Okres transferowy w polskim żużlu dobiegł końca w czwartek, ale kluby miały jeszcze trzy dni na wysyłanie informacji o kontraktach do centrali. W niedzielę nie przedstawiono już żadnych umów, więc można podsumować to, co wydarzyło się na rynku od początku listopada.
Za najgłośniejszy ruch tej jesieni należy uznać przenosiny Jasona Doyle'a do forBET Włókniarza Częstochowa. Odejście Australijczyka z Torunia stało się pewne w momencie spadku "Aniołów" z PGE Ekstraligi, ale po mistrza świata z sezonu 2017 ustawiła się kolejka chętnych. - Chcę jeździć w drużynie z dobrymi juniorami - zapowiadał Doyle.
Czytaj także: PGG ROW nie musi spaść z PGE Ekstraligi
Australijczyk miał do wyboru oferty z Częstochowy i Lublina. Postawił na tę pierwszą, co czyni "Lwy" jednym z kandydatów do tytułu. Zwłaszcza, że forBET Włókniarz tej jesieni wzmocnił też Rune Holta, który nie powinien punktować gorzej niż Adrian Miedziński. Przynajmniej na własnym torze.
ZOBACZ WIDEO Mistrz świata zdradził, ile wydaje na sprzęt. Suma przyprawia o zawrót głowy
Skoro częstochowianie bez Doyle'a potrafili wywalczyć brązowy medal DMP, to z nim na pokładzie powinni bić się o wyższe cele. Tak wskazuje papier, a wszystko zweryfikuje tor.
Powrót na tor stoi pod znakiem zapytania w przypadku Grega Hancocka. Amerykanina długo łączono z PGG ROW-em Rybnik, aż w końcu w ubiegły piątek ogłoszono jego transfer. Dla 49-latka najważniejsze jest zdrowia małżonki. Dlatego może się okazać, że byłego mistrza świata ani razu nie zobaczymy w barwach "Rekinów".
Gdyby do tego doszło, byłaby to kiepska informacja dla PGG ROW-u, bo chociaż rybniczanie byli aktywni na rynku transferowym, to skład z Vaclavem Milikiem, Andrzejem Lebiediewem czy Robertem Lambertem nie gwarantuje utrzymania.
O coś więcej niż utrzymanie będą chcieli w sezonie 2020 powalczyć żużlowcy Speed Car Motoru Lublin. "Koziołki" wymieniły najsłabsze ogniwa i wzmocnili się Matejem Zagarem oraz Jakubem Jamrogiem. W teorii wygląda to bardzo dobrze, a jak będzie w praktyce? Może się okazać, że lepszy biznes tej jesieni zrobili częstochowianie, którzy wypchnęli Zagara poza klub, by zrobić miejsce dla Doyle'a.
Syna marnotrawnego przyjęli z powrotem za to działacze truly.work Stali Gorzów. Niels Kristian Iversen ma być lekiem na całe zło drużyny, która musiała bronić PGE Ekstraligi w meczach barażowych. Wpłynęła na to przede wszystkim fatalna postawa Petera Kildemanda, któremu bez żalu podziękowano po ledwie roku współpracy. Iversen jest zamianą na plus, ale należy pamiętać, że inni też się wzmocnili.
O play-offach ciągle marzy MRGARDEN GKM Grudziądz, który spróbuje je podbić z Nickim Pedersenem na pokładzie. Duńczyk podpisał dwuletni kontrakt i zamienił się miejscami z Antonio Lindbaeckiem. Szwed powędrował do Stelmet Falubazu Zielona Góra. I wydaje się, że jeśli grudziądzanie myślą o pierwszej czwórce, to właśnie kosztem zielonogórzan.
Czytaj także: Po Zmarzlika ustawi się kolejka
Trudny sezon czeka też Betard Spartę Wrocław. Klub pozyskał Daniela Bewleya, który stanowi opcję pod numer 8/16. Ponadto udało się zatrzymać Maksyma Drabika, choć ten będzie już seniorem. To zła wiadomość, bo formacja juniorska wrocławian będzie prezentować się dość słabo w sezonie 2020.
Juniorem w sezonie 2020 nie będzie już też Bartosz Smektała, na czym ucierpi formacja młodzieżowa Fogo Unii Leszno. "Byki" nie zdecydowały się jednak na żadne zmiany w składzie. I trudno się dziwić, skoro drużyna wygrała trzy tytuły DMP z rzędu. Wydaje się też być głównym kandydatem do kolejnego mistrzostwa w przyszłym roku.
Szybko do PGE Ekstraligi i walki o medale będzie chciał wrócić Apator Toruń. Klub z Grodu Kopernika tej jesieni zakontraktował nie tylko wspomnianego wcześniej Miedzińskiego, ale też Wiktora Kułakowa i Tobiasza Musielaka. Do tego w drużynie zostali bracia Holderowie. To czyni "Anioły" głównym kandydatem do wygrania Nice 1.LŻ.