Przed sezonem 2020 do polskiej ligi dołączyła drużyna Wolfe Wittstock. Teraz na najniższym szczeblu rozgrywek będziemy mieć drugą niemiecką drużynę - Trans MF Landshut Devils. Oba zespoły zmierzą się ze sobą już 11 kwietnia na torze w Landshut. Derby Niemiec będą z pewnością jednym z najciekawszych wydarzeń tegorocznych rozgrywek.
- Szkoda tylko, że jest pandemia, bo uważam, że mielibyśmy duże szanse na pobicie rekordu sezonu - mówi nam Sławomir Kryjom. - Gdybyśmy rozmawiali w normalnych czasach, to jestem przekonany, że w Landshut byłby nadkomplet widzów. Na tamtejszy stadion może przyjść nawet sześć tysięcy widzów i nie mam wątpliwości, że ta granica zostałaby złamana. Zapewniam, że dla ludzi to byłoby wielkie wydarzenie, bo te ekipy to starzy znajomi. Rywalizowali w finałach Bundesligi. Mają sobie wzajemnie sporo do udowodnienia - tłumaczy menedżer ekipy z Landshut.
Kryjom dodaje, że już samo przystąpienie do drugiej ligi Trans MF Ladnshut Devils wywołało duże poruszenie w Niemczech. - W lokalnej prasie pojawiło się na ten temat sporo artykułów. Ogromny ruch widać jednak przede wszystkim w mediach społecznościowych. Klub ma zresztą swoją strategię, jak te tematy rozbujać. Jest osoba, która ma się tym zajmować. Liczba fanów rośnie szybko. W tym gronie zapewne pojawią się także polscy kibice, którzy będą zainteresowani meczami swoich drużyn na wyjeździe w Landshut. Marketingowo klub pójdzie w górę - podsumowuje Kryjom.
Zobacz także:
Swoim odejściem uratował Motor Lublin przed bankructwem
O tym meczu mówiła cała Polska
ZOBACZ WIDEO Żużel. Przedpełski: Jest to frustrujące, kiedy ktoś na starcie spisuje cię na stratę. Myślę, że Apator ma fajny skład