Żużel. Falstart Holty. "Zdiagnozowaliśmy pewien problem, ktoś pokpił sprawę"

WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Na zdjęciu: Rune Hotla
WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Na zdjęciu: Rune Hotla

Z pewnością nie tak inaugurację tego sezonu wyobrażał sobie Rune Holta. Jego SpecHouse PSŻ Poznań niespodziewanie przegrał w Tarnowie z Unią, a Norweg z polskim paszportem wywalczył tam raptem 3 punkty.

Kibice w Poznaniu oczekiwali, że Rune Holta będzie liderem tamtejszej drużyny. Nic dziwnego, skoro przez cały ubiegły rok Norweg pokazywał się na torze z dobrej strony, solidnie przy tym punktując. Finalnie okazał się ósmym najskuteczniejszym żużlowcem eWinner 1. Ligi i udowodnił, że mimo zaawansowanego wieku stać go na dobre wyniki, czego z kolei nie było widać w Tarnowie. Tam były zawodnik ROW-u zgromadził zaledwie 3 punkty i między innymi przez jego słabszą dyspozycję Jaskółki niespodziewanie okazały się zwycięskie.

Rune Holta nie trenował? To kłamstwo 

Po meczu pojawiły się spekulacje, dotyczące przyczyny słabszego występu Holty. Rzekomo Norweg miał trenować przed finałem MPPK jedynie dwa razy, a w dodatku poskąpić na inwestycje w sprzęt i jeździć na przestarzałych silnikach. Takim doniesieniom stanowczo zaprzecza trener SpecHouse PSŻ-tu Poznań - Tomasz Bajerski.

- To bzdury. Rune Holta trenował przed MPPK pięć albo sześć razy, tyle w zupełności wystarczy. Dodam, że miał jeden problem natury typowo żużlowej, jednak nie czuję się upoważniony, żeby wchodzić teraz w szczegóły. Po zawodach w Poznaniu myśleliśmy, że udało się z tym uporać i będzie dobrze. Niestety mecz w Tarnowie pokazał, że nie było. Myślę, że znaleźliśmy przyczynę i na pewno nie jest to kwestia niedofinansowania, czy też braku sprzętu. Holta zainwestował spore pieniądze w silniki. Ma nowe jednostki napędowe od Flemminga Graversena, są zadbane. Ktoś inny trochę pokpił sprawę, ale sądzę, że sobie z tym poradziliśmy i sytuacja jest pod kontrolą. Mam nadzieję, że efekty będzie widać już w meczu przeciwko drużynie z Piły, na nim się teraz skupiamy - tłumaczy w rozmowie z WP SportoweFakty.

- Po meczu z Tarnowem rozmawialiśmy naprawdę długo, bodajże do pierwszej w nocy. Rune bardzo przejął się całą sytuacją, był sfrustrowany. Miał świetną reputację po ubiegłorocznym sezonie, teraz pojawiła się krytyka, a jemu bardzo zależy na dobrej opinii i świetnych występach. Niemniej jestem pełen optymizmu po czwartkowym treningu. Uważam, że wszystko wróci na dobre tory. Jestem przekonany, że Rune Holta będzie jednym z najskuteczniejszych zawodników w całych rozgrywkach. Celujemy w finał, a tam już nie ma miejsca na błędy, każdy musi jechać swoje i dokładać punkty. Wierzę w chłopaków i jestem pewny, że mamy wszystko, co trzeba, żeby zrealizować swój cel, powalczymy - zapewnia trener Skorpionów.

Dać mu trochę spokoju i efekty przyjdą same

Niektórzy zawodnicy, szczególnie ci starsi, bardziej doświadczeni często potrzebują więcej czasu, aby zbliżyć się do pełni swoich możliwości. Jak podkreśla Jacek Frątczak, właśnie do takiego grona żużlowców należy Holta.

- W Tarnowie zawiódł, to nie ulega wątpliwości. Mimo wszystko nie bądźmy zbyt pochopni, jest za wcześnie, żeby wyrokować. Tak naprawdę cokolwiek będzie można powiedzieć dopiero po trzeciej, może nawet czwartej kolejce. Sezon ledwo co się zaczął, pamiętajmy, że niektórzy potrzebują więcej czasu, aby się rozkręcić. Rune Holta nie jest już najmłodszym zawodnikiem, to jest oczywiste. On szczególnie potrzebuje jazdy, to taki typ żużlowca. Im dłużej trwa sezony, tym lepiej będzie jeździć. Proszę mi wierzyć, to prawdziwy profesjonalista z krwi i kości. Zawsze bardzo skrupulatnie podchodzi do swojej pracy, sam nie raz miałem okazję się o tym przekonać. Jestem pewny, że przygotowywał się do sezonu, tak jak należy. Nie chcę zdradzać jego sekretów, ale zapewniam, że zawsze ma szybkie silniki i stosuje ciekawe sztuczki, żeby wszystko było "świeże". Rune musi mieć wszystko przygotowane na tip-top, taki już jest - wyjaśnia.

- W 2018 roku Rune Holta wracał do ścigania po bardzo poważnej kontuzji, a konkretnie złamaniu podudzia i kości strzałkowej. Wówczas pauzował naprawdę długo. Pech chciał, że wkrótce po powrocie na tor przewrócił się bardzo niefortunnie w trakcie treningu. Złamał żebro, a ono uszkodziło płuca. Jason Doyle po podobnym urazie był w stanie wrócić do ścigania już po upływie tygodnia - wspomina.

- Z kolei Holta odnalazł formę po dwóch miesiącach. W trakcie pierwszych zawodów jeździł bardzo niepewnie. Żeby go wprowadzić w rytm meczowy, organizowałem po cichu treningi punktowane, musiałem dać mu więcej okazji do pojeżdżenia. Zapewniam, on się rozpędzi, będzie mocny. Z pewnością może być liderem PSŻ-tu. Dajmy mu trochę spokoju. Jestem święcie przekonany, że gdy odjedzie kilka spotkań ligowych, to ujrzymy na torze zupełnie innego żużlowca - zapewnia były menadżer Falubazu Zielona Góra i KS Toruń.

Zobacz także:
Kolejka w pigułce. Stal i Włókniarz bez punktów po dwóch rundach?
Jaka pogoda w święta? Czy będzie padać?

ZOBACZ WIDEO Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Hansen, Holder, Koerber i Noskowicz gośćmi Musiała!

Źródło artykułu: