Żużel. Szpila tygodnia: Wielki Motor. Nowy stadion to dopiero początek [OPINIA]

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Krzysztof Buczkowski przed Grigorijem Łagutą
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Krzysztof Buczkowski przed Grigorijem Łagutą

Motor Lublin jest już drużyną z czołówki PGE Ekstraligi, a wkrótce klub doczeka się okazałego stadionu. Na Lubelszczyźnie może powstać potwór, który przez lata liczyć się będzie w walce o medale mistrzostw Polski.

W Polsce częściej jest tak, że powstaje nowy obiekt sportowy, po czym władze miasta organizują od podstaw, ewentualnie ratują, jakiś klub. Wszystko po to, aby na nowoczesnej arenie miał kto jeździć/grać i nie stała ona pusta. Żaden z włodarzy nie chce bowiem być oskarżany o niegospodarność i wybudowanie stadionu czy hali, które nie są używane.

Żużlowy Motor Lublin to wyjątek. Prezes Jakub Kępa odbudował "czarny sport" na wschodniej ścianie Polski. "Koziołki" rok po roku wjeżdżały do wyższej klasy rozgrywkowej, a obecnie należą do ścisłej czołówki PGE Ekstraligi. Niewykluczone, że w tym roku drużyna powalczy o upragniony medal Drużynowych Mistrzostw Polski.

To wszystko dzieje się w momencie, gdy Motor ma do dyspozycji stary i nieremontowany obiekt przy Al. Zygmuntowskich, który lata świetności ma za sobą i nie oferuje najwyższego komfortu. Nie tak dawno PGE Ekstraliga w osobie Wojciecha Stępniewskiego groziła nawet lublinianom, że stracą miejsce w elicie, jeśli nie poprawią infrastruktury i nie zaczną myśleć o nowym stadionie. To właśnie się dzieje (szczegóły TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO Wyraźny progres u Pawła Przedpełskiego. Co stoi za jego odmianą?

Wiadomo już, że nowy stadion ma powstać na terenach "Klubu Jeździeckiego" w Lublinie, mimo protestów tamtejszych mieszkańców. Być może będzie gotowy już w roku 2023, bo o takim terminie spekuluje się w mieście. To zapowiedź tego, że Motor w najbliższych sezonach nie zniknie z krajowej czołówki. Zadba o to nie tylko prezes Kępa, ale i władze miasta. Jak będzie trzeba, to magistrat zadba o odpowiednio wysoką dotację, aby nagle drużyna nie znalazła się w niższej lidze. Takie realia.

Rywale z PGE Ekstraligi powinni się obawiać Motoru. Klub obecnie może liczyć na władze samorządowe - miasta i województwa, do tego w pobliżu prężnie działają spółki Skarbu Państwa. Nowy stadion otworzy przed klubem kolejne możliwości - większe zyski z imprez, chociażby ze względu na możliwość funkcjonowania lóż VIP, które najpewniej znajdą się na nowoczesnym obiekcie. Nieprzypadkowo przed rokiem w kontekście transferu do ekipy "Koziołków" wymieniano nazwisko Bartosza Zmarzlika.

Obecnie Motor to zespół, który przy wymianie najsłabszego ogniwa, jakim niewątpliwie jest Krzysztof Buczkowski, z miejsca może stać się faworytem PGE Ekstraligi. Dlatego prezes Kępa będzie robić wszystko, aby stać się królem polowania przed sezonem 2022. Oczywiście żaden transfer nie daje gwarancji złotego medalu DMP, ale szczęściu czasem można dopomóc.

W tym rejonie Polski swoje pięć minut miała Unia Tarnów, zresztą również bazując na państwowych spółkach. Teraz na scenę wkroczył Motor Lublin i wiele wskazuje na to, że prędko z niej nie zejdzie. Kibiców nie powinno dziwić, jeśli chociażby Grupa Azoty w najbliższym czasie skupiała się na lubelskim żużlu, kosztem właśnie tego tarnowskiego. Na Lubelszczyźnie jest PGE Ekstraliga, solidni działacze, za chwilę będzie nowy stadion. W Tarnowie jest ściernisko, ale na San Francisco się nie zanosi.

Łukasz Kuczera

Czytaj także:
Były prezes mówi, kto powinien być głównym celem Motoru po sezonie
Radni zatwierdzili lokalizację nowego stadionu Motoru

Źródło artykułu: