Syn Nickiego Pedersena już wygrywa. Pójdzie śladami ojca?

Instagram / nickipedersen / Na zdjęciu: trening Mikkela Pedersena
Instagram / nickipedersen / Na zdjęciu: trening Mikkela Pedersena

Nicki Pedersen ma już 45 lat i nieubłaganie zbliża się do końca kariery. Jest jednak nadzieja, że śladami trzykrotnego mistrza świata pójdzie jego syn. Mały Mikkel już odnosi pierwsze zwycięstwa.

Chociaż Nicki Pedersen ciągle jest w stanie odnosić zwycięstwa w PGE Ekstralidze, to Duńczyk czasu nie oszuka. Trzykrotny mistrz świata jest obecnie jednym z najstarszych czynnych żużlowców. Mając 45 lat na karku, Pedersen musi mieć świadomość, iż koniec kariery jest bliżej niż dalej. Na szczęście od pewnego czasu zawodnik ZOOleszcz GKM-u Grudziądz przekazuje cenną wiedzę swojemu synowi.

O tym, że młody Pedersen może pewnego dnia zawojować światowe tory, najlepiej świadczy ostatni wpis utytułowanego żużlowca. "Podczas gdy mam cztery godziny opóźnienia na lotnisku w Gdańsku, właśnie otrzymałem informację, że mały Mikkel i Jamie odnieśli do tej pory po dwa zwycięstwa 5:1 w Slangerup" - napisał ostatnio duński zawodnik.

Nie tak dawno Fredrik Lindgren został ojcem, ale Szwed na razie musi zapomnieć o spełnianiu się w roli żużlowego trenera. Nie tylko dlatego, że urodziła mu się córeczka, a kobiety mimo wszystko ciągle nie garną zbyt ochoczo do żużla, ale również ze względu na fakt, iż Mille-Li ma dopiero kilkanaście miesięcy.

Fredrik Lindgren to jeden z większych pasjonatów kolarstwa w żużlowym środowisku, ale na wyprawy jednośladem lubi wybrać się również Bartosz Zmarzlik. Biorąc pod uwagę dystanse pokonywane przez dwukrotnego mistrza świata, kluczowe znaczenie ma odpowiednia kontrola sprzętu. Jak widać, Zmarzlik nawet w trakcie sezonu ma czas, by serwisować swój rower.

Wiosna sprzyja nie tylko treningom kolarskim w terenie, ale też... pracom działkowym. Piotr Pawlicki udowodnił w ostatnich dniach, że nawet żużlowcy lubią czasem podłubać w ziemi. "Słońce, a co za tym idzie - porządki, sprawy organizacyjne i można powoli zaczynać sezon działkowy" - napisał zawodnik Fogo Unii Leszno.

Daleki od prac agrarnych jest Greg Hancock, który od kilkunastu dni przebywa w Europie w związku z pomaganiem Betard Sparcie Wrocław w prowadzeniu zespołu i szkoleniu młodych adeptów. Czterokrotny mistrz świata w ostatnich dniach znalazł czas, by zawitać do Szwecji i odwiedzić dobrze sobie znane miejsca. W końcu Hancock reprezentował barwy Piraterny Motala. "Wygraliśmy trochę mistrzostw razem. Wspaniale było ponownie zobaczyć tylu dawnych znajomych, sponsorów i kibiców. Sporo szacunku dla was" - przekazał Hancock.

Czytaj także:
Kolejny mecz ligi polskiej przełożony! Wszystko przez... nowy kontrakt w Anglii
Show braci Pawlickich w Łodzi. Doświadczeni zawodnicy poniżej oczekiwań

ZOBACZ WIDEO Takiej imprezy w polskim żużlu jeszcze nie było. Samolot, Greg Hancock i nietypowy finał

Źródło artykułu: