Żużel. Iversen zrobił to jako ostatni Duńczyk. W taki sposób pozbawił wygranej szarżującego Batchelora [WIDEO]

3,3,3,3,3,3 - tak wyglądała punktacja Troya Batchelora w ostatniej Grand Prix Danii w Kopenhadze. W finale kompletnej wygranej pozbawił jednak Australijczyka faworyt publiczności, który zwyciężył na Parken jako drugi reprezentant z kraju Hamleta.

Zarazem też jako ostatni, bo era duńskich rund Grand Prix w stolicy kraju dobiegła wówczas końca. Kopenhaskie Parken gościło bowiem najlepszych żużlowców świata w latach 2003-2014. Obiekt piłkarski, na którym układany był tor tymczasowy, wpisał się więc na dłuższy czas w Indywidulane Mistrzostwa Świata. Tego, czego brakowało gospodarzom to upragnionego drugiego triumfu ich rodaka. W 2006 roku wygrał jedyny do tamtej chwili - Hans Andersen, który jechał z dziką kartą.

Ostatnia edycja GP Danii na mogącym pomieścić 32 tysięcy widzów stadionie po ośmiu latach okazała się szczęśliwa dla miejscowych kibiców speedwaya. Niels Kristian Iversen dopiął swego i przeszedł do historii, choć to nie on wyrósł w trakcie zawodów na głównego faworyta do wygranej. Przez cały wieczór doskonale na 275-metrowym owalu czuł się Troy Batchelor.

Reprezentant Australii był nieuchwytny i wygrywał wyścig za wyścigiem. Robił, co chciał, dysponując piekielnie szybkim sprzętem. Debiutując jako stały uczestnik cyklu, nie był wysoko notowany, a już na pewno nie jak Iversen, który przecież sezon wcześniej świętował zdobycie brązowego medalu. Tym razem to Batchelorowi pasowało wszystko.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Co grozi klubom, które nie spełnią wymogów licencyjnych do startu sezonu? PGE Ekstraliga odpowiada

W finale wieczoru delikatnie jednak przespał moment startowy. Jadąc z pierwszego pola, musiał w pierwszym łuku rozpychać się łokciami, ale jadący obok niego Iversen i startujący spod bandy drugi z Duńczyków - Peter Kildemand byli w nieco lepszym położeniu. Z tyłu został Greg Hancock, lecz Amerykanin w swoim stylu szukał miejsca przy wewnętrznej.

Iversen uciekł do przodu, Batchelor wykorzystał możliwości motocykla i na końcu pierwszego kółka był już przed Hancockiem oraz Kildemandem, który mimo dobrego startu nie wypracował dobrej pozycji na premierowym okrążeniu. Widać było, że Batchelor jest niezwykle szybki i że Iversen będzie mieć problem w dalszej fazie biegu. Ten jechał jednak rozważnie, obrał konsekwentny tor jazdy i nie pozwolił rywalowi na minięcie go. Parken eksplodowało z radości.

Zobacz zwycięstwo Iversena w Kopenhadze w 2014 roku:

CZYTAJ WIĘCEJ:
Perfekcyjny Huckenbeck tuż przed metą! Pokazał, jak wyprzedzać na tym torze [WIDEO]
Sam Ermolenko ostro zaprzeczył, że miał trudne relacje z rodziną Gollobów

Źródło artykułu: