Cykl ma otworzyć Grand Prix Włoch w Terenzano 22 kwietnia. Cztery tygodnie później rywalizacja najlepszych żużlowców świata ma przenieść się do niemieckiego Teterow. Na początku czerwca Praga powinna ugościć uczestników Grand Prix Czech. Bez lokalizacji na razie jest czwarty turniej, planowany na 19 czerwca.
- Myślę, że już teraz z dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, że najważniejsze zawody w rywalizacji międzynarodowej, czyli Speedway Grand Prix, nie odbędzie się zgodnie z zakładanym kalendarzem. Jestem przekonany, że dojdzie do zmian zarówno terminów jak i lokalizacji poszczególnych rund - mówi Jacek Gajewski, żużlowcy ekspert.
Oficjalnych głosów z FIM czy BSI na razie nie słychać w tym temacie. Trudno jednak faktycznie oczekiwać, że już w kwietniu czy maju uda się rozegrać turnieje we Włoszech, Niemczech czy Czechach z udziałem publiczności. W tym sezonie SGP ma odbyć się także w Togliatti, Vojens, Malilli, a także trzy turnieje zaplanowano w Polsce. We Wrocławiu (31.07), w Warszawie (7.08) oraz kończące cykl SGP w Toruniu (2.10).
ZOBACZ WIDEO Tomasz Bajerski gościem "Żużlowej Rozmowy". Obejrzyj cały odcinek!
- Patrząc na to wszystko, co dzieje się w Europie, szczególnie w Wielkiej Brytanii, ale także w innych krajach, ciężko uwierzyć, że wszystkie zaplanowane rundy się odbędą. Obowiązujące restrykcje i ograniczenia mogą spowodować, że ten kalendarz będzie podlegał weryfikacji. Trzeba się nastawić, że dojdzie do jakiś zmian i przetasowań. Nie ulega to już w tej chwili wątpliwości - uważa Gajewski.
W zeszłym roku cykl SGP udało się rozpocząć latem i skończyć jesienią, rozgrywając dwa turnieje w jednej lokalizacji w piątki i soboty. Sześć z ośmiu rund odbyło się w Polsce. Dwa turnieje ugościła Praga. W sezonie 2021 kilka rund ma się odbyć na skutek przełożenia ich z roku poprzedniego. Tak jest w przypadku choćby Grand Prix Wielkiej Brytanii w Cardiff czy Grand Prix Polski na PGE Narodowym w Warszawie. Bez udziału publiczności, choćby w 50 procentach, organizacja takich turniejów na torach czasowych, które trzeba zbudować nie ma finansowego sensu.
Jeśli sytuacja pandemiczna w Europie w najbliższych miesiącach nie ulegnie poprawie, a póki co, na to nic nie wskazuje, teza Jacka Gajewskiego, że konieczne będą zmiany w kalendarzu może się ziścić.
Zobacz także: W Bydgoszczy rośnie talent. Kolejne perełki w szkółce
Zobacz także: Zmarzlik wciąż kapitanem Stali Gorzów