Do omawianej sytuacji doszło na drugim wirażu, gdy Adrian Miedziński atakował podróżującego szerzej Piotra Pawlickiego. I być może ta szarża przyniosłaby skutek gdyby nie fakt, że zawodnika eWinner Apatora Toruń wyraźnie pociągnęło.
Miedziński, przez chwilę nie panując nad swoim motocyklem, doprowadził do upadku kapitana Fogo Unii Leszno. Słowem: wpakował rywala w płot. Choć, co trzeba zaznaczyć, nie był to zamierzony manewr. Miedziński celowo nie wpadł przecież w koleinę, której finalnym efektem była kraksa.
Swoją drogą Pawlicki miał spore szczęście w nieszczęściu. Uderzył w końcówkę dmuchanej bandy. Zabrakło metra, może nieco więcej, a reprezentant Polski wylądowałby w bandzie pneumatycznej. A tak jego meta miała miejsce w "dmuchawcu".
Sędzia nie mógł podjąć innej decyzji: wykluczył z wyścigu Adriana Miedzińskiego. W powtórce 6. wyścigu Piotr Pawlicki długo prowadził, ale na ostatnim wirażu, zdecydowanym atakiem przy krawężniku, wyprzedził go Robert Lambert.
Pawlicki, choć wziął udział w powtórce, narzeka na ból w nadgarstku. Kontynuuje jednak zawody.
Zobacz też:
Żużel. Wybrzeże liderem, Wilki oderwały się od dolnych rejonów. Zobacz tabelę i statystyki eWinner 1. Ligi
Żużel. Kasprzak wskazuje elementy do poprawy. Mówi też o torze i meczu ze Stalą
ZOBACZ WIDEO Leon Madsen i jazda parą. Jest za szybki dla kolegów, a może problem leży gdzie indziej?