Dawid Franek, WP SportoweFakty: W sezonie 2021 zadebiutował pan w lidze angielskiej. Były jakieś obawy przed pierwszym meczem?
Marcin Nowak, zawodnik Orła Łódź: Na pewno obawy były, ale szukałem nowych wyzwań. Sezon w Polsce dla Orła szybko się skończył, dlatego, że nie weszliśmy do fazy play-off. Zarząd Glasgow Tigers szukał nowego zawodnika i dzięki Rafałowi Konopce udało mi się skontaktować z klubem, a następnie podpisać kontrakt. We wcześniejszych latach jeździłem na Wyspach w pojedynczych turniejach, więc mniej więcej wiedziałem, co mnie tam czeka.
Miał pan okazję jeździć w barwach Glasgow Tigers w meczach na początku listopada. Jakie wtedy panowały warunki torowe?
Jak na tę część sezonu, to warunki torowe były wspaniałe. Raz nawet polewaczka wyjechała na tor. Nigdy wcześniej nie miałem okazji jeździć w listopadzie, więc to było zupełnie nowe doświadczenie.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Indywidualne Mistrzostwa Polski w zmienionej formule. Majewski: To będzie nowa jakość
Jest pan zadowolony z tych kilku miesięcy na Wyspach? Jak wygląda sprawa startów w przyszłym sezonie?
Nie mogę narzekać. W bardzo krótkim czasie zdążyłem odjechać 11-12 spotkań. Rozmawiałem już z władzami Glasgow Tigers na temat przyszłego sezonu. Problem polega na tym, że mecze drużyny rozgrywane są w te same dni, co spotkania Orła Łódź w polskiej lidze. Jestem wstępnie dogadany, aby po sezonie w Polsce ewentualnie pojechać w kilku meczach.
W polskiej lidze nadal będzie pan reprezentował Orła Łódź. Były jakieś oferty z innych klubów pierwszoligowych?
Miałem dwie oferty, ale jednak nie podchodziłem do nich na poważnie. Od samego początku chciałem zostać w Orle, bo w tym klubie wszystko się dla mnie dobrze układa.
Były już jakieś rozmowy z właścicielem klubu - Witoldem Skrzydlewskim na temat nowego sezonu? Jaki cel został postawiony przed drużyną?
Pewne rozmowy już się odbyły zarówno z prezesem, jak i trenerem. Pan Skrzydlewski oczekuje od nas awansu do PGE Ekstraligi. Wiadomo, że przed sezonem trudno przewidzieć, co się wydarzy, bo to jest tylko i aż żużel. Na pewno będzie ciekawie w tym roku, bo 1. Liga znów jest bardzo mocna. My na razie skupiamy się na tym, aby wejść do fazy play-off, a później to już z każdym można wygrać.
W gronie głównych kandydatów do awansu są wymieniani Stelmet Falubaz Zielona Góra i Abramczyk Polonia Bydgoszcz. To nieco zdejmuje presję z Orła Łódź?
Myślę, że tak. Trzeba też zauważyć, że w poprzednich latach sporo już było opinii ekspertów, które się nie sprawdzały. Kto by pomyślał przed sezonem 2021, że do Ekstraligi wejdzie Arged Malesa Ostrów, a z 1. Ligą pożegna się Unia Tarnów. Raczej mało było takich wskazań. Żużel jest bardzo nieprzewidywalny i wszyscy go za to kochają.
Jak obecnie wyglądają u pana przygotowania do nowego sezonu?
Niedawno wróciłem ze zgrupowania drużyny. Tydzień spędziliśmy w Łodzi, a następnie tydzień w Białce Tatrzańskiej. To był pozytywnie spędzony czas. Teraz niestety dopadła mnie choroba i muszę trochę przystopować z treningami. Wiadomo jednak, że w ostatnim czasie podnosimy obciążenia. Wcześniej budowaliśmy bazę, abyśmy później mogli z czegokolwiek tę siłę uzyskać. Później będzie już trening na pełnych obrotach. Gdy pogoda pozwoli, to odpalamy motocykle crossowe i będziemy jeździć.
Chciałbym na chwilę wrócić jeszcze do poprzednich rozgrywek. Objawieniem w zespole Orła Łódź był Luke Becker. Spodziewał się pan, że Amerykanin będzie się spisywał aż tak dobrze?
Szczerze mówiąc, to nie byłem zaskoczony. Jeszcze, gdy w 2019 roku jeździłem w 2. Lidze w barwach PSŻ-u Poznań, to wtedy przyjechał do nas Kolejarz Rawicz. Luke nie zrobił oszałamiającego wyniku, ale swoim stylem jazdy pokazywał, że ma potencjał na dobre wyniki. Ten chłopak się coraz bardziej rozwija i bardzo dobrze, bo w minionym sezonie mieliśmy jednego z najlepszych zawodników U24 w lidze.
Luke Becker zostaje w składzie na przyszły sezon, a do drużyny dołącza m.in. Niels K. Iversen. Duńczyk może być jednym z najlepszych zawodników ligi, jeśli zdrowie mu na to pozwoli?
Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Niels nie zapomniał, jak się jeździ na żużlu. W ostatnich latach kontuzje mu trochę krzyżowały plany. Szczególnie o poprzednim sezonie będzie chciał zapomnieć, bo po kolejnych powrotach na tor przytrafiały mu się urazy. Teraz liczę na to, że wszystko będzie u niego dobrze i że zostanie liderem drużyny.
W sezonie 2022 przed panem jazda w polskiej lidze i być może również w angielskiej. Jak wygląda sprawa związana ze Szwecją? Otrzymał pan zapewnienie startów w konkretnej liczbie spotkań, czy wszystko zależy od ogólnej dyspozycji?
Nie mam zapewnionych startów, ale po rozmowie z Danielem Davidssonem, który jest menedżerem Piraterny Motala, wywnioskowałem, że wszystko będzie prowadzone fair. Liczę, że swoją dyspozycją pokażę, że warto na mnie stawiać i będę mógł jeździć w Szwecji co tydzień.
Czytaj także:
Polski Ład uderzy w kolejną grupę. "Straty będą naprawdę duże"
Klub bez licencji, a oni zostali bez pracy. "Rozwaliło mi to wszystkie plany" [WYWIAD]