Marta Półtorak. Półtora okrążenia: Nie dla Holderów i Holty w Toruniu. Get Well nie może ulegać emocjom (felieton)

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Chris Holder i Jack Holder
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Chris Holder i Jack Holder

- W Get Well muszą jeździć zawodnicy, którym po zawalonym meczu będzie wstyd, gdy spotkają kibiców na mieście. Dla braci Holderów i Holty nie ma tam już miejsca - pisze w swoim felietonie Marta Półtorak.

Półtora okrążenia to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.

***

Get Well Toruń wygrał na pożegnanie z PGE Ekstraligą ze Stelmetem Falubazem Zielona Góra. Dobry mecz pojechali bracia Holderowie i Rune Holta, a więc zawodnicy, o których mówi się, że za chwilę pożegnają się z klubem. Niektórzy twierdzą, że po tym występie torunianie powinni się jeszcze nad nimi zastanowić, bo w pierwszej lidze każdy z nich byłby gwiazdą. Moim zdaniem nie należy podchodzić do tematu w ten sposób. To byłoby uleganie emocjom jednego meczu, a należy spojrzeć na całe rozgrywki.

Skoro torunianie spadli z PGE Ekstraligi, to znaczy, że coś szwankowało. Rozumiem, że część kibiców mogła przyzwyczaić się do braci Holderów. Zwłaszcza do Chrisa, bo ten jedzie tam już 12 sezon. To w zasadzie domowy zawodnik, więc emocje przy rozstaniu są czymś absolutnie normalnym. Uważam jednak, że największym problemem tego zawodnika jest przyzwyczajenie, które skutkuje brakiem sportowej złości. Holder ma chyba poczucie, że niezależnie od tego co zrobi, to będzie dobrze, że pojawi się nowy kontrakt. Sportowiec mobilizuje się zupełnie inaczej, kiedy czuje obawę, gdy wie, że jedzie o swoją przyszłość. Presja jest częścią rywalizacji sportowej, a u Holdera doszło do zbudowania strefy komfortu.

ZOBACZ WIDEO Chris Holder powinien zostać i odkupić winy. Inaczej zapamiętają go jako przegranego

Zobacz także: Przemysław Pawlicki: GKM był na pierwszym miejscu. Wierzę, że za rok pojedziemy w play-off (wywiad)

Czasami dobrym rozwiązaniem jest przesadzenie drzewa. Poza tym w Get Well muszą zadać sobie pytanie. Dlaczego w ostatnim meczu drużyna wygrała, a w innych nie potrafiła tego zrobić? Moim zdaniem to spotkanie w dużej mierze ułożyła sytuacja z pierwszego wyścigu. Goście stracili Nickiego Pedersena. Pewnie chcieli wygrać, ale myślami byli raczej przy fazie play-off. Obawiali się kolejnych urazów, mając z tyłu głowy wyzwanie, które ich czeka. Zapaliła im się lampka ostrzegawcza.

Najlepsza rzecz, jaką może zrobić Get Well, to wsłuchać się w głos kibiców. Mam wrażenie, że fani w Toruniu oczekują zmian, bo ta koncepcja składu nie wypaliła. To nie była drużyna, z którą ktokolwiek chciałby się utożsamiać. Toruńskie środowisko wyraźnie oczekuje powrotu do wychowanków. Uważam, że należy ich ściągnąć do klubu i na tym oprzeć nowe rozdanie. W Toruniu powinni jeździć żużlowcy, którzy będą tam żyć na co dzień. Powinni się z tym klubem utożsamiać, powinno być im zwyczajnie wstyd po zawalonym meczu, kiedy spotkają kibiców na mieście. To jest właściwy kierunek.

Zobacz także: Pedersen w play-off nie pojedzie. Prezes Falubazu mówi, że zawodnicy Get Well jeździli jak wariaci i ma kłopot

Mam również wrażenie, że przedłużenie kontraktu z braćmi i Holtą nie świadczyłoby najlepiej o samych zawodnikach. Dlaczego? Akceptacja jazdy w pierwszej lidze oznaczałaby, że nie mają w sobie już ambicji. Budowanie nowej jakości w oparciu o takich ludzi nie miałoby sensu. Niech odejdą, bo być może dzięki temu się odbudują i wrócą do Torunia odmienieni? To przecież wcale nie musi być rozwód na zawsze.

Marta Półtorak

Źródło artykułu: