Żużel w obrazkach. No Pedersen, no problem. Falubaz chce powtórki z SoN

WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Maksym Drabik, Patryk Dudek.
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Maksym Drabik, Patryk Dudek.

Statysta nie był statystą, król nie był królem, wrocławianie nie zlali zielonogórzan, a po pierwszym półfinale wiemy tyle, że nic nie wiemy. Mecz Falubaz - Sparta (48:42) w obrazkowej pigułce.

fot. Mateusz Wójcik/WP SportoweFakty
fot. Mateusz Wójcik/WP SportoweFakty

Powtórki nie było

Ile by dała Betard Sparta Wrocław, by powtórzyć wynik sprzed trzech tygodni, gdy w rundzie zasadniczej ograła na wyjeździe Stelmet Falubaz Zielona Góra 46:44. Ale powtórki nie było, choć zielonogórzanie w pierwszym meczu półfinałowym musieli radzić sobie bez kontuzjowanego Nickiego Pedersena.

Zobacz: Żużel. Falubaz - Sparta: Janowski fruwał w Teterow, a w Zielonej Górze nie istniał. Falubaz z dobrą zaliczką (relacja)[nextpage]

fot. Mateusz Wójcik/WP SportoweFakty
fot. Mateusz Wójcik/WP SportoweFakty

Tryb awaryjny z awarią

W miejsce trzykrotnego mistrza globu Adam Skórnicki w trybie awaryjnym powołał Martina Smolinskiego. Z tym, że i on miał awarię. Zdrowotną. Po upadku w GP Challenge przez tydzień poddawał się rehabilitacji, ale zabiegi nie przywróciły go do pełni zdrowia. Niemiec z powodu bólu pleców nie dokończył sobotniego turnieju GP w Teterow, a Skórnicki widząc to pewnie obgryzał paznokcie, by móc skorzystać ze Smolinskiego w pierwszym meczu półfinałowym.

Zobacz: Żużel. Mecz Falubaz - Sparta w pigułce. Janowski jak Crump. Grand Prix nadzieją zespołu z Zielonej Góry (komentarz)[nextpage]

fot. Mateusz Wójcik/WP SportoweFakty
fot. Mateusz Wójcik/WP SportoweFakty

No Pedersen, no problem

Koniec końców Smolinski zjawił się w Zielonej Górze. I trzeba sobie powiedzieć, że wykonał swoją robotę na mocną czwórkę z plusem, bo zdobył tyle punktów, co Pedersen przeciwko Sparcie w rundzie zasadniczej. Zmagania zakończył z dorobkiem czterech "oczek", dorzucił też jeden bonus, a w swoim trzecim starcie zrobił niezłe show, na dystansie mijając Vaclava Milika i Maksa Fricke'a. Nie było po nim widać dziesięcioletniej przerwy od ścigania w najwyższej klasie rozgrywkowej w naszym kraju.

Zobacz: Żużel. Plusy i minusy. Dwie twarze Janowskiego. Sparta, na swoje szczęście, wiele na tym nie straciła[nextpage]

fot. Mateusz Wójcik/WP SportoweFakty
fot. Mateusz Wójcik/WP SportoweFakty

Wspomnienie par

Zastanawialiśmy się już, ile dałaby Sparta, by powtórzyć wynik w Zielonej Góry z rundy zasadniczej. To teraz pomyślmy, ile dałby Falubaz, by Smolinski w rewanżu pojechał tak, jak w czerwcu ubiegłego roku w 1. finale Speedway of Nations. Wówczas we Wrocławiu wywalczył 11 punktów w sześciu wyścigach (w,2,2,3,2,2), liderując niemieckiej reprezentacji. Jeśli w najbliższą niedzielę zrobi pół z tego, w Falubazie pewnie będą zachwyceni. Punkty Niemca będą piekielnie istotne.[nextpage]

fot. Mateusz Wójcik/WP SportoweFakty
fot. Mateusz Wójcik/WP SportoweFakty

Król nie był królem

Chwalimy Smolinskiego, zrugać musimy natomiast Macieja Janowskiego. U reprezentanta Polski wystąpił syndrom Jasona Crumpa. Po świetnym w jego wykonaniu Grand Prix Niemiec w Teterow, w którym wjechał na najwyższy stopień podium, po niespełna dobie Janowski był nie do poznania. Obrazek jak wyżej (Janowski prowadzi w żółtym kasku) oglądaliśmy tylko raz. W pozostałych wyścigach wychowanek wrocławskiego klubu wyglądał bardzo, bardzo blado. Trzeba sobie powiedzieć, że to on zawalił Sparcie pierwszy półfinał.[nextpage]

fot. Mateusz Wójcik/WP SportoweFakty
fot. Mateusz Wójcik/WP SportoweFakty

Czeskie olśnienie

Można rzec, że punkty Janowskiego nadrobił Vaclav Milik, który w naprawdę dobrym stylu wrócił do meczowej kadry wrocławian po trzech meczach przerwy. Dość powiedzieć, że Czech na "dzień dobry" pojechał w ostatnim wyścigu dnia. Zawody zakończył z dorobkiem siedmiu punktów z bonusem, serwując Dariuszowi Śledziowi twardy orzech do zgryzienia. Ciekawe, z kogo częściej menedżer Sparty będzie korzystał w rewanżu: Milika, Gleba Czugunowa, a może z obu, odstawiając Maksa Fricke'a albo Jakuba Jamroga? Śledź ma pewnie spory ból głowy.[nextpage]

fot. Mateusz Wójcik/WP SportoweFakty
fot. Mateusz Wójcik/WP SportoweFakty

Wiemy, że nic nie wiemy

Nie wiemy, jak Śledź taktycznie rozegra rewanż, w zasadzie nie wiemy też, co myśleć o sześciopunktowej zaliczce Falubazu. Dużo to czy mało? Tak naprawdę nie ma jednej odpowiedzi. Słowem: wiemy, że nic nie wiemy, przez co druga odsłona półfinałowego dwumeczu zapowiada się piekielnie ekscytująco. Coś czujemy, że z toru posypią się iskry. Będzie się działo!

Komentarze (11)
avatar
Franka
3.09.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Już wiecie dlaczego nienawidzą Zmarzlika.? Bo Bartek nie płacze i nie szuka wymówek tylko mówi prawdę mój błąd lub ktoś był lepszy i tyle w temacie. Nie dziwię się że kibice mają doś Czytaj całość
avatar
saxon
3.09.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Najbardziej zastanawiające jest to, że i Magic i Tai dwie ostatni kolejki pojechali słabo (nawet na naszym torze), mimo dobrych występów w Szwecji i niezłych w GP (zwłaszcza Maciek).
W niedziel
Czytaj całość
avatar
Poznaniak z Gorzowa
3.09.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pięknie Falubaz się postawił i choć pewnie nie obroni tej przewagi na Olimpico, to jednak będziemy miło wspominać ten półfinał. Myszy walczą jak lwy ;) 
avatar
-Stan-
3.09.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przecież Maciej Janowski w tym sezonie tak jedzie w wielu meczach ligowych i nie ma czemu się dziwić. 
avatar
-Stan-
3.09.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Uważam, że Martin Smoliński pojechał dobrze jak na swoje możliwości. Nikt rozsądny nie liczył od niego na więcej.