W tym artykule dowiesz się o:
7. Unia Leszno, 2001 r. - 6 porażek
Pierwsza drużyna w tym rankingu. Patrząc na jej osiągnięcia w ostatnich latach, może to być małe zaskoczenie, ale przełom XX i XXI wieku nie był dla Unii Leszno najłatwiejszy. Leszczynianie sezon wcześniej zajęli 7. miejsce w lidze i musieli wziąć udział w barażach, w których jednak uniknęli spadku. Do następnych rozgrywek przystąpili w niemal niezmienionym składzie, co mogło zapowiadać ponowną walkę o utrzymanie.
W pierwszym spotkaniu przyszło im się mierzyć z Polonią Piła, wcześniejszym wicemistrzem Polski. Derby Wielkopolski skończyły się pewną wygraną pilan 57:33. W drużynie z Leszna z dobrej strony zaprezentował się jedynie Leigh Adams, zdobywając 15 punktów. Unia prezentowała się tak naprawdę we wszystkich spotkaniach fatalnie, a przyzwoity wynik osiągnęli tylko w meczu domowym z Wrocławiem (44:46) i wyjazdowym z Gorzowem Wielkopolskim (49:40).
Przełamanie nastąpiło dopiero w 7. kolejce, gdy do województwa wielkopolskiego przyjechał klub z Zielonej Góry. Mecz ten zakończył się całkowitym pogromem, a zielonogórzanie zdołali zdobyć zaledwie 26 punktów. W ekipie z Leszna kapitalnie spisali się wszyscy zawodnicy, a każdy, który wystartował, zdołał wygrać przynajmniej jeden bieg.
Po tym pojedynku zdecydowanie coś drgnęło. Drużyna zwyciężyła we wszystkich spotkaniach na swoim torze w rundzie zasadniczej i zajęła 6. miejsce. W rundzie finałowej odniosła sukces w trzech meczach i zakończyła sezon na 7. lokacie. Przez to ponownie musiała wystartować w barażach, a w nich po zaciętej walce z drużyną z Rybnika zapewniła sobie utrzymanie w Ekstralidze.
Co ciekawe, leszczynianie sporo rotowali w składzie, a w lidze ostatecznie wystąpiło aż 13 żużlowców, z czego 10 w przynajmniej 15 wyścigach. Zdecydowanym liderem był Adams ze średnią 2,457 pkt na bieg. Drugim najskuteczniejszym zawodnikiem został 17-letni Krzysztof Kasprzak (1,629). W Lidze wystąpili jeszcze m.in. Damian Baliński, Jacek Rempała, Roman Jankowski, Łukasz Jankowski czy Ales Dryml.
[b]
6. MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów, 2015 r. - 6 porażek [/b] Gorzowianie, którzy rok wcześniej zdobyli tytuł Drużynowych Mistrzów Polski, przystąpili do sezonu 2015 w niezmienionym składzie i nadziejami na kolejny medal. Początek pokazał jednak, że może być o to niezwykle trudno. Stal rozpoczęła od spotkania na Stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie Wielkopolskim, podejmując drużynę z Torunia. Gospodarzom nie pomógł nawet rewelacyjny tego dnia Bartosz Zmarzlik (17+1 pkt) oraz nie najgorszy Niels Kristian Iversen (10+1).
Pozostała piątka zgromadziła zaledwie 15 punktów, nie dając prawie żadnego wsparcia powyższej dwójce i gorzowska drużyna dość niespodziewanie uległa torunianom 42:48. Klub z województwa lubuskiego do momentu pierwszego zwycięstwa nie ponosił wysokich porażek, trzy razy zdobywając 40, a raz 42 punkty w meczach wyjazdowych. U siebie przegrali za to jeszcze z Lesznem (38:51).
W drugiej połowie maja do klubu powrócił Stanisław Chomski i został nowym trenerem MONEYmakesMONEY.pl Stali Gorzów. Być może tchnęło to w drużynę nową energię, która 4 czerwca rozegrała spotkanie ze Stalą Rzeszów. Był to na pewno przełomowy moment dla gorzowskiej Stali, która pewnie zwyciężyła 55:35. Ponownie świetnie spisał się Zmarzlik i Iversen, a do nich tym razem dołączył Matej Zagar i Krzysztof Kasprzak.
Następnie zwyciężyli w kolejnych domowych spotkaniach i zaczęli odbijać się powoli od dna. Co prawda na wyjeździe nie zdołali odnieść żadnego sukcesu, jednak przed własną publicznością nie ponieśli już porażki. Ostatecznie Stal Gorzów zdobyła 13 punktów i sezon zakończyła na bezpiecznym 6. miejscu.
ZOBACZ WIDEO Martin Vaculik pogubił się sprzętowo? Chomski zdradza szczegóły przygotowań Słowaka
Najlepszym żużlowcem okazał się Bartosz Zmarzlik, który zdobywał 2,333 punkty na bieg. Nieźle spisywali się także Iversen i Zagar, kończąc sezon ze średnią około 1,9 pkt. Ogromny regres zaliczył Krzysztof Kasprzak, który rok wcześniej był drugim najskuteczniejszym zawodnikiem Ekstraligi (2,310 pkt/bieg). W 2015 roku średnia ta wyniosła zaledwie 1,477.
5. Moje Bermudy Stal Gorzów Wielkopolski, 2020 r. - 6 porażek
Sezon, który na pewno będzie zapamiętany na długo. Pandemia, która ogarnęła cały świat, właściwie zatrzymała sport. Nie inaczej było z żużlem i PGE Ekstraligą, której start został opóźniony dwa miesiące. Z tego powodu zostało narzucone szybkie tempo rozgrywania kolejek, jednak i wiele innych przyczyn losowych, w tym pogoda, uprzykrzała życie klubom, co powodowało kolejne zmiany w terminarzu. Stal Gorzów sezon rozpoczęła od domowego spotkania z Unią Leszno, które jak się później okazało, spotkały się w finale.
W tym meczu lepsi okazali się jednak goście z Leszna. Gorzowscy seniorzy pojechali na równym poziomie, jednakże był on za słaby na leszczynian. Bartosz Zmarzlik zdobył, jak na niego, zaledwie 10 punktów w sześciu startach. Szymon Woźniak, po fatalnym początku, przebudził się na koniec spotkania i zgromadził 8 "oczek", a Anders Thomsen po świetnym początku i bardzo słabej drugiej części zawodów zakończył ściganie z 10 pkt. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 41:49.
Następnie jednak z powodu różnych przyczyn losowych gorzowianie startowali w kilku meczach wyjazdowych, co zakończyło się porażkami i ostatnim miejscem w tabeli. Zaliczyli także wstydliwą przegraną z ROW-em Rybnik i wydawało się, że to właśnie pomiędzy tymi drużynami rozegra się walka o utrzymanie. Wtedy jednak zaczął się maraton sierpniowych meczów na własnym obiekcie i pierwsza wygrana. 9 sierpnia Stal podejmowała Motor Lublin i zwyciężyła 47:43, a komplet 18 punktów zainkasował Zmarzlik.
Do końca rundy zasadniczej gorzowianie nie doznali już żadnej porażki. Zatrzymała ich dopiero Betard Sparta Wrocław w pierwszym spotkaniu półfinałowym. W rewanżu zdecydowania wygrała jednak gorzowska Stal i awansowała do finału. W nim okazała się gorsza od Unii Leszno i zakończyła sezon z wicemistrzostwem Polski. Liderem drużyny był Bartosz Zmarzlik, który zakończył rozgrywki ze średnią 2,430 punktów na bieg. Bardzo dobrze spisał się także Thomsen i jeżdżący jako gość Jack Holder.
[b]
4. RKM Rybnik, 2004 r. - 7 porażek[/b]
Po niezwykle udanym sezonie 2003, RKM Rybnik pewnie zwyciężył w pierwszej lidze i awansował do Ekstraligi. Rybniczanie właściwie nie dokonali żadnych korekt w składzie a jedyną zmianą było pozyskanie Marka Lorama w miejsce Nickiego Pedersena. Ostatecznie zawodnicy, którzy osiągnęli bardzo wysokie średnie na drugim szczeblu rozgrywek, nie poradzili sobie na wyższym poziomie, a nie zawiódł tylko Mariusz Staszewski.
Zespół ze Śląska rozpoczął sezon od spotkania w Zielonej Górze. Mecz zakończył się nieznacznym zwycięstwem zielonogórzan (48:42). Najlepiej zaprezentował się Loram, zdobywca 13 punktów, a przyzwoity dorobek przywieźli Staszewski i Węgrzyk (po 9 pkt). Z bardzo dobrej strony pokazał się także Łukasz Romanek, wówczas jeden z najlepszych polskich młodzieżowców. Po takim wyniku goście mogli pozytywnie myśleć o dalszej części sezonu.
Jak się później okazało, do czasu pierwszego zwycięstwa była to ich najmniejsza porażka. W późniejszych spotkaniach nie tylko zawodzili na swoim torze, ale przede wszystkim fatalnie prezentowali się na wyjazdach. 27,31,20 - z takim zdobyczami punktowymi kończyli kolejne pojedynki. Co prawda kontuzji w pierwszym z tych meczów doznał Staszewski, ale to nie usprawiedliwia wysokich porażek. Na swoim obiekcie wyniki były trochę lepsze, ale i tak mieli problem ze zdobyciem 40 "oczek".
Przełom nadszedł dość niespodziewanie pod koniec maja, gdy RKM podejmował Apator Toruń, z którym dwa tygodnie wcześniej przegrał różnicą 50 pkt. Tym razem jednak cała drużyna pojechała niezwykle równo, nie mając żadnego zdecydowanego lidera, ale także właściwie żadnego słabego ogniwa. Najlepszy senior - Mariusz Staszewski - zdobył 10 punktów, a najsłabszy - Roman Povazhny - zgromadził 7 "oczek". Wynik 47:43 i upragniona wygrana wreszcie nadeszła.
Rybniczanie poszli za ciosem i zwyciężyli również w następnym spotkaniu z Polonią Bydgoszcz. Całą rundę zasadniczą zakończyli z trzema wygranymi i 7. miejscem. Niestety dla nich, w rundzie finałowej okazali się najsłabszą drużyną i spadli z Ekstraligi. Najwyższą średnią osiągnął Mark Loram (2,081) i Mariusz Staszewski (1,883), a w lidze, oprócz wcześniej wspomnianych zawodników wystąpił także Roman Chromik i Rafał Szombierski.
[b]
3. RKM Rybnik, 2006 r. - 7 porażek [/b]
Kolejna drużyna z siedmioma przegranymi i ponownie z Rybnika. Po spadku z Ekstraligi w 2004 roku w składzie na przyszły sezon zostało kilku zawodników, na czele z Rafałem Szombierskim. Zespół uzupełnił Zbigniew Czerwiński, a w kilku meczach wystartowali Renat Gafurow i Niels Kristian Iversen. Rybniczanie co prawda nie uzyskali bezpośredniego awansu, jednak po problemach z licencją dla klubu z Gdańska, ostatecznie znaleźli się na najwyższym szczeblu rozgrywek.
Ponownie w zespole zostali prawie wszyscy, a do tego dokooptowano Chrisa Harrisa i Martina Smolinskiego. Kolejny raz jednak zawiodła większość, oprócz jednego żużlowca - Szombierskiego. Rybniczanie sezon rozpoczęli tym razem od domowego spotkania z Toruniem i pomimo świetnej postawy Niemca (12 pkt) zdecydowanie przegrali (39:51). Następne mecze RKM-u, szczególnie te wyjazdowe, kończyły się porażkami ogromną różnicą punktową.
We Wrocławiu zdobyli 25 "oczek" i nie zdołali wygrać żadnego biegu, w Rzeszowie zgromadzili 31 punktów, a w Częstochowie 35. Przełamanie ponownie nadeszło pod koniec maja, gdy rybniczanie na swoim torze podejmowali Unię Tarnów. Świetna postawa Szombierskiego i przyzwoita jazda Chromika oraz Smolińskiego, wraz ze wsparciem kolegów z drużyny w ostatecznym rozrachunku pozwoliła wygrać z "jaskółkami" 48:42.
Jak się później okazało, było to jedyne zwycięstwo nie tylko w rundzie zasadniczej, ale w całym sezonie. RKM Rybnik z dwoma punktami i ogromną stratą do pozostałych był "czerwoną latarnią" ligi i spadł z Ekstraligi na wiele lat. Trudno także wyróżnić któregoś z zawodników. Dość powiedzieć, że najwyższą średnią (1,810) uzyskał Rafał Szombierski, a w pojedynczych spotkaniach dobrze zaprezentowali się Harris, Smoliński i Patryk Pawlaszczyk.
To jednak nie była jedyna fatalna informacja dla rybnickiego środowiska żużlowego. W tym roku Polskę obiegła koszmarna wiadomość. 2 czerwca 2006 odebrał sobie życie wychowanek rybniczan - Łukasz Romanek.
2. Tauron Azoty Tarnów, 2011 r. - 7 porażek
Unia Tarnów, zanim zaczęła przez kilka sezonów regularnie zajmować miejsce na podium Drużynowych Mistrzostw Polski, w 2011 roku była bliska spadku. Tarnowianie na początku sezonu w większości przypadków nie przegrywali wielką różnicą punktów, zwłaszcza w meczach domowych, mimo to za każdym razem czegoś im brakowało do szczęścia. Co prawda w pierwszym spotkaniu zgromadzili zaledwie 31 punktów, jednak w późniejszym czasie za każdym razem zdobywali około 40 "oczek".
Inauguracyjnym rywalem Unii Tarnów była Betard Sparta Wrocław, a mecz odbył się na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu. Drużyna z województwa dolnośląskiego pewnie zwyciężyła, nie dając żadnych szans gościom, którzy indywidualnie wygrali zaledwie dwa razy, za sprawą Sebastiana Ułamka. Po stronie przyjezdnych walkę nawiązał jeszcze tak naprawdę tylko Krzysztof Kasprzak, chociaż i jego dorobek (10 pkt w 6 startach) nie był imponujący.
W kolejnym spotkaniu, już na własnym torze, podejmowali Stelmet Falubaz Zielona Góra i pomimo tego, że lepiej spisał się chociażby Martin Vaculik, to tarnowianie ponownie doznali porażki, zdobywając 40 punktów. Przegrane podobną różnicą miały miejsce aż do 8. kolejki, w której podejmowali Unię Leszno. Oprócz wcześniej wspomnianym Vaculiku i Ułamku dobrze pojechał Bjarne Pedersen, a świetnie spisał się, zyskujący formę z meczu na mecz, Fredrik Lindgren. Tarnów zwyciężył 49:41 i w końcu przełamał złą passę.
Ostatecznie w rundzie zasadniczej Unia wygrała trzy spotkania, o jedno mniej niż zespół z Częstochowy, ale dzięki niskim przegranym na początku sezonu zdobyli dwa bonusy i zajęli wyższe miejsce od rywali spod Jasnej Góry. Następnie okazali się lepsi w dwumeczu o 7. lokatę i utrzymali się bezpiecznie w lidze. "Jaskółki" w 2011 roku miały bardzo wyrównany skład, ponieważ wszyscy seniorzy zakończyli sezon ze średnią biegopunktową w przedziale 1.7-1.9.
O sporym pechu mógł mówić za to Jakub Jamróg, który po dwóch meczach doznał groźnej kontuzji kręgosłupa i został zmuszony do przedwczesnego zakończenia sezonu. Oprócz wcześniej wspomnianych zawodników, w kilku meczach ligowych wystąpił Leon Madsen, a na pozycji juniora Edward Mazur.
1. Polonia Piła, 2003 r. - 12 porażek
Towarzystwo Sportowe Polonia Piła w 2003 roku ustanowiła zdecydowany rekord porażek z rzędu od początku sezonu w najwyższej klasie rozgrywkowej w XXI wieku. Pilanie swoją niechlubną serię rozpoczęli od domowego spotkania z Atlasem Wrocław. Mecz ten zakończył się wynikiem 34:56, a w zespole gospodarzy właściwie nikt się specjalnie nie wyróżnił, oprócz Roberta Miśkowiaka, który zdobył 9 punktów.
Co ciekawe, oprócz bardzo podobnego rezultatu do pierwszego meczu ostrowian z grudziądzanami, oba te spotkania łączy jeszcze Tomasz Gapiński, który reprezentował wtedy barwy swojego macierzystego klubu. Jednakże to nie było najsłabsze spotkanie Polonii Piły na swoim torze. Przegrali oni jeszcze dwukrotnie różnicą 30 "oczek" - z Toruniem i Zieloną Górą. W meczach wyjazdowych pilskiemu klubowi szło jeszcze gorzej. W większości przypadków ich zdobycz zatrzymywała się około liczby 30.
Najgorszy rezultat osiągnęli w Częstochowie. Pod Jasną Górą udało im się zgromadzić zaledwie 22 punkty, a indywidualnie nie wygrali nawet jednego biegu. Pierwsze zwycięstwo odnieśli dopiero w 13. kolejce w pojedynku z innym outsiderem ligi, Lotosem Gdańsk. Przed tym meczem Polonia Piła została wsparta finansowo, co pozwoliło zawodnikom na zakup lepszego sprzętu, a to od razu przełożyło się na ich jazdę. Świetnie zaprezentowali się Miśkowiak i Gapiński, a ważne punkty zdobył także Michał Szczepaniak i Mariusz Franków.
Pilanie podniesieni tym zwycięstwem z entuzjazmem przystąpili do rundy finałowej, w której walczyli o utrzymanie. W niej udało się im wygrać wszystkie domowe spotkania, jednak to nie wystarczyło i ostatecznie zajęli ostatnie miejsce w lidze. Trudno wskazać jednego, zdecydowane lidera drużyny w tym sezonie, ponieważ najlepszy Krzysztof Pecyna, osiągnął średnią 1,676 pkt na bieg. Oprócz wcześniej wspomnianych zawodników, w lidze w barwach Polonii Piła wystąpili także Mateusz Szczepaniak, Krystian Klecha, a także Joe Screen i Gary Havelock.
Rok 2003 w historii pilskiego żużla może być uznany za jeden z najgorszych. Klub nie tylko zajął ostatnie miejsce w Ekstralidze, ale również przestał istnieć, co spowodowało utworzenie nowego podmiotu - Pilskiego Klubu Żużlowego i nowy start, od drugiej ligi.
Czy Arged Malesa Ostrów może powtórzyć niechlubne osiągnięcie pilskiej drużyny z 2003 roku? Na pewno Ostrovii będzie ciężko wygrać jakiekolwiek spotkanie w tym sezonie, jednak historia pokazała, że drużyny, które poniosły kilka porażek z rzędu na początku sezonu, potrafiły się utrzymać, a niektóre nawet walczyć o medale.