Dawid Franek, dziennikarz WP SportoweFakty: Co wpłynęło na to, że zdecydowałeś się na transfer do Rybnika?
Kacper Pludra, zawodnik Innpro ROW-u Rybnik: Dużo rozmawiałem z trenerem Piotrem Żyto, z którym współpracowałem w poprzednim sezonie przy okazji startów w Szwecji w barwach Rospiggarny Hallstavik. Trener powiedział, że jak zostanie szkoleniowcem w Rybniku, to chciałbym, żebym przyszedł do ROW-u. Później przegadał ten temat jeszcze z prezesem Mrozkiem i finalnie się porozumieliśmy. Na pewno osoba Piotra Żyty miała tutaj duże znaczenie.
I tym samym utrzymałeś miejsce w najwyższej klasie rozgrywkowej. Otrzymałeś dużo ofert z Metalkas 2. Ekstraligi?
Mogę powiedzieć, że oferty pojawiły się ze wszystkich klas rozgrywkowych, więc rozstrzał w ligach był spory.
Byłeś wtajemniczony w to, w jaki sposób jest budowany zespół w Rybniku?
Mniej więcej wiedziałem, jak będzie wyglądała drużyna. Prezes co prawda nie chciał wszystkiego zdradzić, ale większość informacji otrzymywałem.
ZOBACZ WIDEO Vaculik o nowych władzach Stali. Takie relacje ma z prezesem
Nie bez powodu o to pytam, bo w Rybniku będzie jeździł m.in. Chris Holder. W przeszłości - delikatnie mówiąc - Australijczyk miał do ciebie spore pretensje za spowodowanie upadku podczas jednego z meczów w Grudziądzu. Zdążyliście już w ostatnim czasie porozmawiać?
Nie mieliśmy okazji się spotkać. Pierwszym momentem, kiedy może to nastąpić, będzie prezentacja drużyny, która jest zaplanowana na 8 marca. Z mojej strony sprawa z Chrisem jest zamknięta i o tym już mówiłem w przeszłości. Po tym upadku w Grudziądzu przepraszałem go i temat się zakończył. Myślę, że teraz obaj podejdziemy profesjonalnie do tego, co robimy i będziemy się dogadywać i powinno to działać na korzyść drużyny.
Niedawno rozmawiałem z trenerem Robertem Kościechą i mówił, że GKM Grudziądz nie złożył ci oferty dotyczącej startów w kolejnym sezonie. Byłeś zainteresowany tym, by kontynuować swoją karierę w Grudziądzu?
Myślę, że nie do końca tak było. GKM kilkukrotnie proponował mi rozmowy. Najpierw trener Kościecha razem z dyrektorem sportowym Rafałem Wojciechowskim w końcówce sezonu prosili mnie o spotkanie i pytali o plany na przyszłość. Wtedy jeszcze nie miałem ich sprecyzowanych. Następnie prezes Marcin Murawski trzy lub cztery razy zapraszał mnie na rozmowy, do których finalnie nigdy nie doszło. Najwidoczniej tak jednak miało być. Zmieniłem otoczenie, a po takim trudnym sezonie zmiany mogą wyjść mi na dobre.
Czy znalazłeś już przyczynę słabszych występów w poprzednich rozgrywkach? Właściwie od samego początku niewiele rzeczy ci się układało.
Tak, to prawda. Na pewno po tym sezonie mam dużo wniosków i informacji. Dużą część z nich chcę zostawić dla siebie. Jestem bogatszy o wiele doświadczeń. Myślę, że to pomoże mi w powrocie do poziomu, który zapewni solidne zdobycze punktowe.
Przebieg meczów też uprzykrzał ci życie. Nie brakowało sytuacji, w których po pierwszym nieudanym biegu byłeś zmieniany. Wtedy do kolejnych zawodów przystępowałeś z jeszcze większą porcją stresu?
Oczywiście. Nawet w trakcie sezonu zauważyłem po sobie, że gdy już w tym pierwszym biegu coś zaczynało mi się dobrze układać, to byłem tak pospinany, że popełniałem dużo błędów. Jechałem zbyt sztywno, zbyt kurczowo, a to nie pomagało. Na pewno miałem z tyłu głowy, że gdy mi ten start nie wyjdzie, to więcej na tor mogę nie wyjechać. Mojej sytuacji nie polepszał też fakt, że miałem ogółem mało startów. Poza PGE Ekstraligą to właściwie rozgrywki U24 Ekstraligi i występy w Szwecji. Rok wcześniej miałem więcej zawodów, żeby się rozjeździć.
Sygnalizowałem trenerowi, że chciałbym więcej jeździć, że czasami potrzebuję kolejnej szansy, żebym mógł spróbować coś poprawić. Otrzymując jeden bieg z zewnętrznego pola z mocnymi zawodnikami nietrudno jest przyjechać do mety na ostatnim miejscu.
Klub pomagał ci wystarczająco dużo, byś mógł wrócić na odpowiednie tory?
Na pewno ta pomoc była oferowana, ale to, czego głównie potrzebowałem to jazda i spokój. A muszę powiedzieć, że często miałem narzucane jak mam jeździć i przede wszystkim, na czym jeździć. Głównie ze strony trenera była za duża ingerencja w mój team. Były takie głosy, że może powinienem mieć inne osoby w zespole, innego menedżera. Od samego początku sezonu tych problemów było mnóstwo. Oddzielam tamten rok grubą kreską i tyle mogę powiedzieć na temat współpracy z GKM-em.
Mówiłeś, że przydałaby ci się zwiększona liczba startów. Rozglądałeś się już za angażem w ligach zagranicznych poza Szwecją?
Tak, chciałbym spróbować swoich sił w Anglii. Na razie nie udało mi się jeszcze podpisać kontraktu, lecz myślę, że jak sezon ruszy, to jakieś miejsce dla mnie się znajdzie.
Poczyniłeś duże zmiany w przygotowaniach do sezonu względem tego, co było w poprzednim roku?
Rzeczywiście te zmiany są duże. Rok temu musiałem jeździć do Grudziądza i trenować wspólnie z juniorami. Teraz natomiast mam indywidualny tok przygotowań, współpracuję z trenerem personalnym oraz psychologiem. Pod każdym względem przykładam się do tego, by zdecydowanie poprawić swoje wyniki.
Trener i prezes ROW-u Rybnik przedstawili ci konkretne cele na przyszły sezon?
Nie. Powiedzieli po prostu, że wiedzą, iż potrafię jeździć. Widać, że na mnie liczą. Dobrze jest wokół siebie ludzi, którzy cię wspierają, a nie takich, którzy próbują kogoś stłamsić.
Rozmawiał Dawid Franek, dziennikarz WP SportoweFakty