Żużel. Nowy sezon będzie dla nich kluczowy. Pojadą po raz ostatni w gronie juniorów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Dla zawodników z rocznika 2003 kolejny sezon będzie ostatnim w gronie młodzieżowców. WP SportoweFakty sprawdziły, kto znalazł się w tej grupie i dla kogo może to być rok o być albo nie być w czarnym sporcie.

1
/ 8

Niespełniony gorzowski talent

Mateusz Bartkowiak od początku swojej kariery był określany dużym talentem, ale tego potencjału nie potrafił wykorzystać. Mocno przeszkodziły mu w należytym rozwoju kontuzje, a był na nie bardzo podatny. Na jego nieszczęście urazy często były bardzo poważne i zdarzały mu się w momencie, kiedy wydawało się, że jest już na fali wnoszącej. W przyszłym roku musi poczynić progres, by nadal myśleć o startach wśród najlepszych.

2
/ 8

Utalentowana młodzież spod ręki Staszewskiego

Arged Malesa Ostrów na brak zawodników do 21. roku życia narzekać nie może, a co dla nich najważniejsze - każdy na swój sposób jest uzdolniony. I powoli dochodzi do zmiany warty w ostrowskim klubie, bo ci, którzy zaczynali pod wodzą Mariusza Staszewskiego, powoli szykują się do grona seniorskiego. Dwóch z nich - Kacper Grzelak i Sebastian Szostak w przyszłym roku pojedzie po ostatnie młodzieżowe sukcesy.

ZOBACZ WIDEO: Czy Kołodziej chciał wymóc wzmocnienia w Unii? "Zaakceptowałem to"

3
/ 8

Nowy nabytek Enea Falubazu Zielona Góra

Spadek Cellfast Wilków Krosno do 1. Ligi Żużlowej nie do końca był na rękę Krzysztofa Sadurskiego. Leszczynianin zdaje sobie sprawę, że musi chwytać okazję i jeśli ma możliwość jazdy w najlepszej lidze świata, to grzechem byłoby z tego nie skorzystać. Na brak ofert nie narzekał, ale w ostatnim sezonie wśród młodzieżowców pomoże Enea Falubazowi Zielona Góra. I wydaje się, że z opcji, jakie miał (Falubaz, Sparta, Apator - dop. red), jest to najlepszy wybór.

4
/ 8

Być albo nie być...

Wśród polskich zawodników, którzy w przyszłym roku pojadą po raz ostatni w gronie młodzieżowców, nie brakuje nazwisk lepszych i nieco mniej doświadczonych. Na pewno na pierwszy plan wysuwają się Jakub Stojanowski i Aleksander Grygolec, którzy powalczą nie tylko o dobre wyniki, ale i o przyszłość. Wydaje się, że pod kątem U24 Ekstraligi na sezon 2025 mogą być ciekawymi wyborami dla niektórych klubów.

Przyszłorocznymi 21-latkami będą również dwaj finaliści rozgrywek ligowych - Bartosz Curzytek i Mikołaj Czapla. Jeśli rzeszowianin, gnieźnianin oraz pozostałe grono zawodników: Kacper Kłosok, Konrad Mikłoś, Piotr Wardzała i Błażej Wypior nie poprawią diametralnie wyników, to kolejny sezon może być ich ostatnim w karierach.

Wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku na torze nie zobaczymy już Marcela Krzykowskiego, Huberta Ścibaka i Dominika Tymana. Dwóch pierwszych próżno szukać na owalach, a rybniczanin mający na swoim koncie walki w MMA chciał wrócić do ścigania, ale ta sztuka mu się nie powiodła.

5
/ 8

Uczestnicy SGP2

Najciekawszymi nazwiskami z zagranicznych "podwórek" są niewątpliwie Keynan Rew i Francis Gusts. Australijczyk w końcu doczekał się momentu, w którym będzie regularnie brany pod uwagę przy ustalaniu składu Fogo Unii Leszno w PGE Ekstralidze, a może i to on będzie etatowym reprezentantem Byków w kategorii U24.

Łotysz z kolei będzie walczył o odbudowanie dobrej formy. Miniony sezon nie był dla niego zbyt udany, a swoje namieszała kontuzja. Betard Sparta może chcieć go sprawdzić, ale raczej o startach w najlepszej lidze świata może zapomnieć. Teraz musi się skupić, by nie podzielić losu Michaiłowa, który jako senior przepadł.

6
/ 8

Następcy wielkich mistrzów

Marcus Birkemose miał być drugim Nickim Pedersenem, a Philipowi Hellstroemowi-Baengsowi wróżono karierę na miarę Tony'ego Rickardssona. Duńczyk do swojego utytułowanego rodaka nawiązał tylko charakterem, a luźne podejście do życia sprawiło, że dziś przebywa na banicji. Szwed z kolei wydaje się, że dosyć późno zaczął jechać na miarę swojego talentu i zdecydowanie mógłby być dziś w innym miejscu. Jeśli jako 21-latek nie poczyni progresu, to może się skończyć dalekim miejscem na giełdzie transferowej.

7
/ 8

Talent to za mało

Kolejna grupa zawodników, którzy mogli osiągnąć wiele, ale ich potencjały były znacznie większe, niż udało im się osiągnąć. Leon Flint swego czasu określany był cudownym dzieckiem brytyjskiego speedwaya, a duże nadzieje wiązano z nim w Rybniku. Długoletnia inwestycja jednak nie zwróciła dobrymi wynikami. Tak samo, jak angaż Liama Maya w Lesznie, co można nazwać epizodem. Ben Ernst w klasie 250cc był mistrzem świata, a w Polsce dziś mało kto o nim pamięta. O chłopaku, który ma zaledwie 20 lat.

Największe szanse na to, by coś jeszcze osiągnąć, mają Erik Bachhuber i Rune Thorst. Ten pierwszy regularnie ściga się w Polsce i będzie podstawowym juniorem Diabłów z Landshut. Duńczyk należy do obieżyświatów, ale na razie ilość nie przekłada się na jakość.

8
/ 8

Trochę egzotyki

Wśród zawodników z rocznika 2003 nie brakuje tych, o których na co dzień tak naprawdę nie usłyszymy, bo ścigają się daleko poza Europą albo też wcale. Markus Maximus Lill odkąd wstąpił do wojska, to słuch o nim zaginął i tak naprawdę nie wiadomo, czy wróci do jazdy w lewo. O swoją przyszłość muszą zawalczyć także m.in. Amerykanie - Jonathan Oakden i Sebastian Palmese, czy Argentyńczyk Maxence Rodriguez.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)