KOMENTARZ. Częstochowianie po wakacyjnej przerwie spisywali się bardzo dobrze, w czterech meczach zdobyli do tabeli aż dziesięć punktów i zapewnili sobie miejsce w fazie play-off. Być może we Włókniarzu teraz żałują, że nie udało się zwyciężyć jednego z dwóch zremisowanych wyjazdowych spotkań, bo wówczas w półfinale trafiliby na Betard Spartę Wrocław, a więc ekipę teoretycznie słabszą niż Fogo Unia Leszno.
Mistrz kraju w niedzielę pokazał, że jedzie w swojej lidze. Goście nie dali się zaskoczyć torem, który był inaczej przygotowany niż w rundzie zasadniczej. Mówił o tym Emil Sajfutdinow, że należało obierać inne ścieżki. Zespół prowadzony przez Piotra Barona już po dwóch biegach połapał się, o co tego dnia na owalu przy Olsztyńskiej chodzi. Od tego momentu już nie było co zbierać. Tym bardziej, że gospodarze ułatwili rywalom zadanie, gdyż fatalnie spisywali się Fredrik Lindgren i Matej Zagar.
BOHATER. W tak jednostronnym starciu trudno wyłonić postać kluczową dla wyniku i rywalizacji. Stawiamy na Piotra Pawlickiego, bo prezentował się bardzo pewnie zwłaszcza w pierwszych trzech startach. Był przy tym bardzo szybki, co potwierdzają liczby, bo Pawlicki wykręcał najlepsze czasy. Zresztą jeden z nich okazał się czasem dnia - 64,89 sek.
ZOBACZ WIDEO Piotr Świderski: Trudno szukać drużyny, która może przeszkodzić Unii. Ona dominuje na torach rywali z play-offów
KONTROWERSJA. Sytuacja ze startem do wyścigu numer 6. Wówczas przed zwolnieniem taśmy delikatnie w jej kierunku zmierzał Jarosław Hampel, który w tej odsłonie okazał się najlepszy. Arbiter jednak tego minimalnego ruchu nie wychwycił, a Hampelowi należało się ostrzeżenie.
AKCJA MECZU. Bądźmy szczerzy - nie było to porywające widowisko. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że był to najnudniejszy mecz w Częstochowie w tym roku. Tym niemniej docenić należy walkę Mateja Zagara z Bartoszem Smektałą z 14. biegu. Po starcie prowadził junior gości, ale na drugim okrążeniu wyprzedził go Słoweniec. Gdy już wydawało się, że wyścig zakończy się jego wygraną, Smektała odbił pozycję i obronił się przed atakującym go do samej mety Zagarem.
CYTAT. - Na pewno chciałbym nadal startować w Częstochowie, bo wszystko tutaj dobrze działa. Jednak ze strony klubu nie dostałem żadnej wiadomości, więc zobaczymy co będzie - stwierdził w rozmowie z Eleven Sports, Matej Zagar. Słoweniec przed sezonem otrzymał podwyżkę, a jego wyniki się pogorszyły. Nie dziwi zatem, że klub poszukuje zastępstwa. W niedzielę w Częstochowie obecny był Jason Doyle, który na pewno jest jednym z kandydatów na miejsce Zagara (zobacz szczegóły >>).
LICZBA. 6. Tylko tyle indywidualnych zwycięstw odnieśli zawodnicy Włókniarza tego dnia, z czego aż 4 były autorstwa Leona Madsena. W takiej sytuacji trudno myśleć o korzystnym rezultacie zwłaszcza w starciu z mistrzem.