutował nie tylko bardzo szybko, ale też efektownie. Zaledwie 16-letni Dave Jessup dołączył do zespołu z Eastbourne. Już w pierwszym roku jazdy wykręcił efektowną średnią 1,6 pkt/bieg.

Zaledwie rok później został indywidualnym mistrzem Dywizji 2. Wcześniej, w czerwcu 1970 roku, brał udział w niespotykanym wydarzeniu. Podczas meczu w Bradford wygrał pierwszy bieg, ale spotkania nie udało się dokończyć.

- Podczas meczu kibice siedzieli na części ogrodzenia, które się zawaliło i spadło na tor. Zawody musiały być przerwane i powtórzone w innym terminie - wspominał po latach w rozmowie z "The Telegraph Andargus".

ZOBACZ WIDEO Żużel. Patryk Dudek ubolewa w związku z brakiem kibiców na trybunach. "My jesteśmy dla nich, oni dla nas"

Z roku na rok był coraz skuteczniejszy, co poskutkowało powołaniem do brytyjskiej kadry. Kiedy wraz z zespołem sięgał po swoje pierwsze złoto w Drużynowych Mistrzostwach Świata (1974), był już jednym z najlepszych zawodników w lidze.

Lepiej szło mu w zmaganiach drużynowych. W swoim debiucie w IMŚ, 6 września 1974 na Ullevi, zajął 13. miejsce. Później do jednodniowego finału kwalifikował się jeszcze pięciokrotnie - w latach 1978-1982.

Dave Jessup był też wyjątkowym pechowcem. W sieci znaleźć można zestawienie wyścigów z najważniejszych imprez, w których notował defekty motocykla.

Taki przytrafił chociażby na otwarcie IMŚ w 1978 roku. Jessup zdecydowanie prowadził w swoim pierwszym starcie, aby na trzecim okrążeniu zanotować defekt. Jak się później okazało, zabrało mu to być może nawet tytuł mistrzowski. Brytyjczyk zdobył bowiem 11 punktów, a triumfator Ole Olsen - 13. W biegu dodatkowym Jessup przegrał brąz z Amerykaninem Scottem Autreyem.

- To, co się wtedy stało, było rozczarowujące. Nadal jest, ale czas biegł dalej - powiedział Jessup w rozmowie z Peterem Lushem, autorem jego biografii.

W podobnych okolicznościach punkty stracił w pierwszym biegu finału DMŚ 1981. W całych tych zawodach zdobył trzy punkty, a Brytyjczycy musieli uznać wyższość Duńczyków. W tym samym roku zaliczył dwa defekty w finale IMŚ. Dodajmy, że po dwóch seriach prowadził ex aequo z Brucem Penhallem.

Najlepszy w jego karierze był sezon 1980, kiedy w mistrzowskich imprezach był o włos od zgarnięcia potrójnej korony. Zaczął od efektownego zwycięstwa w MŚ Par. W duecie z Peterem Collinsem zdobył 29 na 30 możliwych punktów. Jessup był tego dnia bezbłędny - 15+3.

5 września w Goeteborgu wywalczył swój jedyny medal w IMŚ. Lepszy od niego był tylko jego rodak Michael Lee. Jessup z kolei w biegu dodatkowym o srebro pokonał Australijczyka Billy'ego Sandersa. Do swojego dorobku dołożył jeszcze złoto DMŚ we Wrocławiu.

Swój ostatni mecz w karierze odjechał w wieku 35 lat. Łącznie wystartował w sześciu finałach DMŚ i IMŚ. Kapitalnie spisywał się w rywalizacji zespołowej, w której zgarnął trzy złote i trzy srebrne medale. Indywidualnie mógł osiągnąć więcej, ale na przeszkodzie stawały defekty.

Co ciekawe, oprócz tytułu mistrza Wielkiej Brytanii (1980) ma także dwa złote medale w rywalizacji o miano najlepszego zawodnika Republiki Południowej Afryki.

W swojej karierze jeździł dla Eastbourne Eagles, West Ham Hammers, Wembley Lions, Reading Racers, Leicester Lions, King's Lynn Stars, Wembley Lions i Mildenhall Fen Tigers. Warto podkreślić, że nieźle grał także w golfa.

Czytaj także:
Obiecywał miliony, a sam spał w samochodzie. Telefon prezesa widmo milczy
Granice dla niego nie istnieją. Wielokrotny mistrz znów imponuje

Komentarze (2)
avatar
lunch
8.03.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ten plastron to prawie jak z Włókniarza. 
avatar
Lukim81Pomorskie-Śląskie
7.03.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Defekty potrafią niestety uprzykrzyć życie żużlowcom Andrzej Huszcza coś o tym wie gdy w 83r w Rybniku popularny "Tomek" przysztępuje z dużą nadzieją wywalczenia sobie paszportu do finału IMŚ w Czytaj całość