Lwim pazurem to cykl felietonów Mariana Maślanki, byłego prezesa Włókniarza Częstochowa.
***
truly.work Stal Gorzów podpisała umowę partnerską z Power Duck Iveston PSŻ-em Poznań. To kolejny świetny ruch nowego prezesa. Niby prochu nikt nie wymyślił, bo to po części droga, którą od dawna podąża Fogo Unia Leszno. Wydaje mi się jednak, że obu tematów nie ma sensu ze sobą porównywać, bo gorzowianie raczej nie będą dokładać kasy do tego, co dzieje się w Poznaniu. To będzie na razie wymiana zawodników, szukanie i szlifowanie talentów, a także wsparcie szkoleniowe. Brawa za pomysł się jednak należą.
Prezes Marek Grzyb powiedział, że w interesie jego Stali jest jak najszybszy awans do pierwszej ligi, bo to lepszy poligon dla rozwoju gorzowskich talentów. Jeśli to prawda, to może współpraca będzie szersza? Jazda w pierwszej lidze to jednak inny budżet. Kto wie, może z czasem gorzowianie wezmą na siebie w jakiejś części finansowanie tego, co dzieje się w stolicy Wielkopolski. Zakładam jednak, że to melodia przyszłości.
Z uwagą będę jednak śledzić ten projekt, bo to właściwy kierunek. Gorzowianie jeden ciekawy ruch już zrobili, bo za taki uważam zakontraktowanie Marcusa Birkemose. Najpierw zastanawiałem się, gdzie ten chłopak będzie jeździć przez te pięć lat, ale teraz widzę, że był od początku częścią większego planu. Widać, że w Gorzowie mają łeb na karku.
Zobacz także: Transfery. Orzeł chce Karczmarza, ale żużlowiec ani myśli wracać na tor
Martwi mnie natomiast to, co dzieje się wokół Rafała Karczmarza. Zawodnik się otworzył. Powiedział, że boi się jeździć. Dobrze, że było go na to stać, bo problem jest poważny i nie każdy ma odwagę, by o takich sprawach opowiadać. Tymczasem cały czas trwa dyskusja, gdzie pojedzie, jaka będzie jego przyszłość i co zamierza bez niego Stal. To nie tak powinno wyglądać, bo rozwój tej sprawy w ogóle nie służy temu chłopakowi.
Zobacz także: Czy Unia może mieć i Hampela i Kurtza? Eksperci nie wierzą, że mistrz zatrzyma cały skład
Na ten moment powinniśmy się zastanawiać, jak mu pomóc. To przede wszystkim zadanie dla truly.work Stali, bo to z tym klubem żużlowiec ma ważny kontrakt. Dla mnie temat jego jazdy to kwestia, która stoi na samym końcu wszystkich rozważań. Nikt nie powinien na niego naciskać. Żużlowiec, który odczuwa strach, nie powinien wsiadać na motocykl, bo stanowi zagrożenie nie tylko dla siebie, ale także dla kolegów i rywali. Trzymam kciuki za pozytywny finał tej historii, ale nic na siłę!
Marian Maślanka
ZOBACZ WIDEO Anita Włodarczyk z nową siłą. "Nabrałam jeszcze większej motywacji do pracy!"