- Zacznę od tego, że nie dopatrzyliśmy się żadnych zaniedbań ze strony sztabu szkoleniowego. Nie mamy także uwag do pracy toromistrza. Uważamy, że Jarosław Gała jest jednym z najlepszych fachowców w Polsce - mówi nam prezes Marek Grzyb.
Gorzowianie zdają sobie jednak sprawę, że w niedzielę drużyna nie miała atutu własnego toru. - Wytrącił go nam status meczu zagrożonego. Tor był bardzo mocno ubity i nie był nawadniany tak jak na treningach, bo komisarz spodziewał się opadów. Te wystąpiły dopiero pod koniec spotkania. Na treningach mieliśmy do czynienia z zupełnie inną nawierzchnią. Trudno było przewidzieć taki scenariusz. Uważamy, że w takich przypadkach problemy będzie mieć każdy gospodarzy - przyznaje Grzyb.
Działacze Moje Bermudy Stali w obecności trenerów rozmawiali także o dyspozycji zawodników U24 i podjęli bardzo ważną decyzję. - Po dokładnej analizie doszliśmy do wniosku, że w najbliższych meczach postawimy najprawdopodobniej na Marcusa Birkemose. Duńczyk dostanie od nas większy kredyt zaufania. Pomożemy mu także jeszcze bardziej pod względem sprzętowym - przyznaje Grzyb.
ZOBACZ WIDEO Michelsen nie chce już komentować "afery twitterowej". Mówi o ogromnej frustracji
Co w tej sytuacji stanie się z Rafałem Karczmarzem? - Na razie ustalenia są takie, że pojedzie jako gość w najbliższym meczu SpecHouse PSŻ-u Poznań. Cały czas będziemy mu się uważnie przyglądać - podsumowuje prezes Stali.
Dodajmy, że gorzowianie kolejne spotkanie odjadą już w piątek. Zmierzą się wtedy na własnym torze z eWinner Apatorem Toruń.
Zobacz także:
Musielak mówi o kulisach transferu
Dzikie karty na SEC rozdane