ZOOleszcz DPV Logistic GKM Grudziądz po niesamowitym dreszczowcu i wygraniu z Włókniarzem 48:42 utrzymał się w PGE Ekstralidze. - Szał radości jest ogromny. Prawie, jakbyśmy zdobyli jakiś medal, którego jeszcze nigdy w historii nie mieliśmy. Cieszymy się niezmiernie - powiedział na gorąco po meczu Marcin Murawski, prezes grudziądzkiego klubu.
GKM w meczu o życie jechał z niesamowitym zębem. - Radość jest podwójna, bo widać było w parku maszyn zupełnie inny zespół. Także na torze to była zgrana drużyna. Ten tydzień spędzony razem w Grudziądzu zaowocował. Nawet bez juniorów, bo jechali zawodnicy świeżo po licencji, udało nam się zdobyć wymarzony wynik - dodał nasz rozmówca.
Na czym polegała zatem przemiana zespołu? - Dużo trenowaliśmy. Zawodnicy sięgnęli po nowy sprzęt. Między innymi Krzysztof Kasprzak zakupił nie wiem, który już silnik. Wspólnie z klubem sięgnęliśmy po takie rozwiązania, które zaowocowały. On sam mówił, że wreszcie czuje się na torze tak, że może walczyć. Nie tylko na starcie był szybki, ale również na trasie. Znaleźliśmy dojście do silników z najwyższej półki. Obecnie to jest wręcz niemożliwe zakupić silnik w ciągu kilku dni czy tygodnia. Mieliśmy taką możliwość. Zaoferowaliśmy wszystkim zawodnikom te silniki. Skorzystał m.in. Krzysztof Kasprzak. Widać było, że ten sprzęt jedzie - tłumaczy Murawski.
ZOBACZ WIDEO Skład Apatora ma pozwolić na walkę o medale! Co stanie się z Holderami?
Prezes GKM-u nie zdradza, od jakiego tunera zakupiono te silniki. - Nie będę się wypowiadał na ten temat. Kto chciał zauważyć, to dostrzegł, na jakich silnikach jeździł Kasprzak - dodał nasz rozmówca.
Zapytaliśmy szefa grudziądzkiego klubu, czy kilka dni integracji GKM wykorzystał także na rozmowy o przyszłości z zawodnikami, którzy mieliby zostać w Grudziądzu na przyszły sezon. - Szczerze mówiąc, nie rozmawialiśmy o kolejnym sezonie, bo skupialiśmy się w stu procentach na niedzielnym meczu. To spotkanie decydowało o wszystkim. Nie było zatem sensu dyskutować o przyszłym roku, nie wiedząc, w której lidze pojedziemy. Skupiliśmy się tylko na tym meczu. Jak się okazało o wszystkim decydował ostatni wyścig - odpowiedział Murawski.
Przy okazji prezes GKM-u zdradza ciekawostkę dotyczącą sezonu 2021. - Po pierwszym meczu kierownik drużyny powiedział, że piętnasty wyścig, ostatniego meczu u nas będzie decydować o utrzymaniu. Taka mała przepowiednia, która się sprawdziła - śmiał się Murawski.
Kiedy opadną emocje związane z decydującym meczem i cały Grudziądz nacieszy się pozostaniem w PGE Ekstralidze, włodarze GKM-u usiądą do rozmów z zawodnikami. - Wiadomo, że jesteśmy w utrudnionej sytuacji, bo musieliśmy czekać do niedzieli, by wyjaśniła się nasza przyszłość. Jesteśmy bardzo szczęśliwi z pozostania w PGE Ekstralidze. Teraz siadamy do rozmów, tak by ta drużyna w przyszłym sezonie była mocniejsza - zdradza Murawski.
Czy skład GKM-u czeka ewolucja czy może rewolucja? - Teraz w takiej chwili nie chciałbym się wypowiadać na ten temat. Chcemy zrobić małe świętowanie. Kibice skandowali, że cały Grudziądz świętuje, a w poniedziałek nikogo w pracy nie będzie. Teraz skupiamy się na tej radości, bo mało jej było w tym sezonie, a od poniedziałku bierzemy się do roboty. Na pewno teraz nie ogłosimy, kto zostaje w zespole. Może w najbliższych dniach to zrobimy, ale na razie dajcie nam się nacieszyć z tego utrzymania w PGE Ekstralidze - kończy prezes grudziądzkiego klubu.
Zobacz także:
Internet bez litości dla Falubazu
Jaka przyszłość Patryka Dudka?