Żużel. Ostafiński i Hynek biorą się za łby. W sprawie Komitetu Oszalałych Rodziców. Lód na głowę Curzytków

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Michał Curzytek z prawej.
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Michał Curzytek z prawej.

Dariusz Ostafiński i Kamil Hynek rozmawiają o sadze Curzytków. - To mnie wykańcza - przyznaje Hynek. - Zawodnicy nic nie osiągnęli, a rodzice mówią o końcu kariery. Komuś trzeba przyłożyć lód na głowę - stwierdza Ostafiński.

W tym artykule dowiesz się o:

Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: W środę poznamy terminarz PGE Ekstraligi. Rozumiem, że już nie możesz się doczekać. Zastanawiasz się, gdzie na pierwszy mecz pojedzie twój kolega od kręgli Jakub Jamróg?
Kamil Hynek, WP SportoweFakty: W sumie to już nie, bo napisałeś w tygodniu, że czeka go wyjazd na stare śmieci, do Wrocławia. Nie mam podstaw, żeby ci nie wierzyć
Ostafiński: Przecież napisałem, że to nic pewnego.

Ostafiński: Załóżmy jednak, że to będzie Sparta. Fajne otwarcie dla Motoru? A może PGG ROW byłby lepszy na inaugurację?
Hynek: Myślę, że parasol ochronny nie jest już Motorowi potrzebny i im tak naprawdę wszystko jedno z kim pojadą na inaugurację. Ja tu widzę inny ciekawy aspekt. Może się zdarzyć tak, że Motor zakończy rundę zasadniczą u siebie meczem ze Spartą i nie wykluczone, że to spotkanie zadecyduje o awansie do play-off.

Czytaj także: To on wyrwał Grand Prix z rąk BSI. Kim jest najważniejszy człowiek w Eurosport Events

Hynek: Druga sprawa. Lubię, gdy na otwarcie mamy jakieś zawody z podtekstami. One niosą za sobą dodatkowy smaczek.
Ostafiński: Jaki smaczek? Że niby Jamróg przeszedł ze Sparty do Motoru? I co z tego? Żadnej sensacji w tym nie było. Smaczek to by był, jakby Łaguta przyjechał z Motorem do Rybnika.
Hynek: Sam zaczepiłeś mnie o Jamroga, to mówię, co mi przyszło do głowy. Ten Łaguta w Rybniku, to też już dla mnie trochę jak zdarta płyta. Przyjedzie, kibice pogwiżdżą, wyjedzie i święto. Wydaje mi się, że Mrozkowi i Łagucie najgorętszy okres już minął i sami raczej nie będą podgrzewać atmosfery przed spotkaniem ROW-u i Motoru.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: wykop bramkarza i... katastrofa! Co on narobił? (wideo)

Hynek: Bardziej teraz mnie grzeje, co zrobi GKM. Jakieś straszne fatum ciąży nad tym klubem, po kontuzji Buczkowskiego drugiego Polaka brak. Zawsze powstaje pytanie, w jakiej dyspozycji po tak ciężkim urazie wróci zawodnik, nawet jak zdąży na początek sezonu. Dużo będzie znaków zapytania jak rozegrać tę kłopotliwą sytuację. No znów ten nieszczęsny motocross zbiera żniwo. Sam już nie wiem, co o tym myśleć.

Ostafiński: Nie znam okoliczności, w jakich doszło do wypadku Buczkowskiego, ale wszyscy specjaliści od lat powtarzają, że cross ma być środkiem do celu. Nie twierdzę, że tak było z zawodnikiem GKM-u, ale zasadniczo żużlowcy lubią na motocrossie poszaleć. Tymczasem zaleca się jazdę niemal po równym terenie, a nie cyrkowe popisy.

Ostafiński: Poza wszystkim mam nadzieję, że nie chcesz już dłużej o tym rozmawiać i rozważać, czy żużlowcy powinni trenować na crossie. Odpowiem ci, powinni, ale z głową. Ty mi lepiej powiedz co z Curzytkami i kto tam zwariował.
Hynek: Ta saga mnie wykańcza. Nie rozumiem i nie zrozumiem tej wojny pomiędzy klubami. Pielgrzymek, rozmów. Żeby bracia coś znaczyli w tej drugiej lidze. A to są koty w worku.

Hynek: Nie wiem, może rodzice zdali sobie sprawę, że ich potencjał jest przestrzelony i teraz jest jedyna okazja, żeby wytargać za nich dużą kasę?
Ostafiński: A ja sądzę, że komuś się wydaje za dużo. Apator się zainteresował i zaszumiało w głowie. Niestety, ale wszystkie fakty świadczą przeciwko rodzicom braci. Przemysław Termiński był w Rzeszowie, położył 120 tysięcy, a rodzice powiedzieli nie i już. Bo dwa lata im nie pasują. Sparta to samo. Nie kupuję tłumaczeń pana Piotra Curzytka, taty braci, że ZKS Stal zmienia cenę, że inna jest dla nich, inna dla klubów. Co to w ogóle jest?

Ostafiński: Były dwie konkretne oferty, dwa kluby się jakoś z ZKS Stalą dogadały, ale rodzice rozbili wszystkie ustalenia. I teraz tata Piotr mówi, że synowie chyba skończą karierę. No naprawdę, to jest jakiś absurd.
Hynek: Marcin Majewski na Twitterze fajnie to ujął, porównując zachowanie taty i mamy braci do Komitetu Oszalałych Rodziców. Coś w tym jest, bo nie ma nic gorszego niż mącenie w głowie dzieci. A z tym końcem kariery, też śmieszna sprawa. Komu pan Piotr chce zrobić na złość? Chyba babci, że odmrozi sobie uszy
Ostafiński: No chyba. Najlepszy w takich sytuacjach jest lód na głowę.

Ostafiński: Poza wszystkim wariować można, jak ktoś jest mistrzem świata, a nie zawodnikiem na dorobku. Michał Curzytek nic w żużlu nie osiągnął, a Bartosz to już w ogóle. No, a jeśli tak spokojny człowiek, jak Marcin pisze takie rzeczy, to podwójna porcja lodu się należy. Kończąc, powiem, że według mnie bracia powinni zostać w domu i jeździć w RzTŻ Rzeszów. Pokora, umiar, praca, jak mówiła była pani premier, są w przypadku Curzytków jak najbardziej wskazane.

Hynek: Ja bym jeszcze dodał spokój, bo jeśli ojciec nie trzaśnie im drzwiami od warsztatu i nie pozamyka motocykli na cztery spustu, to oni będą mieli ciężkie wejście w sezon. Oczy będą zwrócone na nich, a z tyłu głowy u kibiców pojawi się myśl: No to teraz pokażcie, jakie z was gwiazdy.
Ostafiński: Weryfikacja już następuje. Już od niejednego rozmówcy usłyszałem, tyle zamieszania wokół tych Curzytków, a przecież jeszcze nic nie pokazali. Rodzice robią błąd. Rozpętali wojnę, kwestionując prawo ZKS Stali do ekwiwalentu, a przecież to są oczywiste oczywistości. Dodałbym, że te 120, które chciała Stal, to nawet trąci działaniem na szkodę klubu. Rozumiem jednak, że klub policzył podobnie jak za Patryka Wojdyło, czyli 60 tysięcy za zawodnika. No ręce opadają.

Czytaj także: To im żużlowcy płaczą w rękaw. Mechanicy, spowiednicy, drugie połówki

Hynek: A może oprócz rodziców jest ktoś jeszcze za ich plecami? Knujących doradców, pazernych na kasę jest ci u nas w polskim żużlu dostatek.
Ostafiński: Słyszałem, że ktoś tam się kręci. No wiesz, klasyka. Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że jak dotąd Curzytkowie robią wyniki dzięki Ireneuszowi Nawrockiemu. Tak, tak. Cały sezon 2019 jechali na kupionych przez niego motocyklach. Niezłe, prawda?
Hynek: Że jeszcze nie dostali wezwania do ich zwrotu.

Hynek: Jednak do rzeczy. Właśnie widzę jakie te wyniki kręcą. Wyglądali odrobinę jak cała roczna kadencja pana Ireneusza w Rzeszowie. Czyli delikatnie mówiąc kiepsko
Ostafiński: Chyba jednak kadencja pana Nawrockiego wyglądała gorzej niż jazda Curzytków. Jednak jeszcze kilka akcji rodziców braci i będzie można postawić znak równości.
Hynek: A punktem wspólnym będzie fakt, że jedni i drudzy znikną z żużlowej powierzchni ziemi, szybciej niż nam się pierwotnie wydawało.

Hynek: Szumne zapowiedzi, zapędy na pierwsze strony gazet, a później tylko niesmak. Fajny ten Rzeszów.
Ostafiński: Odezwała się twoja tarnowska natura. Jak to na was w Rzeszowie mówią? Buczoki?
Hynek: Podobno, ale my się nie obrażamy, chociaż jak doskonale wiesz i u nas bywa wesoło, ale może nie na aż taką skalę.

Ostafiński: Wy macie tam tego niebywale uzdolnionego prezesa, co to żadnego sponsora nie potrafi znaleźć. Młodego Cierniaka jednak zatrzymał.
Hynek: Zatrzymał, bo chodzą słuchy, że ojciec dostał fuchę i będzie mechanikiem klubowym.
Ostafiński: Jakby nie spojrzeć zgrabnie to załatwił.
Hynek: To może niezły drogowskaz dla pana Piotra Curzytka. Załatwić mu robotę w klubie i po sprawie.
Ostafiński: Może. Tata mechanik, mama księgowa.

Źródło artykułu: