Adrian Miedziński: Złoto w debiucie - dlaczego nie?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Jeszcze rok temu niewielu wyobrażałoby sobie narodową kadrę z Adrianem Miedzińskim. Obecnie, pewnie niewielu wyobraża sobie polską drużynę w sobotę w finale właśnie bez "Miedziaka". Torunianin ma rewelacyjny sezon, czego potwierdzeniem był chociażby przebojowy debiut w półfinale DPŚ w Peterborough.

W tym artykule dowiesz się o:

- W Ostrowie potrenowaliśmy głównie po to, by być w rytmie jazdy. Próbowaliśmy różnych ustawień, konsultowaliśmy się z kolegami. Było to bardzo pożyteczne spotkanie - ocenia Adrian Miedziński.

Zapytany o to, jak czuje się jako debiutant w reprezentacji Polski, Adrian Miedziński potwierdził tylko, że w drużynie panuje świetna atmosfera i bez problemu wkomponował się w zespół. - Wszyscy znamy się bardzo dobrze. Z aklimatyzacją w kadrze nie było więc żadnych problemów. Zostałem bardzo mile przyjęty. Jestem debiutantem, ale przecież wszyscy walczymy o jeden wspólny cel dla Polski - dodaje.

Polscy kibice oglądając poniedziałkowy półfinał przecierali oczy ze zdumienia widząc, jak ambitnie walczy Adrian Miedziński. Debiutant, który zebrał sporo pochlebnych opinii ze spokojem podchodzi do tego występu. - W Peterborough najważniejsze, że wygraliśmy. Nie chcę oceniać swojej postawy. Mogę się tylko cieszyć, że kibice i dziennikarze ocenili ją pozytywnie. Teraz musimy zapomnieć o półfinale. To już historia. Przed nami finał. Musimy zrobić wszystko, by w sobotę napisać nową, piękną historię, oby z happy endem - dodaje.

Adrian Miedziński złoty medal zdobył dotąd z juniorską reprezentacją Polski w finale DMŚJ w 2006 roku. - Poczułem, jak smakuje złoto, kiedy wywalczyłem tytuł wraz z drużyną juniorów. Chciałbym to teraz powtórzyć w gronie seniorów. Mamy na to bardzo dużą szansę. Jedziemy przecież w Lesznie. Wierzę, że wykorzystamy atut tamtejszego toru. No i przede wszystkim, że polscy kibice poniosą nas swoim dopingiem do złotego medalu. Wspaniale byłoby w moim debiucie w tak ważnej imprezie sięgnąć od razu po medal z najcenniejszego kruszcu - snuje plany 24-letni żużlowiec.

Adrian Miedziński na pytanie, czy dociera do niego to wszystko, co dzieje się wokół kadry, odpowiada, że... nie ogląda telewizji. - Szczerze mówiąc, nie mam nawet czasu na oglądanie telewizji. Nie wiem więc, gdzie i co mówią o naszych występach. Jeśli jest tego więcej niż w poprzednich latach, to dobrze. Na pewno służy to promocji dyscypliny. Nie zaprzątam sobie jednak głowy tym, co mówi i pisze się o finale. Może to i lepiej. Skupiam się tylko na jeździe - kończy.

Źródło artykułu: