Żużel. Większa PGE Ekstraliga od sezonu 2023. Argumentów jest kilka

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu od lewej: Mateusz Świdnicki i Dominik Kubera
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu od lewej: Mateusz Świdnicki i Dominik Kubera

W sezonie 2022 nie dojdzie do powiększenia PGE Ekstraligi. Sławomir Kryjom, który jest zwolennikiem 10 drużyn w elicie, mówi nam, że to zrozumiałe ze względu na trudne czasy. Dodaje jednak, że ze zmianami nie można czekać zbyt długo.

W tym artykule dowiesz się o:

- Nadal jestem za 10 zespołami w PGE Ekstralidze. Zdania nie zmieniłem, aczkolwiek rozumiem, że będzie trzeba na to dłużej poczekać. Z drugiej strony mam nadzieję, że tylko o rok, bo za długo zwlekać nie możemy. Żużel potrzebuje tego ruchu - mówi nam Kryjom.

Jego zdaniem decyzja o tym, by nie powiększać PGE Ekstraligi już teraz, ma logiczne uzasadnienie. - W mojej ocenie nie bez znaczenia było to, że nadal nie mamy podpisanej nowej umowy telewizyjnej. Od tego bardzo wiele zależy. Kluby nie wiedzą, jaka kwota będzie do podziału, a wtedy można by dyskutować, na ile klubów można ją rozdysponować - przekonuje ekspert.

- Podejrzewam również, że nie bez znaczenia był covidowy czas, w którym się znajdujemy i stan klubowych finansów. Powiększenie PGE Ekstraligi to w pewnym sensie zmiana rewolucyjna, a takich należy dokonywać, kiedy wokół jest spokojnie i stabilnie. Poza tym zaczęliśmy o tym rozmawiać już po okresie transferowym. Ze sportowego punktu widzenia były zatem wątpliwości. Teraz kluby wiedzą, że temat jest aktualny, więc będą miały czas, by się do tego przygotować. Nikt nie zostanie zaskoczony ani postawiony przed faktem dokonanym - tłumaczy Kryjom.

Jego zdaniem decyzja władz polskiego żużla sprawi, że niektórym prezesom spadnie z serca, bo większy wpływy od telewizji, mogą uratować część klubów, jeśli w sezonie 2021 pojawią się problemy. - Nie wykluczam, że pewne ośrodki mogą mieć kłopoty, a wtedy nowa umowa telewizyjna będzie sposobem na zasypanie dziur. Poza tym mam inną, naprawdę bardzo poważną, obawę. Chodzi o to, jak zostaną wydane pieniądze z nowego kontraktu. Boję się, żeby nie zostały spalone w piecu, a mielibyśmy z tym do czynienia, jeśli wszystko trafiłoby na konta 20 czy 25 zawodników. To nie doprowadzi do rozwoju dyscypliny, a musimy myśleć tymi kategoriami. Potrzeba systemu podziału środków. Ta dyskusja powinna toczyć się równolegle z tą o powiększeniu PGE Ekstraligi - podsumowuje Kryjom.

Zobacz także:
Wdowa po mistrzu Polski musi walczyć przez sąd o pieniądze, jakie zarobił mąż
Unia Leszno pomoże swoim juniorom w kwestiach sprzętowych

ZOBACZ WIDEO Żużel. Kto lepiej jeździ drużynowo? Paweł Przedpełski porównał Jasona Doyle'a i Chrisa Holdera

Źródło artykułu: