Prezes głównego sponsora tarnowskiego żużla - Grupy Azoty wytknął niedawno samorządowi działanie na szkodę tego sportu. -Z niepokojem patrzymy na to, co dzieje się, a właściwie co się nie dzieje na stadionie w Tarnowie. Jak tak dalej pójdzie, to mimo naszych szczerych chęci za dwa lata nie będzie żużla w Tarnowie, bo zawodnicy nie będą mieli gdzie jeździć. Stadion się po prostu rozsypie i nie zostanie dopuszczony do rozgrywek - mówił Wardzicki. (czytaj więcej TUTAJ)
- Wspieramy sportowców na naprawdę wielu polach. Nigdy jednak nie inwestowaliśmy i nie będziemy inwestować w infrastrukturę, która nie należy do nas. Jeśli ktoś ma taką nadzieję, to jest w błędzie - dodawał.
Słowa te nie spodobały się prezydentowi Tarnowa - Romanowi Ciepieli. -Doceniając fakt finansowania przez Grupę Azoty tarnowskich żużlowców poprzez wykup reklam chciałbym zwrócić uwagę na fakt, iż ten sposób utrzymywania żużlowej sekcji nie jest rozwiązaniem problemów czarnego sportu w mieście. Samorząd Tarnowa chce rozwiązać te problemy poprzez modernizację stadionu, ale przeprowadzane przetargi pokazały, że jednorazowa inwestycja leży poza naszymi możliwościami finansowymi, stąd decyzja o etapowym, kilkuletnim procesie budowy - tłumaczy polityk.
ZOBACZ WIDEO Piotr Świderski: Trudno szukać drużyny, która może przeszkodzić Unii. Ona dominuje na torach rywali z play-offów
- Nie jest prawdą, że za 2 lata żużel w Tarnowie przestanie istnieć. W naszych rozmowach z właścicielem Ekstraligi został zaakceptowany okres przejściowy - pod warunkiem rozpoczęcia modernizacji stadionu. Takie czarnowidztwo nie ma więc żadnego odniesienia do rzeczywistości - zauważa Ciepiela.
-Chciałbym przypomnieć, iż owa infrastruktura do pewnego czasu nie była miejska. W 2004 roku Azoty „wcisnęły” wręcz miastu będący w mocno opłakanym stanie stadion w zamian za umorzenie trzyletnich zaległości w podatkach od nieruchomości w wysokości 3,5 mln zł (biorąc pod uwagę inne aspekty pojawiała się też kwota 5 mln zł) - przypomina prezydent. - Azoty deklarowały pomoc przy remontach i inną. Na deklaracjach się skończyło, miasto własnymi środkami na bieżąco remontowało stadion i łożyło duże kwoty na jego utrzymanie - dodaje.
- Kiedyś miasto pomagało Azotom, gdy te takiej pomocy potrzebowały i oczekiwały. Myślę, iż nie jest nadmiernym oczekiwaniem z naszej strony, aby kierownictwo firmy pamiętało o tych faktach dzisiaj - kończy polityk.