Żużel. Półtora okrążenia. Brakuje biletów, może zabraknąć i wysięgników. Proponuję rusztowania nad trybunami [FELIETON]

WP SportoweFakty / MIchał Chęć. / Kibice Motoru na wysięgnikach.
WP SportoweFakty / MIchał Chęć. / Kibice Motoru na wysięgnikach.

Brakuje biletów? Nie ma problemu. Jest wysięgnik, na którym możemy wzbić się ponad koronę stadionu i cieszyć oko jazdą swoich pupili. Kibice w Lublinie znów udowodnili, że zrobią wszystko byle tylko obejrzeć mecz ukochanej drużyny.

"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.

***

Kibice w Lublinie przechodzą samych siebie. Oni pokazują, że pomysłowość ludzka nie zna granic i zrobią wszystko byle tylko obejrzeć mecz ukochanej drużyny.

Brakuje biletów? Nie ma problemu. Jest wysięgnik, na którym możemy wzbić się ponad koronę stadionu i cieszyć oko jazdą swoich pupili.

ZOBACZ WIDEO Pierwszy i ostatni rok w Unii. Jak nie będą go chcieli, poszuka innego klubu

Możliwe, że wchodzimy na nowy stopień fanatyzmu i bardzo dobrze, że tematem zainteresowały się ogólnoświatowe media. Każda forma promowania żużla, na dodatek w tak nowatorski sposób jest nam potrzebna.

Kiedyś standardy wytyczali fani z Zielonej Góry. Oni byli na ustach całej Polski. Wydawało się, że nie da się przebić ich opraw, idei, a tymczasem minęło parę lat i na południu mamy ośrodek, który praktycznie co tydzień zaskakuje nas czymś nowym.

Ostatnio różnie mówiło się o czarnym sporcie. Stadiony raczej pustoszały niż się zapełniały. Mimo, że telewizja transmituje komplet spotkań z danej kolejki, widzimy tendencję zwyżkową. Mamy do czynienia z nawrotem głodu żużla, jesteśmy spragnieni obejrzenia go na żywo, poczucia atmosfery, chłonięcia tego charakterystycznego zapachu.

Powód tej stagnacji i lekkiego zniechęcenia do speedway'a wśród kibiców upatruję w skomercjalizowaniu. Coraz więcej dyskutowaliśmy o rzeczach pobocznych, sztywnych regulaminach, a coraz mniej było mijanek, fajnych widowisk. To zabijało w nas radość oglądania rywalizacji na torze. Wykańczaliśmy się, coś trawiło żużel od środka. Mam nadzieję, że dzięki tej reklamie nasza ukochana dyscyplina dostanie delikatnego kopa do działania, swego rodzaju kroplówkę.

Na pierwszym meczu rozłożono ponoć tylko trzy podniebne sektory. Później ich liczba sukcesywnie rosła. Doszliśmy do ponad dwudziestu. Wysięgniki były ciekawostką, a teraz będą normą.

Na koncertach gwiazd piosenki najzagorzalsi zapaleńcy zajmują sobie miejsca pod sceną na grubo przed początkiem eventu. Jeżeli liczba lubelskich wysięgników rośnie w tak imponującym tempie, za chwilę będzie bitka o miejscówki za bramą stadionu. Pierwsze platformy będą podjeżdżały z samego rana. Skoro brakuje biletów, nie zdziwmy się, gdy zabraknie i wysięgników.

Tak sobie myślę, iż klub powinien zainwestować w rusztowania nad trybunami. Zbudować kilka pięter i zadbać oczywiście o odpowiednie bezpieczeństwo. To byłoby świetne rozwiązanie i mogłoby zrobić furorę i co najważniejsze zwiększyć frekwencję.

Słówko organizacji, jaką jest PGE Ekstraliga. To dla nich świetna informacja, którą powinni podłapać i jak najlepiej wykorzystać do celów promocyjnych. Wejść w tę inicjatywę i przedstawiać sponsorom na pierwszych stronach swoich ofert.

CZYTAJ TAKŻE: Oglądają mecze 20 metrów nad ziemią. Mówią o nich Niemcy, Amerykanie chcą zrobić materiał
CZYTAJ TAKŻERafał Sz. dłużej posiedzi w areszcie

Źródło artykułu: