Żużel. Łukasz Kuczera. Szpila tygodnia: Zorganizujemy ligę, jakiej nie przeżył nikt. Junior zamiast gościa (komentarz)

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: mecz Betard Sparta - Fogo Unia
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: mecz Betard Sparta - Fogo Unia

Gdy PGE Ekstraliga ogłosiła plan jazdy w czerwcu przy pustych trybunach, można było bić brawo. Gdy na jaw wychodzą kolejne kroki, jak chociażby zgoda na dwóch gości w składzie, euforia staje się mniejsza.

Koronawirus jest tematem numer jeden od prawie dwóch miesięcy i nie ma się temu co dziwić, bo COVID-19 już mocno wpłynął na nasze życie i jeszcze mocniej wpłynie. Dlatego cieszy, że w czerwcu, nawet przy pustych trybunach, wróci PGE Ekstraliga. Kibice tęsknią za sportową rywalizacją, przyda im się odskocznia od tego, co się dzieje na świecie. Lepiej, gdy wieczorem włączą mecz najlepszej ligi świata, niż mieliby nadal śledzić informacje o kolejnym wzroście chorych na COVID-19.

Mieszane odczucia mam natomiast, co do zmian jakie są wprowadzane w regulaminie w związku z koronawirusem. Głównie chodzi mi o zasadę dotyczącą występów dwóch "gości" w PGE Ekstralidze w sezonie 2020.

Rozumiem, że to jakaś forma zabezpieczenia na wypadek wykrycia koronawirusa u żużlowca albo bat na tych, którzy nie będą chcieli jeździć za mniejsze stawki w sezonie 2020. Ekipy PGE Ekstraligi będą mogły się ratować sięgnięciem po kogoś z eWinner 1. Ligi, aby nie stracić na sile rażenia. Tyle że możemy w ten sposób otworzyć Puszkę Pandory.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Jason Crump

Gdy się okaże, że któryś ekstraligowiec nie trafił z formą, to nagle będzie notorycznie zastępowany "gościem"? Od lat krytykujemy Brytyjczyków za podobne zasady, za brak identyfikacji z klubem, a teraz nagle wprowadzamy coś podobnego u nas? Jak ma się czuć kibic, jeśli jednego dnia jego zawodnik pojedzie na I-ligowym froncie, a kolejnego już w PGE Ekstralidze? Już pomijam pretensje ośrodków z eWinner 1. Ligi, jeśli taki żużlowiec nabawi się kontuzji właśnie w meczu na wyższym poziomie rozgrywek.

Wiem, że mamy trudne czasy i wymagają one niestandardowych rozwiązań. Tyle że nie możemy dać się zwariować. Skoro boimy się, że z powodu koronawirusa w PGE Ekstralidze zabraknie nam zawodników z przyczyn losowych, to niech do składów wskakują juniorzy. Pojadą za mniejsze pieniądze, a przecież tyle mówi się o oszczędzaniu. Do tego nauczą się żużlowego rzemiosła. W ten sposób za dwa, trzy lata będziemy czerpać pozytywy z tego, że kiedyś tam mieliśmy pandemię koronawirusa.

Ktoś powie, że starty nawet trzech, czterech juniorów w składzie będą zaniżaniem poziomu ligi. Być może. Tyle że I-ligowcy też ją zaniżą. Tacy żużlowcy jak Chris Holder, Grzegorz Walasek czy Peter Ljung już zostali zweryfikowani na ekstraligowym poziomie i to nie jest przypadek, że obecnie mają podpisane kontrakty w eWinner 1. Lidze. Skoro ma nas czekać dziwny sezon, taki na przetrwanie, to ja go wolę przetrwać szkoląc juniorów, niż dając dodatkowy zarobek przeciętnym I-ligowcom.

W czasach koronawirusowych powstał w sieci taki mem, odnoszący się do wyborów prezydenckich, z twarzą pewnego polityka i napisem "zorganizujemy wybory, jakich nie przeżył nikt". I odnoszę wrażenie, że my teraz też próbujemy zorganizować ligę, jakiej jeszcze nie przeżył nikt.

Myślę, że instytucja gościa w PGE Ekstralidze w roku 2020 wyrządzi więcej szkód niż pożytku. Obym po sezonie mógł napisać, że się myliłem. Jednak jak znam żużlowych działaczy, skorzystają oni bardzo szybko z regulaminowej nowinki. Bo przecież nawet w czasach kryzysu będzie się liczyło to, by wygrać mecz, zdobyć jak najwięcej punktów, pokonać rywala zza miedzy. Zwłaszcza jeśli utrzymana zostanie zasada spadków i awansów.

Temat można było rozwiązać zupełnie inaczej. Przynajmniej wtedy kibic wiedziałby, po co jest regulamin nakazujący klubom szkolenie juniorów na sztukę. Można byłoby im teraz dać mnóstwo okazji do jazdy. Zamiast tego, wolimy sięgnąć po "gości". Dlatego nie zdziwmy się jak za rok, dwa część świeżo upieczonych młodzieżowców zacznie kończyć kariery.

Łukasz Kuczera

Czytaj także:
Kochaj albo rzuć. Czy w PGE Ekstralidze dojdzie do rozwodów?
Duńczycy dostali szlaban od federacji. Mogą zapomnieć o Polsce

Źródło artykułu: