Evzen Erban: Czechy budzą się do życia! Sport ruszył, nie ma paniki, a ludzie planują w lipcu wakacje [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Ezven Erban z prawej strony
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Ezven Erban z prawej strony

Evzen Erban były współwłaściciel Jawy, organizator Zlatej Prilby i jedna z najważniejszych osób w czeskim żużlu mówi, że jego kraj wygrywa z wirusem. - Wraca życie! W powietrzu czuć optymizm. Ludzie już się nie boją i planują wakacje - mówi.

W tym artykule dowiesz się o:

Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Jak wygląda sytuacja w czeskim żużlu? Jakie macie plany?

[b][tag=30784]

Evzen Erban[/tag], działacz, organizator Zlatej Prilby:[/b] Każdy kolejny dzień przynosi coś nowego, ale to prawie same dobre wieści. A żużel? Cieszymy się jazdą już od kilku dni!

Słyszę w pana głosie wielki entuzjazm.

Sytuacja w kraju jest coraz lepsza. Jeśli chodzi o sport, to na ten moment obowiązuje jedna żelazna zasada. Możesz trenować, ale nie możesz kibicować. W Pardubicach ruszyliśmy w tym tygodniu.

ZOBACZ WIDEO Krzysztof Cugowski: Żużel jest sportem, który powinien najszybciej wrócić na stadiony

Jak wyglądały do tej pory treningi i co się jeszcze zmieni?

Na pierwszych dwóch treningach było u nas pięciu żużlowców. W środę już dwunastu, a w przyszłym tygodniu ta liczba wzrośnie nawet do piętnastu. Ze względów bezpieczeństwa trzymamy się zasady jeden żużlowiec - jeden mechanik. Jest nam coraz łatwiej się organizować, bo rząd wprowadza poluzowania dotyczące zgromadzeń.

To znaczy?

Na ten moment dozwolone są treningi w grupach do 15 osób. To całkiem sporo. Wiele można dzięki temu zrobić. Od razu dodam jednak, że to nie koniec dobrych wieści. W telewizji wczoraj powiedzieli, że w przyszłym tygodniu zapadnie kolejna decyzja i dozwolone będą niektóre formy zgromadzeń do 100 osób. To nam wiele ułatwi.

Można zatem snuć plany. Jakie macie pomysły?

W czerwcu chcemy już organizować zawody. Oczywiście, bez kibiców, bo na to nie ma na razie absolutnie żadnych szans. Wtedy rusza też piłka nożna, więc zobaczymy, jak to będzie wyglądać u nich. Na ten moment nasze plany ograniczają się do czterech turniejów. Są już nawet lokalizacje. Pewniakami są moje Pardubice, Praga i Slany.

Jak wygląda teraz życie w Pardubicach?

W tej chwili sytuacja jest naprawdę dobra. Od dłuższego czasu nie słychać o żadnych problemach. Ostatni pożar mieliśmy trzy tygodnie temu.

Co się stało?

Sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli na jednym z oddziałów naszego szpitala. Udało się to jednak opanować. Od tamtych wydarzeń jest spokój. Czuć już nawet w powietrzu taką dobrą energię.

Co pan ma na myśli?

Ludzie naprawdę myślą, że najgorsze już za nami. Skończyła się panika. Nie ma już takiego strachu, który towarzyszył Czechom na początku pandemii. To widać po zachowaniach ludzi. Wszyscy niby nadal noszą maski, mówi się im, żeby na siebie uważali, ale każdy czuje się pewniej. Wróciła radość. To efekt komunikatów, które do nas płyną. A powiem panu, że one brzmią naprawdę optymistycznie.

Czy rząd mówi, kiedy uporacie się z wirusem?

Na pewno niczego nie wiemy. Wiele wypowiedzi to pewnie czyste spekulacje, ale pojawia się sporo prognoz i przypuszczeń, z których wynika, że w lipcu ma być u nas już w miarę spokojnie. Ludzie w to naprawdę wierzą. Niektórzy zaczynają już planować w tym czasie urlopy. Takich osób jest naprawdę sporo.

A będą mieć na nie pieniądze? Czy może pan na przykładzie Pardubic powiedzieć, jak wygląda sytuacja gospodarcza w kraju?

Nie jest chyba tak źle. Najgorzej wygląda u nas sytuacja w zakładzie Auto Skoda. To potężna firma. Rozpoznawalna w całym kraju. Mają duży problem z ludźmi, a co ciekawe dotyczy to was, Polaków.

To znaczy?

Przed wybuchem pandemii pracowało tutaj wielu pana rodaków. To była spora część całej załogi. Oni z wiadomych względów nie mogą tego nadal robić. Nie ma jednak mowy o żadnej katastrofie. Skoda szuka innych pracowników i pewnie upora się wkrótce z problemem.

Jak przebiega odmrażanie gospodarki?

Restauracje, szkoły i hotele są jeszcze zamknięte, ale to się bardzo szybko zmieni. Można powiedzieć, że to kwestia dni.

Jaki jest plan?

W przyszłym tygodniu zostaną otwarte restauracje, ale w tym przypadku podchodzimy do tematu z odpowiednią ostrożnością. Jesteśmy elastyczni, mamy rozpisany plan, który zakłada, że wszystko będziemy robić stopniowo. Najpierw obsługa będzie odbywać się tylko na zewnątrz lokali w ogródkach. Po 25 maja wszystko ma wrócić do normy. Restauracje i puby mają działać podobnie jak przed pandemią. W poniedziałek dzieci wracają do szkół. Można zatem powiedzieć, że wszystko budzi się do życia.

Zobacz także:
Ashley Holloway: Jestem otwarty na rozmowy o obniżce cen
Rafael Wojciechowski: Mogę stracić to, co budowałem 20 lat

Źródło artykułu: