Betard Sparta Wrocław wygrała w niedzielę w zaległym spotkaniu 4. kolejki PGE Ekstraligi z Fogo Unią Leszno 47:43. Przewaga gospodarzy przed biegami nominowanymi wynosiła dziesięć punktów, jednak w dwóch ostatnich wyścigach leszczynianie odrobili część strat.
- Po meczu odczuwałem 80 proc. smutku, ale radość też była. Najważniejsze, że wygraliśmy. Nie jest mi tak smutno, bo przynajmniej wygraliśmy - mówił w Magazynie PGE Ekstraligi w Eleven Sports Gleb Czugunow.
Rosjanin z polskim paszportem spotkania z Fogo Unią nie zaliczy do udanych. W czterech startach zdobył tylko dwa punkty z dwoma bonusami. Co ciekawe, tydzień temu w starciu z Moje Bermudy Stalą Gorzów Czugunow odjechał bardzo dobre zawody, bowiem zgromadził aż 14 "oczek".
ZOBACZ WIDEO Mechanicy Czugunowa zapowiedzieli, że się zwolnią. Zawodnik Sparty tłumaczy dlaczego
- Z analiz, które przeprowadziłem, wydaje mi się, że po tym meczu z Gorzowem za dużo wziąłem na siebie. Chciałem pokazać taki sam wynik, chciałem pokazać ten sam poziom jazdy. Zamiast skupić się na szczegółach i na tym, co trzeba robić, to ja skupiłem się więcej na swoich ambicjach i chęciach. To w ten sposób nie zadziałało, więc muszę po prostu "wyluzować", wrócić do tej głowy, jaką miałem do tamtych zawodów i jechać dalej - tłumaczył.
Czugunow w niedzielnym spotkaniu nie imponował ani prędkością na trasie, ani wyjściami spod taśmy. Było widać, że tego dnia męczył się na torze na Stadionie Olimpijskim.
- Nie powiedziałbym, że mój motocykl był jakoś bardzo szybki, ale uważam, że było mnie stać na 10-12 punktów. Popełniałem jednak dziwne błędy i jak oglądałem powtórkę, to jechałem dość nerwowo. Nie było takiej płynnej jazdy, jak tydzień temu - podsumował.
Zobacz także:
- Tomasz Gollob broni GKM-u Grudziądz! Chodzi o silniki Ryszarda Kowalskiego
- W Kolejarzu Opole nie popadają w hurraoptymizm. Dwie wygrane wzmocniły zespół