Żużel. Berntzon nie boi się rywalizacji o skład. Mówi o lekcji, jaką dały mu występy w GP

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Oliver Berntzon przed Michaelem Jepsenem Jensenem
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Oliver Berntzon przed Michaelem Jepsenem Jensenem

Oliver Berntzon ma za sobą bardzo ciężki sezon. Kolejny może mu jednak pozwolić otworzyć nowy etap w swojej karierze. Jeśli wywalczy miejsce w składzie Arged Malesy Ostrów, będzie miał bowiem okazję do regularnych występów w PGE Ekstralidze.

Miniony rok nie był do końca udany dla Olivera Berntzona. Szwed zadebiutował co prawda jako stały uczestnik Grand Prix, natomiast z pewnością nie będzie mógł miło wspominać swoich występów w prestiżowym cyklu. Przeciętnie radził sobie również w eWinner 1. Lidze, gdzie lepiej zaczął prezentować się dopiero w drugiej części sezonu.

Wraz z Arged Malesą Ostrów awansował jednak do PGE Ekstraligi, dzięki czemu w tym roku może mieć szansę na regularne występy na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce.

- To była wspaniała sprawa awansować z ostrowskim zespołem do PGE Ekstraligi. Nie ukrywam, że czuję ekscytację przed nowym sezonem. Poprzedni rok nie był dla mnie udany, dlatego pałam zemstą i chęcią rehabilitacji - zapowiada Berntzon w rozmowie z OstroTV.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Indywidualne Mistrzostwa Polski w zmienionej formule. Majewski: To będzie nowa jakość

- Wiem, że wiele drobnych rzeczy nie poszło w zeszłym roku po mojej myśli. Próbowaliśmy wielu rozwiązań. Szczęśliwie pod koniec sezonu zaczęło to dobrze funkcjonować. Do nowego sezonu przystąpię już z tymi nowymi rozwiązaniami, które sprawdziły się w końcówce i wierzę, że dalej będę prezentował wysoki poziom - dodaje.

W kadrze tegorocznego beniaminka PGE Ekstraligi jest obecnie trzech zagranicznych seniorów. Szwedzki żużlowiec w rozmowie z klubową telewizją został więc zapytany o to, czy nie obawia się walki o miejsce w składzie.

- Nie boję się rywalizacji o w miejsce w składzie, jestem do niej przyzwyczajony. Zdaję sobie sprawę, że jest nas trzech, a w lidze pojedzie tylko dwóch. Trzeba się z tym pogodzić - mówi.

Szwed bardzo słabo zaprezentował się w ubiegłorocznym cyklu Grand Prix, kończąc zmagania z 32 punktami na koncie. Wśród stałych uczestników niżej sklasyfikowany od niego był tylko Krzysztof Kasprzak.

- W cyklu ścigają się najlepsi z najlepszych. O sukcesie decydują detale, a Grand Prix bardzo łatwo obnaża twoje słabości. To była naprawdę trudna lekcja, ale mam nadzieję, że wyciągnąłem z niej wnioski - mówi Berntzon.

Zobacz także: Ten stadion to ewenement na skalę światową. Jest z nim tylko jeden problem
Zobacz także: Żużel. Chris Holder o zmianie klubu, roli sprzętu we współczesnym żużlu i wspomnieniach z Ostrowa

Komentarze (0)