Przed sezonem wiele osób wskazywało Unię Tarnów jako jednego z kandydatów może nie do awansu, ale na pewno do walki o pierwszą czwórkę. Po czterech kolejkach drużyna prowadzona przez Tomasza Proszowskiego pozostaje bez punktów, na ostatnim miejscu w tabeli. W ostatniej kolejce Unia przegrała w meczu ze Startem. - Tu nie ma żadnej filozofii. Nie wygraliśmy żadnego biegu na początku meczu. Rywal nam z tego powodu trochę odjechał i zrobił się problem - powiedział Ernest Koza w rozmowie z portalem polskizuzel.pl.
Czy Unia jest w stanie wyjść z dołka? - Pewnie, że tak. Niels Kristian Iversen wrócił do jazdy w Danii i miejmy nadzieje, że u niego jest wszystko dobrze. A przypomnę tylko, że on był kontraktowany jako lider w naszej drużynie. Cztery mecze zostały objechane, ale zostało jeszcze dziesięć . Liga lubi niespodzianki, także wszystko jest możliwe - ocenił wychowanek tarnowskiego klubu.
W Unii Tarnów nie startuje Paweł Miesiąc, który dostał wolną rękę w poszukiwaniu klubu. Najbliższe spotkania mogą być decydujące o tym, czy drużyna z Małopolski włączy się w walkę o coś więcej. - Nie, nie liczyłem, ile punktów nam potrzeba w tych meczach. Jeśli będziemy wygrywać spotkania, to jeszcze będzie dobrze - stwierdził Ernest Koza.
Obecnie Koza legitymuje się średnią biegową 1,524. To dla niego z pewnością nie jest szczyt marzeń. - Nie jestem zadowolony. Chcę zrobić krok do przodu i znacznie poprawić średnia z ubiegłego roku. Taka średnia, jaką mam obecnie, mnie nie satysfakcjonuje - podsumował Ernest Koza.
Czytaj także:
Iversen mówi o urazie i o Unii Tarnów
Z animuszem w PGE Ekstraligę
ZOBACZ WIDEO Żużel. Czy Tomasz Bajerski mimo porażek ma powody do uśmiechu?