Żużel. TAURON SEC: Leon Madsen: Jestem silny mentalnie i czuję się pewnie

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Leon Madsen na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Leon Madsen na prowadzeniu

Wydawało się, że obecny mistrz Europy Leon Madsen pojedzie na ostatnią rundę TAURON SEC do Chorzowa jako jeden z głównych faworytów do zgarnięcia kolejnego złotego medalu. Plany pokrzyżowała mu jednak kontuzja.

W tym artykule dowiesz się o:

Wykluczyła go ze startu w jednej z czterech rund finałowych i mocno skomplikowała jego położenie w klasyfikacji generalnej. Szanse na obronę mistrzowskiego tytułu wydają się niewielkie, ale Duńczyk zapowiada walkę do samego końca i nie traci nadziei na korzystny wynik.

Stadion Śląski w Chorzowie to miejsce, które już na zawsze będzie kojarzyło się Leonowi Madsenowi w szczególny sposób. Przed rokiem to właśnie tutaj Duńczyk został żużlowym mistrzem Europy i tym samym zapisał na swoim koncie największe osiągnięcie w dotychczasowej karierze. Podczas finałowej rundy rozprawił się ze swoimi rywalami w imponującym stylu, ponieważ nie tylko obronił pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej, ale również wygrał całe zawody, zdobywając komplet punktów.

- W Chorzowie zastaliśmy bardzo duży tor do ścigania. Nawet jeżeli spóźniło się start, to była szansa na wyprzedzanie. Na szczęście dysponowałem dobrym momentem startowym. Moim zdaniem, to jest klucz do sukcesu we współczesnym żużlu. Mam same pozytywne wspomnienia związane ze Stadionem Śląskim. Zaliczyłem tam bardzo dobre zawody. Mam nadzieję, że w tym roku spróbuję zawalczyć o podobny wynik - mówi Leon Madsen.

ZOBACZ WIDEO: Trener ROW-u zdradza, kto z obecnego składu dostanie szansę w Ekstralidze

Należy sobie jednak otwarcie powiedzieć, że zawodnik z Danii nie był murowanym kandydatem do zwycięstwa. Przed rokiem na jednego z głównych faworytów do złota wyrastał Jarosław Hampel. Wracał do ścigania na arenie międzynarodowej po wielomiesięcznej przerwie spowodowanej poważną kontuzją i od razu miał się włączyć w walkę o najwyższe cele. Początkowo tak faktycznie było, ponieważ na półmetku mistrzostw Europy plasował się na czele klasyfikacji generalnej, ale poza pierwszą rundą nie był w stanie zajmować czołowych pozycji i dowozić pokaźnych zdobyczy punktowych, dlatego coraz bardziej musiał oglądać się na goniących go rywali.

Przeczytaj także: Poszerzone proste, więcej nawierzchni i ścieżek do mijania. W Chorzowie ma być wielkie widowisko!

Z Madsenem było na odwrót. Zaczął niezbyt dobrze w Gnieźnie, ale później nie schodził już z podium, a przy okazji notował wysokie zdobycze punktowe. Po trzeciej rundzie w Daugavpils wyprzedził Hampela w klasyfikacji generalnej i przyjechał do Chorzowa jako lider mistrzostw Europy, z przewagą czterech punktów nad Polakiem. Na Stadionie Śląskim pokazał wielką odporność psychiczną i nie dał rywalom dojść do głosu, potwierdzając kto jest najlepszym żużlowcem Starego Kontynentu. To był dla niego wielki krok naprzód, ponieważ we wcześniejszych dwóch sezonach również był stałym uczestnikiem cyklu TAURON SEC, ale wtedy nie był w stanie nawet stanąć na podium.

- Nie czułem wielkiej presji i podszedłem do tego ze spokojem. Koncentrowałem się na sobie, bo wiedziałem, że jeżeli dam z siebie wszystko, to osiągnę coś niesamowitego. To było największe osiągnięcie w mojej karierze. Oczywiście przed laty zdobyłem tytuł mistrza świata w klasie 80cc, ale to było dawno temu. Wtedy byłem znacznie młodszy, dlatego uważam, że mistrzostwo Europy to jeden z najważniejszych momentów w mojej dorosłej karierze - ocenia Duńczyk.

Leon Madsen przywiózł z Chorzowa unikalne trofeum, które było główną nagrodą za zdobycie pierwszego miejsca w cyklu TAURON SEC. Zostało ono zaprojektowane przez Brytyjczyka Shane'a Martina, a całość wykonano wyłącznie z części motocyklowych. Centralnym elementem konstrukcji był wielki tłok, natomiast uchwyty przygotowano z odpowiednio dociętych zębatek. Nie zabrakło również łańcuchowych wstawek przy podstawie oraz zębatkowych rączkach. Do dzisiaj na ściance w boksie Leona Madsena widnieje zdjęcie, na którym świeżo upieczony mistrz Europy dumnie pozuje ze swoim pucharem.

- To było bardzo ciężkie trofeum, ale miło było po nie sięgnąć, zwłaszcza po tak trudnych zawodach. Pamiętam, że podczas celebracji dwie hostessy wniosły ten puchar specjalnie dla mnie. On ważył prawie 20 kilogramów, więc ledwo go udźwignąłem. Przygotowałem dla niego specjalne miejsce w moim domu. To pamiątka na całe życie. Robię co mogę, żeby zdobywać kolejne trofea - zdradza Madsen.

W tym sezonie znowu wszystko układało się po myśli Leona Madsena. Sezon ruszył, a on nadal utrzymywał wysoką formę, co tylko potwierdzało, że zeszłoroczny sukces nie był żadnym przypadkiem. Po dwóch rundach cyklu TAURON SEC jako jedyny potrafił dotrzymywać kroku uciekającemu reszcie stawki Grigorijowi Łagucie. W Gustrow zajął drugie miejsce, a w Toruniu pierwsze, i tracił do niego zaledwie jeden punkt w klasyfikacji generalnej.

Przeczytaj także: Żółwik przed każdym biegiem, czyli TAURON SEC w teamie Bartosza Smektały (wywiad)

Na swoje nieszczęście, nie miał jednak możliwości, żeby zaatakować pozycję Rosjanina, ponieważ dzień przed trzecią rundą w Vojens zaliczył upadek w polskiej lidze i musiał wycofać się z rywalizacji przed własną publicznością. To była trudna decyzja, dlatego zwlekał z nią do samego końca. Podjął ją dopiero na kilka godzin przed startem turnieju. Madsenowi od samego początku bardzo zależało na zdobyciu drugiego z rzędu złota, ale wiedział, że nie będzie w stanie ścigać się na motocyklu. Znowu musiał wykazać się sporą odpornością psychiczną, bo wielka szansa przelatywała mu między palcami.

- W sporcie obowiązuje pewna zasada. Jeżeli spisujesz się dobrze, to czujesz się pewny siebie, a kiedy wyniki stają się słabsze, to pewność siebie znika. Patrząc na mnie, mogę powiedzieć, że jestem silny mentalnie i czuję się pewnie. Zrobię co w mojej mocy, żeby spróbować obronić tytuł, ale wszystko rozstrzygnie się na torze. Na razie nie chcę o tym rozmyślać - twierdzi zawodnik z Danii.

Nieobecność w Vojens przyniosła Madsenowi spore straty w klasyfikacji generalnej. Przed ostatnią rundą tegorocznych mistrzostw Europy zawodnik spadł na siódme miejsce i musi uważać, żeby nie wypaść z cyklu. Przewaga rywali nie jest jednak na tyle duża, żeby Madsen nie mógł myśleć o zaatakowaniu wyższych pozycji. Co prawda do lidera Grigorija Łaguty traci już osiem punktów, ale do strefy medalowej zaledwie cztery. Obecny mistrz Europy cały czas ma o co walczyć.

Wielki finał TAURON SEC po raz drugi z rzędu odbędzie się na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Leon Madsen w dalszym ciągu nie ma zbyt wielkiego doświadczenia na jednodniowych nawierzchniach, ale przed rokiem udowodnił, że to wcale nie jest warunek konieczny, żeby pokazać się z dobrej strony i odegrać pierwszoplanową rolę.

- Uważam, że jest spora różnica między sztucznymi i naturalnymi torami, ale tor w Chorzowie nie jest podobny do innych jednodniowych torów, które znamy na przykład z cyklu Grand Prix. One są bardzo małe, a tor na Stadionie Śląskim jest znacznie większy. Wydaje mi się, że bardziej przypomina tory z polskiej ligi. Moim zdaniem, to działa na jego korzyść - tłumaczy Madsen. - Myślę, że w tym roku będzie jeszcze lepiej. To naprawdę świetne uczucie, kiedy przenosimy żużel na wielkie i nowoczesne stadiony. To bardzo dobre miejsce, żeby zakończyć Mistrzostwa Europy. Mam nadzieję, że na trybunach pojawi się wielki tłum, który będzie cieszył się zawodami i godnie uczci zwycięzcę - dodaje.

Tegoroczna rywalizacja w Chorzowie zapowiada się niezwykle interesująco, ponieważ co najmniej sześciu zawodników wciąż zachowuje realne szanse na medale. Na półmetku tegorocznych Mistrzostw Europy wszyscy zacierali ręce na pojedynek Leona Madsena i Grigorija Łaguty o złoto. Los napisał to jednak zupełnie inaczej i teraz w grupie pościgowej za Rosjaninem znajdują się Mikkel Michelsen, Kacper Woryna i Bartosz Smektała. Teoretycznie jest w niej również obecny wicelider klasyfikacji generalnej, Nicki Pedersen, ale Duńczyk nie wystąpi w Chorzowie z powodu kontuzji, która zmusiła go do przedwczesnego zakończenia sezonu.

Leon Madsen również zapowiada pościg. W tym momencie wydaje się, że trudno będzie mu obronić tytuł Mistrza Europy, ale inspirację dla niego może stanowić historia Nickiego Pedersena, który w 2016 roku sięgnął po złoto, pomimo tego, że przed ostatnią rundą zajmował dopiero dziewiąte miejsce w klasyfikacji generalnej i miał sześć punktów straty do ówczesnego lidera. Czy Madsen będzie w stanie pokusić się o podobne osiągnięcie?

- W stawce jest wielu dobrych zawodników, ale nie zamierzam składać broni. Czuję się dobrze, mam niesamowicie zgrany team i świetnych ludzi wokół siebie. Myślę tylko pozytywnie i już nie mogę się doczekać zawodów na Stadionie Śląskim - podsumował Leon Madsen.

Wielki finał TAURON Speedway Euro Championship 2019 odbędzie się 28 września, na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Bilety na to wydarzenie dostępne są od 19 zł na eBilet.pl.

Źródło artykułu: