Żużel. Patrick Hansen o danym słowie, rozwoju kariery i celach ze Stalą w PGE Ekstralidze [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Patrick Hansen
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Patrick Hansen

- Skupiałem się do końca na tym, by wykonywać dobrze moją pracę w Ostrowie. Chciałem awansować z moją drużyną. Gorzów? Nie jestem jednak osobą, która zmienia coś w ostatniej chwili. Jak dałem słowo, musiałem go dotrzymać - mówi Patrick Hansen.

[b]

Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Został pan przedstawiony jako nowy zawodnik Moje Bermudy Stali Gorzów na spotkaniu ze sponsorami. Jakie pierwsze wrażenia?
[/b]
Patrick Hansen, żużlowiec Moje Bermudy Stali Gorzów: Bardzo pozytywne. Była to duża impreza, które podsumowywała z jednej strony sezon 2021, a z drugiej prezentowała drużynę na kolejny rok. Widzę, że w Gorzowie panuje bardzo fajna atmosfera.

Znał pan wcześniej zawodników Stali czy z niektórymi to był pierwszy kontakt?

Najlepiej znałem oczywiście mojego rodaka, Andersa Thomsena. Wcześniej miałem także kontakt z Bartoszem Zmarzlikiem. Pozostałych poznałem. Nie wiem, czy to był mój pierwszy kontakt z nimi, ale na pewno jeden z pierwszych.

Faktycznie Anders Thomsen namawiał pana na transfer do Gorzowa?

Regularnie rozmawialiśmy ze sobą. Wiadomo, że Stal miała w tym sezonie problem z pozycją zawodnika do lat 24. Od słowa do słowa doszliśmy do tego, że Anders Thomsen załatwił kontakt do klubu i można powiedzieć, że przyczynił się do tego, że przechodzę do Gorzowa.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Rafał Dobrucki kręci nosem! Poszło o zagranicznego juniora


Czuje się pan brakującym ogniwem Moje Bermudy Stali Gorzów?

Mam nadzieję, że będziemy teraz kompletną drużyną, taką jaką była w sezonie 2021 Arged Malesa Ostrów Wielkopolski, w której startowałem. Wiem, że w Gorzowie brakowało punktów zawodnika do lat 24 i juniorów. Mam nadzieję, że przyczynię się do tego, że od przyszłego sezonu się to zmieni. Patrząc na wyniki gorzowskiej drużyny, można dojść do wniosku, że czasami czterech nawet bardzo mocnych seniorów nie wystarczało do tego, by wygrywać mecze.

Trudno było panu utrzymać w tajemnicy fakt zmiany barw klubowych? Nie mógł pan o tym mówić z uwagi na obowiązujący w Polsce regulamin. Czuł się pan niezręcznie z tym?

Nie była to łatwa sytuacja. Skupiałem się do samego końca na tym, by wykonywać dobrze moją pracę w Ostrowie. Moim celem było wygranie z drużyną rozgrywek eWinner 1.Ligi i cieszę się, że to osiągnęliśmy. Chciałem do samego końca być profesjonalistą i jechać jak najlepiej dla klubu, którego barwy reprezentowałem.

Była szansa, że zmieni pan jeszcze zdanie na temat przyszłego sezonu?

Wiadomo, że kontrakty można podpisywać dopiero od 1 listopada, więc teoretycznie wszystko mogło się zmienić. Nie jestem jednak osobą, która zmienia coś w ostatniej chwili. Jak dałem słowo, musiałem go dotrzymać.

Zapytam hipotetycznie, czy gdyby miał pan podjąć decyzję odnośnie swojej przyszłości dopiero po tym, jak wywalczył pan awans z Arged Malesą Ostrów do PGE Ekstraligi, mogłaby ona być inna? Czy wtedy zdecydowałby się pan na dalszą jazdę w Ostrowie?

Ciężko powiedzieć. Owszem, miałem taki plan i marzenie, żeby awansować z drużyną do PGE Ekstraligi i jeździć w niej dalej. O zmianie barw klubowych zadecydowało także kilka innych czynników, o których teraz nie chciałbym mówić. Nie są to może kluczowe sprawy, ale generalnie uważam, że dla mojej kariery jest to w tym momencie optymalna decyzja.

Spodziewał się pan, że w tak krótkim czasie zrobi taki przeskok? Z drugiej ligi w 2020 roku do PGE Ekstraligi w 2022?

Zrobiłem bez wątpienia duży krok do przodu. To jednak nie tylko moja zasługa, ale także całego teamu, sponsorów i rodziny. Ten progres nie byłby bez nich możliwy, za co wszystkim dziękuję. Zrobiłem postęp nie tylko w kwestii swoich wyników sportowych, ale także w funkcjonowaniu mojego teamu. Startując w drugiej lidze, ciężko było to wszystko utrzymać na profesjonalnym poziomie. Zimą musiałem dorabiać w innej pracy.

Wcześniej chodziłem do szkoły, do pracy i czasami zastanawiałem się, czy to wszystko ma sens? Czy będę kiedyś na takim poziomie, by móc zawodowo startować na żużlu i nie przejmować się tym, czy mogę się z tego utrzymać. Moja kariera się rozwinęła. Mogę skupić się tylko na sporcie i jestem gotowy na większe wyzwania. Jestem bardzo zadowolony, że tak się to potoczyło.

Co dalej?

Obecnie w okresie zimowym skupię się na przygotowaniach fizycznych. Chcę także zbudować bazę sponsorską. Słowem, stawiam na jeszcze większy profesjonalizm. Żużel obecnie jest moim zawodem i poświęcam się mu w stu procentach.

Nie boi się pan trochę tej PGE Ekstraligi? Nie tyle samej ligi, co swojej roli w nowym klubie? Trafia pan do Stali, gdzie są mocni liderzy, a dotąd w Ostrowie pan był jednym z liderów. Nie ma pan żadnych obaw przed nowym wyzwaniem?

Nie boję się. Przed sezonem 2021 w Ostrowie też nikt nie wierzył, że będę robił tyle punktów. Teraz słyszę to samo. Nie obawiam się wyzwania. Ja wręcz lubię sprawiać takie pozytywne niespodzianki. Zobaczymy, czy uda się podobną zrobić w Gorzowie.

Przed minionym sezonem odważnie mówił pan, że chce być najlepszym zawodnikiem U24 w eWinner 1.Lidze i podszkolić swój język polski. Oba cele udało się zrealizować. Lubi pan mówić tak otwarcie o planach?

Właśnie, że nie. Wolę pokazać dobre wyniki na torze niż je zapowiadać publicznie. Faktycznie przed minionym sezonem byłem pytany o cele i tak szczerze mówiąc, sam nie wiedziałem, co odpowiedzieć, to powiedziałem, że chcę być najlepszym zawodnikiem U24 w eWinner 1.Lidze. Moje ambicje naprawdę były wysokie i cieszę się, że udało mi się zrealizować to, co zapowiedziałem. Dlatego teraz wolę być powściągliwy z deklaracjami.

Prezes Marek Grzyb powiedział, że jemu zdradził pan swoje cele i ambicje i absolutnie nie jest to tylko 5-6 punktów, bo tyle oczekuje klub od zawodników tzw. drugiej linii. To ile faktycznie chciałby pan zdobywać tych punktów dla Moje Bermudy Stali Gorzów?

Ciężko jest określić dokładnie, ile tych punktów chcę zdobywać. Na pewno szczytem moich ambicji nie jest zdobywanie 4-5 punktów. Jeśli to przyczyni się do zwycięstw drużyny, klub pewnie będzie zadowolony. Ja jako zawodnik, na pewno nie będę usatysfakcjonowany taką zdobyczą. Pytanie, jak szybko dopasuję się do toru w Gorzowie i jak poradzę sobie na torach ekstraligowych. Podobne pytania miałem przed tym sezonem, gdy debiutowałem na większości pierwszoligowych obiektów.

Miał pan możliwość potrenować już w Gorzowie?

Jeszcze nie. Byłem tylko na campie w Gorzowie, ale nie jeździłem na torze, tylko przyglądałem się i pomagałem jednemu z młodych Duńczyków.

Mówił pan wcześniej, że lubi długie i szerokie tory, tak jak ten w Ostrowie, na którym czuł się pan doskonale. Nie boi się pan trochę tego toru w Gorzowie, krótszego i znacznie bardziej technicznego niż owal ostrowski?

Tor w Ostrowie faktycznie bardzo mi pasował. Ten w Gorzowie jest krótszy, ale jak na duńskie standardy, jest to nadal długi tor. Krótkie, wąskie tory są w Danii. W Polsce nawet krótsze obiekty są i tak większe od tych w mojej ojczyźnie. Dla mnie ciężkie tory to krótkie, wąskie, źle przygotowane i pełne dziur. Myślę, że w Gorzowie tor bywa dobrze przygotowany i jest to fajny owal. Na wiosnę będę starał się go jak najlepiej poznać i jak najszybciej dopasować do niego.

Stal na 75-lecie klubu mierzy w złoty medal. Jak ocenia pan potencjał tej drużyny?

Myślę, że będzie bardziej kompletna niż w zeszłym roku. O tytuł mistrzowski nie będzie łatwo walczyć. W PGE Ekstralidze są bardzo mocne zespoły, ale wszystko jest możliwe. Widzieliśmy po tym, co wydarzyło się w tym roku. Drużyna z Ostrowa też nie była faworytem, a wygraliśmy rozgrywki eWinner 1.Ligi, bo mieliśmy kompletną drużynę z dobrymi juniorami. Ze Stalą chcę oczywiście walczyć o najwyższe cele. Wszystko jest możliwe, ale łatwo nie będzie.

A indywidualne cele? Chciałby pan podążyć drogą swoich starszych rodaków, jak Mikkel Michelsen i Anders Thomsen, którzy ścigali się z powodzeniem w cyklu SEC, a później w Grand Prix? Mistrzostw Europy sam pan posmakował już w minionym sezonie…

Mój awans do cyklu SEC odebrany był przez wielu jako sensacja. Byłem zadowolony, że tam się znalazłem, ale liczyłem na lepsze wyniki w samych finałach SEC. Przykładowo Daniel Bewley jest młodszy ode mnie, a utrzymał się w cyklu na przyszły rok. Bardzo chciałbym awansować raz jeszcze do mistrzostw Europy i poprawić znacząco osiągnięcia z tego roku, a następnie dalej rozwijać swoją karierę.

Jak będzie pan wspominał Ostrów Wielkopolski?

Jako miasto, które bardzo kocha żużel. Zachowam stamtąd świetne wspomnienia. Cieszę się, że mogłem być częścią drużyny, która awansowała do PGE Ekstraligi i dała tyle radości ostrowskim kibicom. Wiem, jak długo Ostrów czekał na awans. Dziękuję za doping i wsparcie. Spotkałem tam wielu świetnych ludzi. Nie mówię do widzenia, ale może do zobaczenia.

Zobacz także:
Wielka kasa za kevlar Krzysztofa Kasprzaka
Chciało go pół Polski, wybrał Niemcy. Tłumaczy, dlaczego

Źródło artykułu: