Początek spotkania w Częstochowie nie zwiastował tego, że różnica w wyniku końcowym będzie aż tak duża. Po pierwszej serii zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa prowadził zaledwie dwoma oczkami (13:11), a po kolejnej czterema (23:19).
Ostatecznie podopieczni Lecha Kędziory pokonali Betard Spartę Wrocław w stosunku 52:38. - Zrobiliśmy dobry wynik, mamy 14 punktów przewagi. To daje nam dużą szansę na wywalczenie bonusu, a możemy także wygrać we Wrocławiu - przyznał po meczu Madsen w rozmowie z WlokniarzTV.
Lider "Lwów" Leon Madsen przy swoim nazwisku zapisał dwanaście punktów z dwoma bonusami, a jedynym rywalem, który dał radę pokonać Duńczyka był Maciej Janowski, co miało miejsce w dziewiątym biegu. Madsen przyznaje, że jego wynik jest zadowalający, tym bardziej, że osiągnął go zmagając się z małymi problemami.
ZOBACZ WIDEO Takiej imprezy w polskim żużlu jeszcze nie było. Samolot, Greg Hancock i nietypowy finał
- Świetny rezultat, choć było dość ciężko, patrząc chociażby na to, że jestem jeszcze trochę przeziębiony, a dodatkowo przebyliśmy długą, całonocną drogę z Gorican do Częstochowy. Mało spałem, musieliśmy bardzo się skupić i walczyć, finalnie się udało, więc jestem bardzo szczęśliwy z wyniku - dodał.
Teraz częstochowian czeka wyjazdowe starcie z Moje Bermudy Stalą Gorzów. Czy drużynę z województwa śląskiego stać na to, by tam wygrać? - Oczywiście, że tak. Każdy z nas musi być w swojej najlepszej formie, musimy również odpowiednio ze sobą współpracować, bo to nie są indywidualne zawody, ale drużynowe, więc każdy musi punktować. Jeśli to zrobimy, to możemy wygrać w Gorzowie.
Czytaj także:
Włókniarz może być jeszcze mocniejszy? Zaskakujące słowa Kacpra Woryny
Został bohaterem Motoru. Pomogła mu rozmowa z Tomaszem Gollobem