- Wszyscy jesteśmy bardzo zadowoleni z wyniku dzisiejszego spotkania. Wiedzieliśmy, że w Ostrowie czeka nas ciężka przeprawa. Tutejszy tor jest bardzo szybki i trzeba się naprawdę sporo napracować, żeby osiągnąć dobry wynik. Startowałem już wprawdzie wcześniej na tej nawierzchni, kiedy byłem jeszcze zawodnikiem zespołów z Gorzowa czy Gniezna, ale od tego momentu minęło już naprawdę sporo czasu. Jak już powiedziałem, jesteśmy bardzo zadowoleni. Myślę, że ja także mam powody do radości ze swojej postawy - cieszył się po spotkaniu z Klubem Motorowym Lazur Ostrów Jesper Monberg.
- Wygrałem dzisiaj dwa biegi i raz dowiozłem do mety dwa punkty z bonusem. Oczywiście, nie można pominąć jednego zera. Jestem jednak z siebie zadowolony. Na ogół mam wiele problemów z wyjściem spod taśmy, kiedy jest tak przyczepnie. Dzisiaj jednak ten element wychodził mi całkiem dobrze. Bardzo się z tego powodu cieszę - skomentował swój występ Duńczyk.
Unia Tarnów jest jedynym niepokonanym zespołem w pierwszej lidze. Dla naszego rozmówcy nie jest to niespodzianką. - Miałem wielką nadzieję, że tak właśnie będzie (śmiech). Oczywiście, jeszcze wiele może się wydarzyć. Przed nami jeszcze wyjazd do Daugavpils, gdzie jest bardzo specyficzny tor. Unia zbudowała jednak w tym roku bardzo silną drużynę. Myślę, że w takim składzie po prostu musimy wygrywać (śmiech). - tłumaczy Monberg.
W Tarnowie startuje wielu znakomitych zawodników. Czy w takiej drużynie trudniej być wyróżniająca się postacią? - W ostateczności, kiedy coś nie pójdzie do końca po twojej myśli, nie jedziesz w jednym lub dwóch ostatnich swoich wyścigach. Trzeba zdobywać naprawdę wiele punktów, żeby jechać przez całe zawody. W moim przypadku nie było zbyt wiele spotkań, w których odjechałem pięć biegów. Powiem szczerze, że kiedy się już to zdarza, jestem bardzo szczęśliwym człowiekiem - zakończył z uśmiechem na twarzy Monberg.