W tym artykule dowiesz się o:
Mariusz Puszakowski (Orzeł Łódź) - 15 (3,3,3,3,3), pierwszy raz w siódemce kolejki
Doświadczony senior Orła Łódź był jedynym zawodnikiem 3. kolejki Nice Polskiej Ligi Żużlowej, który zdobył komplet piętnastu punktów. Pomogło to łodzianom wygrać mecz z Łączyńscy-Carbon Startem Gniezno.
"Puzon" komplet punktów zdobył również dzięki walce na torze. Znakomitą postawę wychowanka Apatora Toruń doceniło ponad 77 procent kibiców, którzy uznali go za najlepszego zawodnika spotkania. Jak widać w ostatnich latach jego kariera wróciła na właściwe tory. Przypomnijmy, że jeszcze niedawno startował on w najniższej klasie rozgrywkowej. [ad=rectangle] - Cieszę się, że wygraliśmy te zawody, choć Gniezno stawiło nam mocny opór. Polegało to jednak na tym, że warunki na tym torze były, można powiedzieć, "gnieźnieńskie", gdyż był to mecz telewizyjny, po drugie, to dzisiejsza pogoda, a poza tym tor został ubity, żeby mecz się w ogóle odbył. Cieszymy się z wygranej, tym bardziej, że zdajemy sobie sprawę, że liga będzie bardzo ciężka. Dla mnie te dziewięć punktów przewagi w obliczu przebiegu spotkania to mała zaliczka. Trzeba brać jednak taki wynik, jaki jest. Gdyby nie nasze wpadki z młodzieżowcem, to mecz byłby całkiem inny - powiedział po meczu trener Orła, Lech Kędziora.
Fredrik Lindgren (Lokomotiv Daugavpils) - 11+3 (1*,2*,2*,3,3), pierwszy raz w siódemce kolejki
Po roku spędzonym w Renault Zdunek Wybrzeżu Gdańsk, Fredrik Lindgren zdecydował się na starty na zapleczu PGE Ekstraligi. Szwed znakomicie spisał się podczas meczu w Krakowie. Podczas całego spotkania przegrał tylko raz.
W trzecim wyścigu Lindgren musiał uznać wyższość Andrieja Karpowa, który pobił wówczas rekord toru. Później wraz z Joonasem Kylmaekorpim pokazał klasę i żużel na najwyższym poziomie. Nie radzili sobie z nim krakowianie.
- To dopiero początek sezonu. Po dwóch wygranych meczach nie możemy nazywać siebie liderami. Przed nami jeszcze sporo spotkań, jest zbyt wcześnie na dalekie plany. Chłopaki jeżdżą w różnych ligach i najważniejsze, żeby nie nabawili się żadnej kontuzji. Bardzo chcemy dojechać do fazy play-off. Co będzie dalej, zobaczymy - stwierdził Nikołaj Kokin.
Rory Schlein (Orzeł Łódź) - 12+2 (3,3,2,2*,2*), pierwszy raz w siódemce kolejki
Australijczyk Rory Schlein w znakomitym stylu wrócił do Orła Łódź. Po rocznej przerwie na stary w Lokomotivie Daugavpils, żużlowiec ten tylko raz przyjechał do mety za rywalem. Do tego w pierwszym wyścigu wykręcił najlepszy czas dnia.
Kangur, który w ósmym biegu musiał uznać wyższość Adriana Gomólskiego, w ostatnim wyścigu spotkania wraz z Puszakowskim wygrał 5:1, co pozwoliło gospodarzom na dziewięciopunktowe zwycięstwo. Może Schlein będzie kolejnym zawodnikiem, który po dobrej jeździe w barwach Orła wzleci do najwyższej klasy rozgrywkowej?
- Gniezno przegrało swoje pierwsze spotkanie u siebie, więc chcieli bardzo wygrać dzisiaj u nas. Mieliśmy trochę pecha w kilku biegach, ale walczyliśmy przez całe spotkanie. Cieszę się z mojego występu, na które złożyły się dobre starty w moich biegach. Jeśli chodzi o innych, to trzeba zrozumieć, że specyfika toru ulega zmianie, a koledzy pracowali cały dzień nad odpowiednimi ustawieniami. Nicolai i Mads mieli dzisiaj też kilka dobrych biegów. Dzisiejsze warunki były trudne. Nie chciałbym jeździć złych spotkań w przyszłości, ale być może, gdy ja będę miał gorszy dzień, to oni pojadą lepiej i wyjdzie na to samo. Następnym razem tor mógłby być gładszy - mówił Australijczyk po zakończeniu spotkania.
Joonas Kylmaekorpi (Lokomotiv Daugavpils) - 13+1 (2,3,3,3,2*), pierwszy raz w siódemce kolejki
Skoro w siódemce kolejki znalazło się miejsce dla Fredrika Lindgrena, musiał się w niej znaleźć również Joonas Kylmaekorpi. Doświadczony Fin zdobył 13 punktów i bonus, trzykrotnie przyjeżdżając z kolegą z "Fredką" na 5:1.
Kylmaekorpi ponownie pokazał, że dobrze czuje się w zespole w Daugavpils. To jego czwarty sezon w barwach Lokomotivu i w barwach łotewskiego klubu wykręcał wyższą średnią biegową, niż w innych klubach w których jeździł w lidze polskiej.
- Cała drużyna jeździła w Krakowie pierwszy raz. Był to spory sprawdzian, bo nie wiedzieliśmy nic o tutejszym torze. Dużo trenowaliśmy przed tym meczem, jeździliśmy na różnych torach, by poradzić sobie w Krakowie. Dałem z siebie wszystko, każdy z nas walczył. Cieszymy się z kolejnej wygranej, ale nie myślimy jeszcze o zwycięstwie w lidze - tonuje nastroje żużlowiec z Finlandii.
Robert Kościecha (Polonia Bydgoszcz) - 13 (3,3,3,2,2), pierwszy raz w siódemce kolejki
Seniorzy Polonii Bydgoszcz po raz kolejny zaprezentowali w miarę równą formę. Błysnął jednak Robert Kościecha. Urodzony w 1977 roku żużlowiec w poprzednich latach był przede wszystkim solidną drugą linią w swoim zespole.
"Kostek" w 2015 roku zalicza już siódmy sezon w barwach bydgoskiego klubu. W starciu z rybniczanami zdobył 13 punktów, wygrywając swoje pierwsze trzy wyścigi. Wraz z Szymonem Woźniakiem stanowił najlepszą parę Polonii w niedzielę i przyczynił się do wygranej.
- Mecz był dobry, zarówno z racji wyniku, jak i tego co działo się na torze. Myślę, że kibicom przyjemnie się na to patrzyło. Bardzo cenię sobie zespół z Rybnika, jest to trudny przeciwnik. Pogoda troszkę nam pokrzyżowała plany, bo przez to, że spotkanie dostało status zagrożonego nie mogliśmy wczoraj kilku rzeczy zrobić, więc tor był równy dla wszystkich. Cieszę się, że w zespole jest dobra atmosfera. W połowie meczu bardziej patrzyłem już na niego pod kątem punktu bonusowego, ale niestety rybniczanom udało się już wtedy odczytać niektóre ścieżki, niektóre ustawienia i dogonili nas punktowo, zniwelowali stratę. Z kolei końcówka znów była pod naszą kontrolą - skomentował spotkanie Jacek Woźniak.
Andrzej Lebiediew (Lokomotiv Daugavpils) - 9+1 (3,3,2,0,1*), pierwszy raz w siódemce kolejki
Andrzej Lebiediew notował już lepsze występy niż niedzielny mecz w Krakowie, jednak i tak był to zdecydowanie najlepszy młodzieżowiec spośród wszystkich, którzy jeździli w 3. kolejce Nice Polskiej Ligi Żużlowej.
Łotysz zdobył dziewięć punktów i bonus wygrywając swoje dwa pierwsze wyścigi. Wpadkę zanotował tylko w dziesiątym wyścigu. Do jego poziomu po raz kolejny nie dostosował się jego kolega z formacji młodzieżowej, który w trzech starach nie zdobył żadnego punktu.
Kacper Woryna (ŻKS ROW Rybnik) - 3+2 (t,1*,0,w,2*), drugi raz w siódemce kolejki
Z pewnością Kacper Woryna nie będzie pozytywnie wspominał meczu w Bydgoszczy. W wyścigu młodzieżowym wjechał w taśmę, a z siódmego biegu został wykluczony. Mimo to znalazł się w siódemce 3. kolejki Nice Polskiej Ligi Żużlowej.
Rybniczanin jako jedyny junior z tej klasy rozgrywkowej poza Andrzejem Lebiediewem potrafił pokonać jakiegokolwiek seniora. Pozostali skupili się tylko i wyłącznie na rywalizacji z innymi juniorami. Z pewnością gdyby dojeżdżał częściej do mety, jego dorobek punktowy byłby dużo bardziej okazały.
- Robiliśmy wszystko co w naszej mocy, ratowałem się rezerwami taktycznymi, aby zniwelować tę stratę. Niestety, udało się to tylko w pewnym stopniu. Gratuluję drużynie bydgoskiej, która odniosła cenne zwycięstwo. My natomiast jedziemy dalej, a w rewanżu będziemy mocno walczyć o punkt bonusowy - powiedział po meczu Jan Grabowski, trener ŻKS-u ROW.