Dla Andrzeja Szymańskiego każdy dzień jest trudny. Budzi się i zasypia z bólem (więcej przeczytasz TUTAJ). Od wypadku na torze dokuczają mu napięcia spastyczne mięśni. Często ma kłopot nawet z tak prostą czynnością, jak założenie ubrań. Do kłopotów zdrowotnych dochodzą finansowe. Były żużlowiec żyje z renty w wysokości 1000 złotych i musi liczyć na pomoc przyjaciół i bliskich. Tym razem niespodziankę zrobił mu Krzysztof Cegielski.
- Krzysiek jest moim kolegą z toru, jeździliśmy razem jako juniorzy - mówi nam Szymański. - Niedawno zadzwonił do mnie i powiedział, że może mi załatwić eko-groszek od jednego ze sponsorów Janusza Kołodzieja. Bardzo szybko przyszedł od słów do czynów. Ani się obejrzałem, jak pod mój dom podjechała ciężarówka z blisko 5 tonami opału. Bardzo za to dziękuję, bo dzięki takim gestom żyje się lepiej i lżej. Nie ukrywam, że przesyłka od Krzyśka wlała w moje serce optymizm, mam dużo więcej energii.
Cegielski sam został ciężko poszkodowany przez los. Po wypadku w meczu ligi szwedzkiej także doznał uszkodzenia kręgosłupa i od tamtego czasu porusza się na wózku. Nigdy jednak się nie poddał. Dziś ma rodzinę, córkę, a przy pomocy specjalnych "łusek" nakładanych na kolana potrafi stać i chodzić.
Krzysztof o problemach byłego kolegi z toru przeczytał na pomagam.pl, gdzie Szymański założył zbiórkę na kupno paneli słonecznych, które mają mu pomóc ograniczyć wydatki na energię elektryczną. Do celu zostało kilka tysięcy, ale teraz Szymański może już spokojnie czekać na całą potrzebną kwotę, bo te kilka ton opału, to zapas na dwa, trzy sezony grzewcze. Wszystko, dlatego że Cegielski namówił firmę ecocarbo, sponsora Kołodzieja, na pomoc.
- To nie ja pomogłem, tylko firma ecocarbo z Pawłem Tarapatą na czele. Swoje dołożyła firma Kowalski Recycling - podkreśla skromnie Cegielski.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Bartosz Zmarzlik o sukcesie, drodze do złota i marzeniach, które się spełniają