Ruszają mistrzostwa świata bez Rosjan. Cykl Grand Prix straci bez nich na atrakcyjności

WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Artiom Łaguta
WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Artiom Łaguta

- Sportowo trzeba sobie powiedzieć otwarcie, że cykl traci przez nieobecność Rosjan - mówi nam Jacek Gajewski, były menedżer, a obecnie żużlowy ekspert. Brak Rosjan ułatwia zadanie Polakom do sięgnięcia po najwyższe laury w światowym speedwayu.

W zeszłym roku pierwszy raz w historii Rosjanin został mistrzem świata na żużlu i praktycznie jest przesądzone, że Artiom Łaguta nie obroni tytułu, bo Międzynarodowa Federacja Motocyklowa zawiesiła Rosjan po agresji tego kraju na Ukrainę. Co prawda komunikat mówił o czasowym zawieszeniu, ale na ten moment nic nie wskazuje, żeby Rosjanie mieli wrócić do rywalizacji.

Polakom będzie łatwiej?

Cykl Grand Prix, który rusza w sobotę w chorwackim Gorican, będzie bez Rosjan bez dwóch zdań mniej atrakcyjny, ale nie oznacza to, że nieciekawy. Polacy mają teoretycznie ułatwione zadanie, ale brak Artioma Łaguty czy Emila Sajfutdinowa nie oznacza, że już teraz można koronować Bartosza Zmarzlika czy rozdawać medale innym Biało-Czerwonym.

- Na pewno Polakom ubyło dwóch bardzo mocnych rywali. Przynajmniej na dzień dzisiejszy tak wygląda sytuacja. Jeżeli nie ma złotego i brązowego medalisty cyklu Grand Prix z poprzedniego sezonu, to mocno ułatwia zadanie Polakom w walce o tytuł mistrzowski czy medale. Nie ubyli przecież przeciętniacy, tylko żużlowcy ze ścisłej czołówki, którzy pewnie ponownie walczyliby o najwyższe laury - uważa Jacek Gajewski, felietonista WP SportoweFakty i żużlowy ekspert.

ZOBACZ WIDEO Baron o Bellego: Emila nie da się zastąpić, ale David ma przyszłość przed sobą

- Polacy zawsze byli faworytami, także kiedy Artiom Łaguta i Emil Sajfutdinow rywalizowali w mistrzostwach świata. Z Rosjanami czy bez, Polacy byli wskazywani w roli faworytów do medalu - potwierdza Rafał Lewicki, człowiek, który pomógł dojść Artiomowi Łagucie na żużlowy szczyt.

- Na pewno będzie ich w Grand Prix brakowało. Od kilku lat byli oni nieodzowną częścią tego cyklu. Dodawali emocji i podnosili poziom sportowy, bo przecież zajmowali czołowe miejsca. Artiom Łaguta to przecież aktualny mistrz świata, a Emil Sajfutdinow brązowy medalista - dodaje Lewicki.

Rosjanie pogodzeni, federacja nie do końca

Międzynarodowa Federacja Motocyklowa zakazała rosyjskim i białoruskim zawodnikom startów w zawodach rangi mistrzostw świata i Europy. Sankcja ta dotyczy także żużlowców. FIM podjęła taką, a nie inną decyzję z powodu wojny w Ukrainie i najazdu Rosji na niepodległy kraj.

Rosyjska Federacja Motocyklowa MFR, która wcześniej specjalnie nie przejmowała się tym, że jej żużlowcy odmawiali - z powodu braku wsparcia macierzystej federacji - występów w Speedway of Nations, po decyzji FIM wystosowała do Jorge Viegasa  - prezesa Międzynarodowej Federacji Motocyklowej specjalne pismo. Rosjanie uważają, że naruszone zostały fundamentalne zasady olimpizmu zawarte w Karcie Olimpijskiej. Zdaniem Rosjan przekroczony został punkt 4.2, który stwierdza niezależność
organizacji i niedopuszczalność dyskryminacji politycznej, ekonomicznej i rasowej.

- Nie wejdę w jego skórę i on sam wie tylko, jak ta sytuacja jest dla niego trudna - mówi Rafał Lewicki, menedżer Artioma Łaguty. - Ciężko mi mówić o jego odczuciach. Można sobie tylko wyobrazić, co musi czuć zawodnik pozbawiony możliwości obrony tytułu mistrza świata. Dla mnie Artiom Łaguta jest wciąż tym samym chłopakiem, jakim był pół roku temu, czy dwa miesiące temu przed wybuchem wojny. To nie Artiom się zmienił. Zmienił się świat wokół. Rzeczywistość jaka go zastała i decyzje podjęte przez FIM są takie, a nie inne. Trzeba nauczyć się z tym żyć - dodaje Polak.

Bez Grand Prix w Togliatti

Wykluczenie Rosjan z udziału w imprezach międzynarodowych nie było jedyną sankcją nałożoną na ten kraj przez FIM. Gdy rozpoczęła się wojna w Ukrainie i ginęli tam bezbronni cywile, stało się jasne, że żaden z żużlowców nie pojedzie na zawody do kraju najeźdźcy. Szósta runda Grand Prix planowana 9 lipca w Togliatti została odwołana.

W kalendarzu cyklu SGP 2022 pozostało zatem jedenaście lokalizacji, w tym ostatnia w Australii jeszcze nie do końca potwierdzona. Cztery rundy odbędą się w Polsce. 14 maja Grand Prix wróci po pandemicznej przerwie na PGE Narodowy w Warszawie. Polscy kibice rywalizację najlepszych żużlowców świata zobaczą na żywo jeszcze w Gorzowie, Wrocławiu i Toruniu.

Młodzi gniewni w miejsce Rosjan

Po tym jak z listy startowej stałych uczestników cyklu Grand Prix skreślono Artioma Łągutę i Emila Sajfutdinowa, ich miejsce zajęli rezerwowi cyklu Jack Holder i Daniel Bewley. Dla 26-letniego Australijczyka i o trzy lata młodszego od niego Brytyjczyka to życiowa szansa, by zaistnieć w elitarnym cyklu.

- W żużlu z dnia na dzień nie znajdzie się ktoś, kto pod względem sportowym w stu procentach będzie w stanie zastąpić Rosjan. W trakcie sezonu może się okazać, że ci młodzi zawodnicy, którzy dostali taką niespodziewaną szansę, wykorzystają ją. Otworzyła się dla nich furtka i warto byłoby, żeby coś ciekawego do tego Grand Prix wnieśli - uważa Jacek Gajewski.

Zarówno młodszy z braci Holderów jak i Bewley klasą sportową odbiegają póki od rosyjskich mistrzów i cykl Grand Prix będzie bez nich słabszy. - Sportowo trzeba sobie powiedzieć otwarcie, że cykl traci przez nieobecność Rosjan, ale mam nadzieję, że ci zawodnicy, którzy wskoczyli niespodziewanie po tych wszystkich perypetiach, wykorzystają szansę i pokażą się z dobrej strony. Dzięki nim w cyklu zagości trochę świeżego powietrza, być może napsują nieco krwi faworytom. Życzyłbym im, by na koniec sezonu móc powiedzieć, że dzięki nim działo się coś pozytywnego w cyklu - dodaje Gajewski.

W cyklu Grand Prix 2022 Polska ma czterech reprezentantów. Aktualnego wicemistrza świata, Bartosza Zmarzlika, bijącego się od kilku lat o medal Macieja Janowskiego, Patryka Dudka - wicemistrza świata z 2017 roku oraz debiutującego w tym elitarnym gronie, Pawła Przedpełskiego. Faworytem do złotego medalu IMŚ jest Bartosz Zmarzlik, indywidualny mistrz świata z 2019 i 2020 roku, pięciokrotny medalista klasyfikacji generalnej SGP.

Zobacz także:
Legenda przestrzega w sprawie Zmarzlika
Zaskakujące słowa Rickardssona o Zmarzliku

Źródło artykułu: