Śmierć w kakofonii oklasków

WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Tomasz Jędrzejak
WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Tomasz Jędrzejak

Uchodził za twardziela. Niewielu wiedziało o tym, jak znosi choćby najmniejsze porażki. 13 sierpnia 2018 roku wrzucał do sieci piosenki o śmierci. Dzień później jego ciało znaleźli bliscy. Udziału osób trzecich nie stwierdzono.

W tym artykule dowiesz się o:

Żużlowiec Tomasz Jędrzejak miał 39 lat.

Był niezwykle ambitny. Każda porażka sprawiała mu olbrzymi ból. Kilka dni przed śmiercią zarażał uśmiechem, żartem, humorem. Córka była jego oczkiem w głowie.

- Żużlowcy chcą sprostać oczekiwaniom kibiców i działaczy. Boją się też, że utracą pozycję wypracowaną w sporcie - wyliczała psycholog Marta Nasiukiewicz

- Czas pędzi jak nabój, a ja nadal zadaję sobie pytanie, dlaczego. I nadal nie znam odpowiedzi - mówił Sławomir Drabik, jeden z najlepszych polskich żużlowców w historii.

- To żużel zabił Tomka - podsumował kilka dni po jego śmierci Krzysztof Cegielski, żużlowy ekspert, przyjaciel Jędrzejaka z toru.

Za trzecim razem śmierć

Robert Dados zapowiadał się rewelacyjnie. Mógł jeszcze wiele osiągnąć. Mając 23 lata przeżył ciężki wypadek na motocyklu. Już po trzech miesiącach wrócił na tor. Fizycznie nie było śladu po wypadku. W psychice zaszła jednak zmiana. Pojawiły się stany depresyjne. W 2003 r. Dados podjął dwie próby samobójcze. Rok później - trzecią. Skuteczną.

Rafała Kurmańskiego do dziś nazywa się niedoszłym mistrzem. Miał wielki talent i jeszcze większe ambicje. Jednocześnie był wrażliwy na krytykę. Przed śmiercią w 2004 r. musiał słuchać mnóstwa negatywnych opinii na temat serii słabszych startów. Wreszcie zatrzymano go, kiedy prowadził samochód pod wpływem alkoholu. Kilka godzin później popełnił samobójstwo w hotelu.

Samobójstwa popełnili też Piotr Gancarz, Łukasz Romanek, Jarosław Kalinowski. Ten ostatni powiesił się kilka dni po tym, jak zabił żonę.

A to przykłady tylko z Polski i tylko ze świata żużla.

Stany depresyjne

W ten sposób umierają nie tylko zawodnicy, ale także trenerzy.

Jednym z najgłośniejszych przypadków na świecie była śmierć Roberta Enke, bramkarza, ośmiokrotnego reprezentanta Niemiec w piłce nożnej, byłego zawodnika m.in. Barcelony. W 2009 r. 32-letni Enke popełnił samobójstwo. W pożegnalnym liście przeprosił za ukrywanie swojego stanu emocjonalnego. Powodem tragicznej decyzji była depresja.

W 2016 r., siedem lat po samobójstwie Enke, niemieckim futbolem wstrząsnęła śmierć Saschy Lewandowskiego. Byłego trenera m.in. Bayeru Leverkusen znaleziono martwego w swoim mieszkaniu. Popełnił samobójstwo. W mediach pojawiały się doniesienia o jego udziale w molestowaniu nieletnich, jednak był też inny wątek, każący spojrzeć na jego śmierć w inny sposób.

Kilka miesięcy przed śmiercią Lewandowski zrezygnował z pracy w Unionie Berlin, tłumacząc to wypaleniem zawodowym. Z tych samych powodów nie podjął się też objęcia posady trenera Schalke 04 Gelsenkirchen. Według najbliższych cierpiał na depresję.

Niemieccy specjaliści podają, że na stany depresyjne cierpi aż 20 proc. młodych sportowców.

Czynniki podwyższonego ryzyka

- Samobójstwa i próby samobójcze dotyczą wszystkich grup społecznych - zarówno mężczyzn, jak i kobiet, ludzi wykształconych i niewykształconych, wszystkich zawodów. Nie można stwierdzić, że sportowcy są szczególną grupą - twierdzi dr Halszka Witkowska zasiadająca w zarządzie Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego.

Mówi się jednak o czynnikach podwyższonego ryzyka. To m.in. nadużywanie alkoholu i środków psychoaktywnych, długie bezrobocie, poważna choroba, trauma psychiczna, przemoc seksualna czy długotrwały stres. A stres dotyczy m.in. właśnie sportowców.

- Oni mierzą się np. z problemem hipertrofii sukcesu - sportowiec pracuje na swoje osiągnięcie bardzo długo, potem odnosi sukces i pojawia się pytanie: "Co dalej?". Ponadto w karierze sportowca nie ma wentylu bezpieczeństwa, momentów długotrwałego odpoczynku i przerwy. Rozładowanie całego napięcia kumulującego się w trakcie kariery, sportowiec odkłada na później - zauważa specjalistka, która sama uprawia sport - jest zawodniczką i trenerką jeździectwa.

Zagadnienie dotyczy nie tylko sportowców, którzy odnieśli sukces. Najważniejszy jest cały proces, w którym człowiek stawia samego siebie na drugim miejscu. Do tego dochodzi silne wykorzystanie własnego ciała i odkładanie wszystkiego na później - np. życia rodzinnego.

- Stąd wypowiedzi sportowców o presji, ciśnieniu, które muszą znieść. Ponadto sportowcy to osoby o ogromnych ambicjach. Podwyższone wymagania nakładają na siebie sami, ale też przychodzą one z zewnątrz - od kibiców, trenerów, dziennikarzy - zaznacza Witkowska.

Istotne są nie tylko zwycięstwa i porażki, ale też kontuzje.

- Sportowiec przez kilka lat wykonuje ogromną pracę, aby w odpowiednim momencie dojść do optimum. A przecież czasem dochodzi do tego wypadek - siła wyższa, czyli kontuzja. To czynnik zewnętrzny w dużej mierze niezależny od nas. W moim sporcie, czyli jeździectwie, dochodzi też czynnik nieustannej niepewności. Mamy przecież partnera - konia, który nawet przewracając się z boku na bok w boksie może złamać sobie nogę, nie możemy mu wytłumaczyć żeby na siebie uważał bo w najbliższy weekend są ważne zawody - przypomina specjalistka.

Nowe okoliczności

Psychologowie coraz częściej radzą sportowcom, aby już w trakcie kariery myśleli o tym, co będą robić po jej zakończeniu. Chodzi o poczucie własnej wartości i to, co można zrobić dla siebie i świata. Wtedy sportowcy zdają sobie sprawę z tego, że kontuzja czy porażka to tylko przystanek na ich drodze.

- Jeśli kariera nie pójdzie po naszej myśli, zachowujemy wentyl bezpieczeństwa. Ciekawe jest, że osoby z myślami samobójczymi mają problem z wyobrażeniem sobie siebie w przyszłości. A w pozytywnych barwach już zupełnie nie potrafią tego zrobić. Z trudem informują, jakie mają dalekosiężne plany i w którym miejscu mogą być za kilka lat - tłumaczy Witkowska.

2021 rok powinien być ostatnim, w którym ktokolwiek zastanawia się, czy psychologowie sportowi są potrzebni. To bowiem oczywistość. Jak podkreśla nasza rozmówczyni, w obecnych czasach są oni potrzebni jeszcze bardziej.

- Mamy internet i masowe media. Kiedyś sportowcy nie byli pod tak wielką presją odbiorców. Kiedyś mecz oglądały tylko osoby będące na stadionie. Obecnie widzimy go na żywo w telewizorze, telefonie, komputerze. Dziś sportowcy to także celebryci, a jak wiadomo, opinia masowa bardzo się waha - od skrajnej miłości do skrajnej nienawiści - mówi Witkowska.

I dodaje: - Są sytuacje, kiedy masowe media pomagają. Jeśli sami zabieramy głos, to nikt nie włoży nam w usta nie naszych słów. Dziś można zniszczyć czyjeś życie w pół dnia. Sportowcy tak jak inne osoby publiczne, są wyjątkowo narażone na hejt i pomówienia. Kiedyś sportowiec musiał skupić się tylko na treningu i zawodach, teraz swoją uwagę musi także przykładać do wizerunku medialnego. To zupełnie nowe okoliczności, które niosą ze sobą niekiedy naprawdę trudne wyzwania.

Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 116 123 lub 22 484 88 01. Listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz też TUTAJ
link do strony pomocowej dla osób w kryzysie samobójczymi i ich bliskich: ZWJR

Komentarze (5)
avatar
Andrzej Rutkowski
19.09.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To już nie sport!? To brutalna walka o pozycję i pieniadze . 
avatar
Andrzej 150
18.09.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sam bylem sportowcem, ktorego w bardzowczesnym okresie sportowego życia dotknęla kontuzja, ktora uniemozliwila dalsze uprawianie sportu na poziome profesjonalnym I wiem jaki to był szok dla mni Czytaj całość
avatar
Gola 17
18.09.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zabiła go choroba a nie żużel. Depresja może dotknąć każdego. Bez względu na to kim jest. 
avatar
jokee
17.09.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Szczerze mówiąc tak nie za dużo tych samobójstw wśród sportowców ( w porównaniu do innych zawodów). A wplatanie w to wszystko trenera gwałcącego dzieci? Serio? I taki cytat Czytaj całość
avatar
Za Wybrzeze raz
17.09.2021
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Ale my bedziemy dalej krzyczeli i mowili zawodnika ze sie do niczego nie nadaja po slabszym sezonie albo kilku slabszych meczach. Az znowu bedziemy wstawiali znicze w komentarzach i sie uspokoi Czytaj całość