Żużel. Unia Leszno pomoże swoim juniorom w kwestiach sprzętowych. "Z najwyżej półki muszą być także mechanicy"

WP SportoweFakty / Weronika Waresiak / Na zdjęciu: Kacper Pludra
WP SportoweFakty / Weronika Waresiak / Na zdjęciu: Kacper Pludra

Nawet największy talent w sporcie żużlowym obojętnie czy ma 15 czy 21 lat, musi od początku dysponować najwyższej klasy sprzętem. Unia Leszno swoim wychowankom - nawet na kontraktach zawodowych - pomaga w tych kwestiach.

W ekipie Drużynowego Mistrza Polski następuje zmiana warty jeśli chodzi o młodzieżowców. Liderem tej formacji wydaje się być Kacper Pludra. Duże nadzieje wiązane są z Damianem Ratajczakiem, który dopiero pod koniec maja skończy 16 rok życia. - Są Kacper Pludra, Krzysztof Sadurski i Hubert Ścibak. Mamy też chłopców, którzy zdadzą licencję w tym roku, ale oni będą mieli dopiero po 15 lat, więc w lidze i tak nie będą mogli startować - zaznacza Piotr Baron.

- Jeden jest na kontrakcie amatorskim, reszta na zawodowych. Klub im pomaga w zakupie sprzętu, ale mają swoje motocykle. Mamy kilku tunerów, z których korzystają ci chłopcy. Jedno to kupić sprzęt z najwyższej półki, a druga sprawa, ta młodzież potrzebuje dobrych mechaników, którzy mogliby im pomóc. Oni też muszą być najwyższej klasy - dodaje trener Fogo Unii Leszno.

Pod koniec maja, po skończeniu 16 roku życia w lidze startować będzie mógł także Damian Ratajczak, jedna z nadziei leszczyńskiego żużla. Piotr Baron studzi emocje i przestrzega przed wielkimi oczekiwaniami wobec młodziutkiego wychowanka Unii. - W pierwszym roku startów nikt nie jest gotowy na PGE Ekstraligę. Trzeba pojeździć rok czy trochę dłużej, żeby złapać, o co chodzi w tej lidze, a później można ścigać się dalej. Chłopak jeździć potrafi, ale bycie gotowym na starty w elicie to zupełnie inna bajka - zastrzega Baron.

Ratajczak w trakcie sezonu może wskoczyć do składu Fogo Unii Leszno, bo skończy w maju 16 rok życia. Gorzej mają ci zawodnicy urodzeni pod koniec roku, którzy tracą czasami cały sezon, czekając na skończenie wymaganego wieku. - Jak ktoś jest z grudnia, to cierpi cały rok i jest stratny o jeden sezon jazdy. Przepisy mamy takie, jakie mamy. Niewiele pewnie się w tej kwestii zmieni. Umiejętności powinny decydować o tym, czy ktoś jedzie w lidze, czy nie, a nie data urodzenia - uważa Piotr Baron.

Zobacz także: Żużlowiec rozwoził kwiaty u Skrzydlewskiego
Zobacz także: W Polsce łamał na torze kręgosłup. Zmarł podczas prostej operacji

ZOBACZ WIDEO Żużel. Kto lepiej jeździ drużynowo? Paweł Przedpełski porównał Jasona Doyle'a i Chrisa Holdera

Źródło artykułu: