Żużel. Bez Hamulców 2.0: W Fogo Unii potrzebny jest jeden król. Kwas przez demokrację (felieton)

Co dwie głowy to nie jedna. W sporcie tak to nie działa. Dwie głowy, to o jedną za dużo. Im więcej ośrodków decyzyjnych, tym dla klubu gorzej. Fogo Unia, mistrz Polski, właśnie płaci cenę za demokrację i ścieranie się różnych opcji w zarządzaniu.

Bez Hamulców 2.0, to cykl felietonów Dariusza Ostafińskiego, redaktora prowadzącego dział żużel na WP SportoweFakty.

***

Zbigniew Koźmiński, były prezes Górnika Zabrze, tata medalisty olimpijskiego Marka Koźmińskiego, kiedyś powiedział mi, że demokracja w zarządzaniu klubem się nie sprawdza. Gdyby odnieść cytat do tego, co dzieje się w Fogo Unii Leszno należałoby te słowa napisać grubą czcionką i zrobić dopisek: święte słowa.

Żużlowy mistrz Polski dostaje wizerunkowo po tyłku właśnie przez wielogłos w sprawie Jarosława Hampela. Gdyby w listopadzie 2019 roku udziałowcy posłuchali prezesa Piotra Rusieckiego, dziś nie byłoby tej całej zadymy z wyrzuceniem zawodnika, który kilka tygodni wcześniej wyciągnął do klubu pomocną dłoń i jako jeden z pierwszych podpisał finansowy aneks do kontraktu, godząc się na 30-procentową obniżkę.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Leigh Adams

Z tego, co wiemy, to prezes Rusiecki już jesienią, gdy budowano zespół na sezon 2020, mówił, że nie jest w interesie klubu wikłanie się w sytuację, w której będzie jakaś rywalizacja o miejsce w składzie z udziałem Brady'ego Kurtza i Hampela. Rusiecki dowodził, że trzeba zostawić Australijczyka, bo młodszy i bardziej perspektywiczny od polskiego 38-latka.

Rusiecki już od pewnego czasu forsuje wizję stawiania na utalentowanych chłopaków z antypodów, więc jego stanowisko ani trochę nie dziwi. W tamtym momencie, w listopadzie 2019, ta wizja miała się też wpisać w koncepcję odmłodzenia drużyny i delikatnego przycięcia kosztów jej utrzymania.

Odmłodzenia, bo do seniorskiej piątki wskoczył zdolny 21-latek Bartosz Smektała. Gdyby przeszła koncepcja Rusieckiego, to już w listopadzie zostałoby to ogłoszone, jako przekazanie przez Hampela pałeczki Smektale. Byłoby piękne pożegnanie, kwiaty i dyplom. Co do Kurtza, to on pasuje i do odmłodzenia, ma 23 lata, i do schłodzenia finansów, bo jest jednak tańszy od Hampela.

Prezes nie postawił jednak na swoim, bo Fogo Unią rządzą udziałowcy. Każdy z nich ma coś do powiedzenia, a najwięcej ma Józef Dworakowski, były prezes, poprzednik Rusieckiego. I fajnie, tyle że teraz na Unię spada lawina krytyki i trudno jednoznacznie powiedzieć, kto za ten cały bałagan odpowiada. Gdyby był jeden ośrodek decyzyjny, to tego złego by nie było. Wszystko byłoby w odpowiednim czasie ucięte i sensownie skomunikowane. Rozstanie z Hampelem byłoby dość odległym wspomnieniem.

Ktoś może mi zarzucić, że dobrze jest, tak jak jest, bo jeden człowiek nie ma monopolu na podejmowanie dobrych decyzji, że lepiej dokonać demokratycznego wyboru. Poza tym Unia w latach 2017-2019 działała w dotychczasowym modelu i nic złego się nie działo. To prawda, ale przyszedł kryzys i wszystkie wady związane z kilkoma, w tym dwoma mocnymi, ośrodkami decyzyjnymi, mocno się uwypukliły. Do kwasu z Hampelem doszedł przecież jeszcze kwas z menedżerem Piotrem Baronem, który był bliski rzucenia dymisją na stół.

Na marginesie zostawiam to, czy wizja Rusieckiego jest dobra. Zależy jak spojrzeć. Jeśli założymy, że czwarte złoto z rzędu nie jest priorytetem, że chcemy też trochę zaoszczędzić, to faktycznie Kurtz wydaje się "ok". W innym razie lepszym wyborem byłby Hampel. A tak poza wszystkim, to wydaje mi się, że zawodnik na tej sytuacji wygra. W Unii było mu dobrze, nie chciał się z niej ruszać, ale czekałaby go jazda z pistoletem przy skroni. Gdzie indziej dostanie juniora do pary i ma szansę znowu stać się gwiazdą pierwszej wielkości.

Czytaj także:
Polonia ma kasę na Hampela. To byłby hit!
Grzeczny chłopak trafił do aresztu

Źródło artykułu: