Antonio Lindbaeck przed laty uważany był za ogromny talent. W karierze Szweda nie wszystko potoczyło się tak, jakby tego oczekiwano. W efekcie jego finalne osiągnięcia nie wyglądają oszałamiająco, ale należy przyznać, że zaliczał się on do światowej czołówki. Świadczyć mogą o tym liczne występy w cyklu Speedway Grand Prix.
Lindbaeck zapisał się w pamięci kibicom Poole Pirates, którego barw w Wielkiej Brytanii bronił w sezonach 2003-2006, a następnie wrócił na krótko do ekipy w roku 2016. W tym czasie Szwed dwukrotnie zdobywał z "Piratami" mistrzostwo Elite League.
Jak przypomina "Bournemouth Echo", Lindbaeck zszokował Wyspy Brytyjskie swoim debiutem, gdy mając ledwie 18 lat zdobył komplet 21 punktów w spotkaniu ligowym. Dlatego też w Poole są zaskoczeni decyzją żużlowca i liczą, że 35-latek ją ponownie przemyśli.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło
- Mam nadzieję, że to jest bardziej "do zobaczenia", niż definitywne "żegnam", bo to naprawdę utalentowany zawodnik. Czuję, że może to jest właściwy okres, by Antonio zrobił krok wstecz i nieco się odsunął od żużla. Chcę jednak wierzyć, że nie robi tego na dobre - powiedział brytyjskiej prasie Matt Ford, właściciel Poole Pirates.
- Język jego ciała mówił ostatnio wystarczająco wiele i było widać, że ściganie nie sprawiało mu frajdy. W przeciwieństwie do lat, gdy był młody i mieliśmy to szczęście, że należał do kadry naszego zespołu - dodał Ford.
Zdaniem działacza Poole Pirates, Lindbaeck ciągle jest zbyt młodym zawodnikiem, by definitywnie zjeżdżać z toru. - Ma tylko 35 lat. Wydaje mi się, że zostało mu jeszcze kilka sezonów w tej dyscyplinie. Ostatnio Jason Crump wrócił na tor, a ma 45 lat. Greg Hancock dopiero co zakończył ściganie, a ma 50 lat - ocenił Ford.
- Różnica wieku między Hancockiem a Lindbaeckiem jest tak duża, że tyle potrafi trwać kariera jednego zawodnika. Dlatego jako stary przyjaciel dam Antonio jedną radę. Niech na rok odpuści to środowisko, zapomni o presji i zobaczy co się stanie. Mógłby z łatwością być liderem w klubach w Wielkiej Brytanii czy Szwecji. Startując w tych ligach wciąż można zarobić na życie. Dlatego daj sobie trochę wolnego i zobacz, czy odzyskasz miłość do wyścigów - podsumował właściciel "Piratów".
Czytaj także:
Kto zyskał, kto stracił na transferach w PGE Ekstralidze?
Kacper Gomólski o transferze do ROW-u Rybnik