Żużel. Legenda brytyjskiego speedwaya nie myśli o emeryturze. Liczy na powrót do ligi polskiej!

Okienko transferowe w Polsce zmierza ku końcowi. Kluby do niedzieli mają czas na zamknięcie swoich składów. Wciąż jednak wielu zawodników nie znalazło zatrudnienia w naszym kraju. Jednym z nich jest legenda brytyjskiego speedwaya.

W tym artykule dowiesz się o:

W 2007 roku na torze w Cardiff osiągnął życiowy sukces. Chris Harris w finałowym biegu pokonał Grega Hancocka, Jasona Crumpa i Leigh Adamsa, wygrywając rundę Grand Prix na ówczesnym Millennium Stadium. Jak się potem okazało, było to jedyne zwycięstwo Harrisa w cyklu wyłaniającym mistrza świata.

Brytyjczyk z dobrej strony pokazał się również w sezonie 2010. Dzięki kapitalnej jeździe w drugiej części GP, w której trzykrotnie stawał na drugim stopniu podium, zajął ostatecznie 6. miejsce na koniec sezonu. To był jego najlepszy wynik w IMŚ. Później było już tylko gorzej.

Choć kariera nie potoczyła się po jego myśli, to Chris Harris zapracował na miano jednej z legend brytyjskiego speedwaya. Co ciekawe, mimo dość długiej przerwy od startów w naszym kraju, były indywidualny wicemistrz świata juniorów wciąż chciałby jeździć w rozgrywkach ligi polskiej.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Mocne słowa Cegielskiego. Jest odpowiedź Przewodniczącego GKSŻ

- Oczywiście! Zawsze chciałem wrócić do Polski. Bardzo lubiłem się tam ścigać. Wiadomo, że miałem też u was gorsze sezony, jednak wpływ na to miały inne czynniki, jak choćby problemy sprzętowe - mówił Harris w programie "This is speedway" w nSport+.

- Teraz dysponuję naprawdę dobrym zapleczem i chyba jestem jeszcze bardziej głodny jazdy niż kiedykolwiek wcześniej. Jeśli mógłbym wrócić, to z pewnością chciałbym pokazać się z dobrej strony tym, którzy mnie skreślali, by zrozumieli, jak bardzo się mylili - dodawał Brytyjczyk w rozmowie z Łukaszem Benzem.

Mimo niespełna 39 lat Harris nawet nie myśli o końcu kariery. Od kilku sezonów z dobrym skutkiem ściga się na Wyspach. Brytyjczyk zapewnia, że kiedy przyjdzie mu już odwiesić kevlar na kołku, to nadal będzie blisko żużla tylko w innej roli.

- Ze względu na wiek pytają mnie, co robię i kiedy wybiorę się na emeryturę. Szczerze, to nie mam na razie takich planów. Zobaczymy, lecz jestem pewien, że pozostanę przy żużlu. Może jako menedżer? Chyba bym się w tym sprawdził, bo mam wiedzę i nigdy nie zwykłem narzekać na jakiekolwiek tory. Na pewno w ciągu najbliższych lat nigdzie się nie ruszam - komentował.

Po raz ostatni w lidze polskiej Harris startował w sezonie 2016, w którym reprezentował Stal Rzeszów. Rok później podpisał kontrakt z Polonią Piła, jednak nie pojechał w jej barwach ani razu. Teraz ma nadzieję, że uda mu się powrócić do jazdy w naszym kraju.

- Bardzo dziękuję za wsparcie i doping przez te wszystkie lata i za to, że wciąż to robicie. Zawsze mnie to cieszyło, gdy tłumy na stadionach oklaskiwały każdego z nas. Dziękuję za wszystkie zdjęcia i kibicowanie. Bardzo jest mi miło, że nadal o mnie pamiętacie. Liczę, że wrócę jeszcze do Polski i dam wam rozrywkę przez kilka następnych lat - zakończył trzykrotny indywidualny mistrz Wielkiej Brytanii.

Zobacz także:
Krzysztof Buczkowski chciał wrócić do GKM-u Grudziądz. Miał nadzieję, że zostanie w PGE Ekstralidze
Zaskakująca klauzula Krzysztofa Buczkowskiego w kontrakcie z Falubazem!

Źródło artykułu: