W Polsce marzymy o białych świętach i trudno sobie wyobrazić Boże Narodzenie obchodzone w upale, w pełnym słońcu, w klapkach na plaży. W Australii to standard.
Deska surfingowa zamiast sań i renifera
- Mikołaj na desce sufingowej to coś, co można faktycznie zobaczyć w Australii. Mikołaje na plażach to również coś normalnego. W tym roku jest moda na Mikołaje jeżdżące po mieście na motocyklach. Wcześniej również widywałem samochody przystrojone jak renifery - mówi nam Dominik Janusz, były dziennikarz, zajmujący się żużlem, który od kilkunastu lat mieszka w Australii.
- Staramy się jednak podtrzymywać tradycję, że Święty Mikołaj przybywa do nas z bieguna północnego ze swoimi reniferami - tłumaczy Sam Masters, australijski żużlowiec, który w sezonie ściga się na polskich torach, a obecnie przebywa w swojej ojczyźnie, gdzie spędzi rodzinne święta na Antypodach.
ZOBACZ WIDEO Legendarni zawodnicy komplementują Tomasza Lorka!
W Boże Narodzenie grillują
- Boże Narodzenie w Australii przypada na lato. Organizujemy wtedy grilla na plaży lub basenie z całą rodziną. Wydaje mi się, że jest o wiele lepiej, niż gdy za oknami jest zimno. Bez wątpienia Boże Narodzenie w Australii obchodzone jest zupełnie inaczej niż gdziekolwiek w Europie - powiedział nam Sam Masters.
- Temperatury ponad 30 stopni w okresie świątecznym to coś zupełnie normalnego. Tutejsze święta nie mają śniegu, ale to nie znaczy, że nie mają atmosfery - podkreśla Polak mieszkający od kilkunastu lat w Australii.
Dominik Janusz przyznaje, że przyzwyczaił się już do takiego obchodzenia świąt w Australii i wprowadził jedną zmianę w odróżnieniu do mieszkańców tego kontynentu. - W Australii nie ma jako takiej Wigilii, ale niektórzy - w zależności od pochodzenia i religii - ją obchodzą. Jeśli ktoś ma na to ochotę i czuje taką potrzebę, na pewno znajdą się miejsca, które ją organizują - potwierdza Polak.
- Mam swoją uroczystą wersję kolacji 24 grudnia, ale niewiele ona przypomina polską Wigilię - zaznacza Dominik Janusz. - Jest oczywiście choinka, otwieranie prezentów i spotkania ze znajomym. Polskich świąt mi nie brakuje w Australii. Bardzo lubię świąteczny spokój i relaks. Tradycyjnie podczas świat podróżuję poza miasto i każdego roku są to różne lokalizacje - tłumaczy Polak.
Dekorują domu niczym Griswaldowie
Pamiętacie film: "W krzywym zwierciadle: Witaj, Święty Mikołaju"? Clark Griswald, grany przez Chevy Chase'a ozdobił tak dom, że wszystkim sąsiadom zbielały oczy, a niektórym nawet wystrzeliły korki. W Australii tak efektownie udekorowane domy to standard. - To popularne. Zawsze wybieramy się na przejażdżkę, aby zobaczyć wszystkie domy w mieście. Podziwiamy, jak są przystrojone. Jest to ekscytujące dla wszystkich dzieci - potwierdza żużlowiec, Sam Masters.
Również Dominik Janusz jest pod wrażeniem tej australijskiej tradycji. - Co roku wraz z moim synem wybieramy się do Engadine, Caringbah czy Sutherland, by podziwiać świąteczne dekoracje. To jedna z tradycji świątecznych, że wsiada się w samochód i objeżdża przedmieścia, by zobaczyć, jak są udekorowane domy - dodaje Polak.
- Ozdobione domy, iluminacje świąteczne na ulicach, wieczorne spacery z rodziną od domu do domu, by oglądać rozświetlone dekoracje, to część australijskich świąt. Jedna z najsłynniejszych dekoracji w Sydney jest Martin Place Christmas Tree - dodaje Dominik Janusz.
Rodzinne spotkania
Boże Narodzenie w Australii przynajmniej w tym przypomina polską tradycję. To święta rodzinne. - To głównie czas spotkań z rodzinami, a zatem wielu Australijczyków w tym czasie podróżuje. Rodziny często mieszkają nie tylko w innych częściach miasta, ale w innych stanach. Boże Narodzenie to również okres wakacji w szkołach, które rozpoczynają się w drugiej połowie grudnia i trwają do końca stycznia. Te podróże połączone są właśnie także z wakacjami - wyjaśnia Polak mieszkający w Sydney.
O rozmachu świątecznych spotkań w Australii świadczą słowa żużlowca, Sama Mastersa. - W Boże Narodzenie organizujemy świąteczny lunch na około 150 osób - chwali się obecny zawodnik Kolejarza Rawicz. - Mam dużą rodzinę, a święta to okazja do spotkania w tak licznym gronie. Miło też wszystkich zobaczyć po całym roku spędzonym w Europie. Przez pandemię nie byłem na święta rok temu w Australii. Z niektórymi członkami mojej rodziny zobaczę się zatem po długiej przerwie - tłumaczy Masters.
W Polsce adwent - w Australii X’Mas Parties
W Australii przez cały grudzień odbywają się imprezy przedświąteczne. Na ulicach pojawiają się mikołaje i elfy. - Tak naprawdę wszystko zaczyna się już na początku grudnia, więc świąteczną atmosferę czuje się dużo wcześniej. To chyba jedna z głównych różnic z Polską, przynajmniej taką, jaką pamiętam. W Australii święta czuć dużo wcześniej - przyznaje Dominik Janusz.
W Polsce wyjątkowym dniem jest 24 grudnia, czyli Wigilia Świąt Bożego Narodzenia. W Australii, jak wspomnieliśmy wcześniej, praktycznie tego dnia się nie obchodzi. - Tutaj 25 grudnia, czyli pierwszy dzień świąt, to czas, kiedy rodziny siadają przy świątecznym stole, otwierają prezenty, a później zwykle spędzają dzień na pikniku, na plaży, bądź na wizytach u innych członków rodziny - dodaje.
Inaczej w Australii wygląda także drugi dzień Bożego Narodzenia. - 26 grudnia to tzw. Boxing Day, czyli dzień zakupów. Tego dnia przygotowanych jest mnóstwo promocji i wyprzedaży w centrach handlowych i właśnie wtedy tradycyjnie całe rodziny udają się na zakupy. A po nich oczywiście znów jadą na plaże, by piknikować - opisuje Dominik Janusz.
Karp? Nie, krewetki
O ile w Polsce niewielu wyobraża sobie święta bez karpia, a na wigilijnym stole królują ryby, o tyle w Australii świąteczne menu wygląda zupełnie inaczej. - Najbardziej australijską potrawą świąteczną są krewetki. Ich ceny zazwyczaj przed świętami idą w górę o sto procent - przyznaje Polak mieszkający w Sydney.
Na świątecznym stole w Australii pojawia się także indyk. - Myślę jednak, że nie jest on tak popularny jak w Stanach Zjednoczonych. Podczas świąt tradycją są również różnego rodzaju wędliny, a także cała masa słodyczy - dodaje Janusz.
- Jedną z najważniejszych świątecznych tradycji w Australii jest rodzinny grill - kończy Polak.
Zobacz także:
Jego mentorem jest Darcy Ward
Czy żużel w Warszawie ma rację bytu?