Żużel. Grand Prix w Skandynawii. Zawodnicy boją się deszczu w Malilli. Czołówka źle wybrała numery startowe?

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Maciej Janowski
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Maciej Janowski

Pierwszy wniosek jaki się nasuwa po piątkowych kwalifikacjach do Grand Prix Skandynawii na torze w Malilli, to taki, że zawodnicy boją się deszczu. Tak wynika z ich wyborów pól startowych.

Prognozy na sobotni wieczór w Malilli nie są optymistyczne. Istnieje duże prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że zawody może storpedować aura. To nie wróży nic dobrego. Zakładając taki scenariusz szykuje nam się przynajmniej w początkowej fazie turnieju jazda gęsiego, a na uprzywilejowanej pozycji znajdzie się ten kto pierwszy dopadnie do ścieżki przy krawężniku.

Tym zasugerowało się trzech z czterech zawodników, którzy zajęli czołowe miejsca w kwalifikacjach: Maciej Janowski, Leon Madsen i Bartosz Zmarzlik wybrali takie numery, aby dwa razy startować z pierwszego pola. Wyłamał się tylko Janusz Kołodziej. On zacznie zawody w Szwecji z pola usytuowanego najbliżej bandy, a później dwa razy pojawi się na torze w niebieskim kasku.

CZYTAJ TAKŻE: Czas na kolejny krok w kierunku złota. Zmarzlik w drodze po mistrzostwo

- Przy kiepskich prognozach na sobotę, koncepcja obrana przez czołówkę kwalifikacji wydaje się słuszna, choć niesie ze sobą pewne ryzyko. Jeśli deszcz spadnie bezpośrednio przed zawodami cała woda spłynie do krawężnika i cały plan może legnąć w gruzach. Tutaj loterii nie unikniemy. Nierzadko wygrywają zawodnicy, którzy kalkulują mniej, a skupiają się na innych rzeczach i główkują w odwrotnym kierunku. Patrzą na sprzęt, jaką trajektorię obrać, co będzie pasowało do mojego stylu jazdy. Zwracają uwagę na to, czy jadą po równaniu. O takich sprawach też należy pamiętać, bo mają kluczowe znaczenie - mówi nam Rafał Dobrucki.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Zobacz kapitalny wyścig Bartosza Zmarzlika! Kronika 13. kolejki PGE Ekstraligi

Dzień przed oficjalnym treningiem i kwalifikacjami organizatorzy zarządzili dosypanie świeżej nawierzchni. Związane jest to oczywiście z obawą o aurę - To ciekawe. Kiedy jeszcze występowałem jako czynny zawodnik, a później obserwowałem już z dalszej perspektywy jak ten tor się zachowuje, odnosiłem wrażenie, że on nigdy nie był taki sam. Istotną sprawą będzie trafienie tutaj od razu z ustawieniami - zaznacza trener reprezentacji Polski juniorów.

- Tor może się okazać zagadką dużego kalibru nawet dla "tubylców", czyli zawodników na co dzień ścigających się dla miejscowej Dacarny. Myślę tutaj o biało-czerwonych, czyli Macieju Janowskim i Patryku Dudku. Niby posiadają z tego obiektu największe doświadczenie, ale taka ingerencja potrafi zweryfikować nieco nastawienie i plany. Nawet z tego powodu zapowiadają się ciekawe zmagania - tłumaczy.

CZYTAJ TAKŻE: Grand Prix w Malilli testem dla Morrisa. Wyciągnął wnioski po Wrocławiu?

Źródło artykułu: