[b][tag=71535]
Kamil Hynek[/tag], WP SportoweFakty: Chwilę trwało zanim ogłosiliście oficjalnie, że wystartujecie w rozgrywkach 2. LŻ.[/b]
Leszek Gubernat, prezes Rzeszowskiego Towarzystwa Żużlowego: Chcieliśmy mieć wszystko dograne na tip-top żeby nie było żadnych niedociągnięć, niedomówień wynikających z niepodpisanych umów. Może i kazaliśmy na siebie dłużej poczekać, ale jesteśmy przynajmniej pewni, że po sezonie przerwy Rzeszów wraca na żużlową, ligową mapę. Jesteśmy zadowoleni, bo osiągnęliśmy cel, o którym wspominaliśmy od dawna. A niebawem złożymy stosowne dokumenty.
CZYTAJ TAKŻE: Koronacja mistrza świata w Longtracku w Rzeszowie
Rozumiem, że jako nowy twór odcinacie się od tego, co było w sezonie 2018, za kadencji Ireneusza Nawrockiego. Jaki podmiot będzie waszym głównym partnerem w ramach zgromadzonego budżetu. Miasto, o którym się w tym kontekście najczęściej mówiło?
Nie do końca. Ratusz wyciągnął do nas rękę, zaoferował swoją pomoc i postanowiliśmy z niej skorzystać, ale nasze finanse nie będą się opierały w głównej mierze na kasie płynącej z miasta. Nawiązaliśmy kontakty z wieloma chętnymi nas wesprzeć partnerami. Na nich mamy zamiar położyć fundamenty pod solidny i rzetelny klub.
Można mówić o jakimś szacowanym budżecie na cały sezon?
Obecnie kręcimy się wokół kwoty 1,2 miliona złotych. Ciągle pracujemy nad tym, aby środki sukcesywnie powiększać. W tym zawierają się już kwoty zabezpieczające kontrakty wszystkich zawodników, z którymi się zwiążemy. Nie są one formalnie jeszcze sfinalizowane więc nie chciałbym zdradzać personaliów. Kadra jest już jednak skompletowana.
ZOBACZ WIDEO Mistrz świata zdradził, ile wydaje na sprzęt. Suma przyprawia o zawrót głowy
A jak było z cierpliwością u zawodników. O przystąpieniu do 2. LŻ poinformowaliście już po otwarciu okienka transferowego, niektórzy mogli się bać, że w razie czarnego scenariusza zostaną na lodzie. Trochę trudno się im dziwić, Rzeszów raczej źle się ostatnio kojarzył, grunt był niepewny. Ktoś wam uciekł?
Rozmowy prowadziliśmy znacznie wcześniej. Myślę, że wyszliśmy z tej sytuacji obronną ręką. Jasne, że jedni składali deklaracje i później wycofywali się rakiem z obietnic, no ale z tym się liczyliśmy.
Nie kwapi się pan do zdradzenia nazwisk, zatem zapytam inaczej. Zbudowaliście skład według lokalnego klucza, będziecie bazować na żużlowcach pochodzących z Rzeszowa i okolic?
Zapowiada się miks narodowościowy, całą kadrę drużyny podamy do publicznej wiadomości w przyszłym tygodniu. Uprzedzając pytanie o juniorów, ich również mamy już zaklepanych.
Kto trenerem?
Prowadzimy rozmowy z kandydatami, nic nie jest przesądzone w tej materii.
Dużo było osób, które rzucały wam kłody pod nogi i próbowały w jakimś stopniu przeszkodzić w reaktywacji rzeszowskiego żużla?
Wszędzie znajdą się zwolennicy i przeciwnicy. Tak jest przy okazji każdego przedsięwzięcia, czy otwierania nowego projektu. Braliśmy pod uwagę trudności, że nie zawsze będzie kolorowo. Na szczęście to już poza nami.
CZYTAJ TAKŻE: Jakie cechy powinien mieć dobry menedżer żużlowy?
Marty Półtorak kibicom żużla nie tylko w Rzeszowie nie trzeba przedstawiać. Udało wam się ją namówić do zainwestowania w RzTŻ?
Na tę chwilę nie ma takiego tematu. Szkoda, bo ogromnie cieszylibyśmy się, gdyby pani prezes zaangażowała się w nasze przedsięwzięcie. Jest to jej świadomy wybór i nic nam do tego. Nie zamykamy się jednak na współpracę w przyszłości.