Żużel. Jeden z najlepszych rockowych głosów w Polsce mówi: rośnie nam sportowa potęga na ścianie wschodniej

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Krzysztof Cugowski z Jarosławem Hampelem.
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Krzysztof Cugowski z Jarosławem Hampelem.

Krzysztof Cugowski, rockowy wokalista, od czwartkowego wieczoru chodzi dumny niczym paw, bo jego ukochany Motor rzutem na taśmę pozyskał dwukrotnego medalistę Grand Prix Jarosława Hampela. - To zespół na medal - mówi Cugowski.

Krzysztof Cugowski jest wielkim fanem sportu, głównie żużla i boksu. A żużel to dla niego przede wszystkim jego ukochany Motor Lublin. O tej drużynie było głośno w latach 90., kiedy Motor zasłynął z podpisania kontraktu z Hansem Nielsenem. Na pierwszym meczu duńskiego mistrza na stadionie był taki ścisk, że nie było, gdzie szpilki wcisnąć.

- Teraz, po transferze Jarosława Hampela, mamy nawet lepszy zespół niż wtedy. Od wczoraj w Lublinie jest euforia, znajomi dzwonili do mnie jeden po drugim, pytając, czy wiem, co się stało. A ja już wiedziałem, że mamy Hampela. Tylko szkoda, że są te obostrzenia związane z koronawirusem i stadion zapełni się tylko w jednej czwartej - mówi nam Cugowski.

Muzyk twierdzi, że 4 czerwca 2020 roku może być bardzo znaczącą datą w historii lubelskiego sportu. - Raz, że okazało się, iż miliarder Zbigniew Jakubas wchodzi do piłkarskiego Motoru, dwa, że Hampel. Za piłką jakoś specjalnie nie szaleję, ale przy dobrych transferach ten zespół może być za dwa lata w PKO Ekstraklasie. A żużlowy Motor z Hampelem, to jest bardzo poważna sprawa. Zanim przyszedł, twierdziłem, że Motor stać na czwórkę. Teraz powinienem powiedzieć, że na finał, ale wolę nie zapeszać, więc powiem, że na medal. Do tego wystarczy nawet Hampel jeżdżący na średnim poziomie, bo mamy też bardzo mocnych juniorów – ocenia Cugowski.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Jason Crump

Zdaniem Cugowskiego transfer Hampela musi przywoływać wspomnienia starszych kibiców żużla w Lublinie, dla których Motor lat 90., to drużyna, którą darzą olbrzymim sentymentem, która ma szczególne miejsce w ich sercu. – Też tak mam, ale tamten zespół z wielkim Hansem, jak już powiedziałem, nie był tak mocny, jak obecny. Wtedy był Nielsen, Marek Kepa, Dariusz Stenka i mocni juniorzy. Teraz jest młodzież i mocna szóstka seniorów. Syn mojego przyjaciela, który jest blisko klubu, dzwonił do mnie i mówi: słuchaj wujek, ten Miesiąc to na treningach jest nie do ugryzienia. Leje wszystkich. A przecież to nie on ma być liderem - komentuje Cugowski.

Nasz rozmówca przed koronawirusem miał w planach wyjazd na inauguracyjny mecz Motoru z Betard Spartą we Wrocławiu. Po wybuchu epidemii musiał wykreślić to spotkanie z kalendarza. - Zrobię jednak wszystko, żeby 19 czerwca być na meczu Motoru ze Stalą Gorzów w Lublinie. A co do Wrocławia, to powiem tylko tyle, że Motor może tam wygrać. Ze Stalą też, choć oni również są mocni. Jeździ tam mistrz świata Bartosz Zmarzlik. Nie mają jednak dobrych młodzieżowców, a my tak - przekonuje.

Poza wszystkim Cugowski jest dumny z tego, jak buduje się marka Motor. Klubu nie było przez 24 lata w PGE Ekstralidze. W międzyczasie kilka razy próbował się podnieść, ale nie wychodziło. Udało się dopiero rok temu. - Wtedy jednak broniliśmy się przed spadkiem, teraz mówimy już o innych celach - zauważa muzyk.

- A pojawienie się kogoś takiego jak Hampel dodaje prestiżu. To jednak szanowane nazwisko, a do tego kulturalny, cywilizowany człowiek, który mówi przyjemnie i do rzeczy. Z nim możemy wejść na salony. Za chwilę na wschodniej prowincji mogą nam wyrosnąć dwie potęgi, żużlowa i piłkarska. Daj Boże, by tak się stało - kończy Cugowski.

Czytaj także:
Leigh Adams o tym, jak koronawirus zmieni żużel i o tym, co sądzie w sprawie Unii
Bez Hamulców 2.0: Fogo Unii potrzebny jest jeden król

Źródło artykułu: